Strona 53 z 106
Re: futrzaste momenty
: pn lis 19, 2012 2:03 pm
autor: dorloc
Czyli mam rozumieć, że w wątkach odpowiadają na moje posty dwie różne osoby ? W zależności od pogody ?

Re: futrzaste momenty
: pn lis 19, 2012 2:04 pm
autor: dorloc
Tam na końcu miła być diabełek, ale się zejsroł i się nie wkleił.... Złośliwe bydle
Re: futrzaste momenty
: pn lis 19, 2012 2:12 pm
autor: saszenka
Raczej w zależności od ilości kawy i czekolady w organizmie

Im więcej, tym bardziej jestem miła

Diabełki się nie wklejają, nie wiedzieć czemu...
Re: futrzaste momenty
: pn lis 19, 2012 2:25 pm
autor: dorloc
W takim razie wnioskuję, że cały czas masz wysoki poziom kawy i czekolady w organiźmie. Cały czas na haju

Re: futrzaste momenty
: pn lis 19, 2012 2:29 pm
autor: saszenka
Ooooo

Niestety nie zawsze, najgorzej jest rano, nie wszyscy łapią, że przed pierwszą kawą nie wolno się do mnie odzywać
A był taki czas, że ludzie podchodząc do mnie, od razu wyciągali batonika a dopiero potem mówili, co ich sprowadza

Re: futrzaste momenty
: pn lis 19, 2012 2:56 pm
autor: dorloc
Haha, niezła jesteś. Ja akurat za kawą nie przepadam. Piję jedną rozpuszczalkę z domieszką cappucino i mlekiem. A błotka w ogóle nie piję. Wolę herbatę, a najbardziej piwo

Re: futrzaste momenty
: pn lis 19, 2012 4:32 pm
autor: BlackRat
saszenka pisze:A był taki czas, że ludzie podchodząc do mnie, od razu wyciągali batonika a dopiero potem mówili, co ich sprowadza

Buahaha!

Już to sobie wyobrażam: "masz tu, masz tu saszenko batonika, chodź chodź, tupsi tupsi, mam czekoladę....pogadamy?"

Re: futrzaste momenty
: pn lis 19, 2012 7:06 pm
autor: saszenka
Ach, to były piękne czasy

Teraz już tak nie robią
A z wieści z naszego przydomowego szpitalika... Gaba jeszcze dwa dni antybiotyk, żeby nie było nawrotu. Przestała siąpić w niedzielę, po trzech dniach, czyli łącznie 7 dni ma łykać. Na szczęście talibowi smakuje i nie ma problemu z aplikacją płynu do paszczy. Śpi wtulona w Gandzię, jak nie śpią to na siebie piszczą i fukają. Jak stare dobre małżeństwo. Chyba muszę się z tym pogodzić i zaopatrzyć się w nerwosol.
Gytia całkowicie pozbyła się paznokcia, ale bezkrwawo. Paluszek czysty, ładny i nie powinno być już z nim problemów

Natomiast niepokojąca jest porfiryna z oczu

Została osłuchana, dla pewności przez obu lekarzy, i nic nie wysłuchali, żadnych znaków chorobowych nie ma i dlatego dostała Gentamicin dooczkowo... Czyli do listy zakupów należy dołączyć jeszcze rękawice, bo mam podawać 3 razy dziennie przez 5 dni... łatwo nie będzie

Re: futrzaste momenty
: pn lis 19, 2012 7:20 pm
autor: BlackRat
Oj tak tak, jak Kane widzi kropelki Genta wyjmowane z pudełka, to od razu spieprza na drugi koniec pokoju... :/
Re: futrzaste momenty
: pn lis 19, 2012 7:26 pm
autor: saszenka
Ja się temu wcale nie dziwię

Tylko mój Gaba-talib jest zainteresowany wszystkimi lekarstwami i nie czuje przed nikim i niczym respektu

Re: futrzaste momenty
: pn lis 19, 2012 8:39 pm
autor: BlackRat
Re: futrzaste momenty
: pn lis 19, 2012 10:03 pm
autor: saszenka
Dobra, czy ktoś może mnie oświecić, jak zakrapla się oczy szczurowi? Ogólnie wiem, jaka jest idea, ale nie jestem w stanie zgrać szczura z kroplami

Jest jakiś tajny chwyt obezwładniający szczura?
Re: futrzaste momenty
: wt lis 20, 2012 7:32 am
autor: dorloc
No niestety tu nie jestem w stanie Cię poratować. Nigdy tego nie robiłam i mam nadzieję, że nie będę musiała. Jedyny jaki przychodzi mi do głowy, to ogłuszyć delikwenta i wtedy możesz mu nawet czopek w d wsadzić

Ale raczej ten sposób odpada...
Ale ta porfirynka to pewnie przez stres z tym pazkokciem. Przestraszyło się biedactwo, potem ją ścigałaś i krew się lała... koro nic nie słychać u lekarza, to chyba nic groźnego
Re: futrzaste momenty
: wt lis 20, 2012 11:19 am
autor: BlackRat
saszenko, ja staram się zająć czymś mordkę - dam coś do polizania lub druga osoba macha paluchem przed pysiem, żeby odciągnąć uwagę, wtedy ja szybko wkraplam. I tak zdąży zamknąć ślepko, ale zawsze coś wleci, i wydaje mi się, że jak potem trochę trze oczko łapką to wciera płyn pod powiekę. Kane'uni oczko wyzdrowiało (e sensie już nie ma opuchlizny i zaczerwienienia), więc chyba działa :]
Re: futrzaste momenty
: wt lis 20, 2012 3:23 pm
autor: saszenka
Dorloc, to juz było wcześniej. Podawałam Immuno, ale nie pomogło. Pomyslałam, że to może jednak stres, że Gandziula poza stadem, ale też nie. Raczej nie jest w stresie permanentnym od ponad tygodnia, bo to niezwykle wyluzowany naleśnik
Black, nie da rady

Wczoraj próbowałam taktyki z zajęciem mordki - skubana i tak robi uniki :/ I nic nie jest bardziej interesujące niż buteleczka z kroplami, absolutnie nic! Pozostaje pogoń za szczurem i pryskanie kroplami na oślep. Chyba trochę wpadło do oka, bo dziś już zdecydowanie lepiej

No chyba, że pomogła ta kropla, którą pani wet wlała w oko podczas wizyty. Próbowałam nawet zrobić tak jak ona: chwyt szczura pod pachami i zakropienie. Chyba muszą mieć to na zajęciach teoretycznych i praktycznych na studiach, bo mi za cholerę się nie udaje - tak jak u niej szczur grzecznie zwisał, tak ja jestem cała podrapana, a oko niezakropione
