Strona 54 z 293
Re: moje szczupaki kochane
: pn maja 24, 2010 9:59 pm
autor: Cyklotymia
[*] Ogromnie współczuję...
Re: moje szczupaki kochane
: pn maja 24, 2010 10:19 pm
autor: unipaks
Ol., takie wątpliwości zawsze w podobnych sytuacjach nami targają , to niestety nieuniknione, że się rozpamiętuje , rozważa to i tamto ; to ciężki czas po stracie kochanego pupila , kiedy się odczuwa dojmujący ból, oczywiste cierpienie i żal za kimś , kogo się ukochało. Jesteśmy z tobą , dobrze rozumiemy , czym jest taka strata małego wielkiego przyjaciela ...trzymaj się ...
Niech pozostaną z tobą w pamięci jak najlepsze chwile z Pistolem , który u ciebie znalazł taki dom , że lepszego nie mógłby sobie wymarzyć , i ogromne serce jakie dla Niego miałaś...
Przytul od nas wszystkich szczupaczki

Re: moje szczupaki kochane
: śr maja 26, 2010 10:14 am
autor: StasiMalgosia
Ol dopiero przeczytałam... a wchodziłam do twojego tematu z zupełnie innym zamiarem niż zapalenie światełka. Tak bardzo współczuję
(*) na drogę od nas i jeszcze jedno (*) szczególnie jasne od braciszka.
Re: moje szczupaki kochane
: śr maja 26, 2010 10:39 am
autor: Jessica
Re: moje szczupaki kochane
: śr maja 26, 2010 11:08 am
autor: merch
(*) dla Pistolka
Nie wyrzucaj sobie, wbrew pozorom usunicie worczka u tak malego zwierzaczka to trudna operacja i wcal ni jst powidziane, ze skończyła by się powodzeniem.
Re: moje szczupaki kochane
: śr maja 26, 2010 11:35 am
autor: denewa
O matko!
ol. tak mi przykro...
Pistol tyłeczku [*]

Re: moje szczupaki kochane
: śr maja 26, 2010 1:45 pm
autor: Sysa
Ol., tak mi przykro, że tu u Was takie smutne wieści

Ale maluch przynajmniej jest juz szczęśliwy, z dala od bólu, a miał tak wspaniałe życie... Dla Pistolka [*]
Bądź dzielna, tulę Cie mocno duchem

Re: moje szczupaki kochane
: śr maja 26, 2010 2:48 pm
autor: zocha
Kurcze weszłam żeby przeczytać co tam u was słychać, a tu takie smutne wieści.
Ol tak bardzo mi przykro i smutno, współczuję Ci ogromnie.
[*] dla Pistolka
Trzymaj się Ol...
Re: moje szczupaki kochane
: śr maja 26, 2010 6:46 pm
autor: odmienna
[*]
och, ol.....nic, dosłownie nic, prócz tego, jak bardzo Ci współczuję, nie jestem w stanie napisać ...
Tak mi źle, że nie mogę Cię fizycznie przytulić...
Bardzo rozumiem Twój ból, bo tuliłam umierające szczury i wiem ile wart jest bezpośredni kontakt w Tej Chwili, ale wesz, gdybyś go wtedy przytuliła, przypuszczalnie Twoje ręce, też byłyby już tylko tamą do wolności... wiedział że go kochasz a to że dla „prozaicznych” powodów odmówiłaś Wam tego gestu uchroniły drogą Ci Istotę przed odruchem obrzydzenia ze strony Obcych. To też coś warte.
Re: moje szczupaki kochane
: śr maja 26, 2010 9:02 pm
autor: ol.
Kiedy tak piszecie, na nowo się rozklejam
Dobrze jest mieć w Was wsparcie, chociaż na współczucie bardziej zasługuje on, ja cóż
Całą resztę po kolei wytuliłam, wdzięczna że są
Pistol swoim odejściem uczynił pierwszą wyrwę w stadku. Były czasy, kiedy było nas mniej, ale nigdy nikogo nie brakowało.
Teraz uczymy się jak to jest bez jednego szczupaczka.
Noc z piątku na sobotę, była ostatnią, którą Pistol spędził ze wszystkimi. W sobotę w pewnym momencie Ulrika zawędrowała na komodę i natknęła się na chorobówkę, na widok klatki znieruchomiała i poruszały się tylko wąsiki – cokolwiek zwąchała uciekła jakby diabeł deptał jej po piętach, zdając się na grawitację...
Pistol nie widział jej, siedział wtedy tyłem. Ale tęsknił, w niedzielę wcześnie rano wzięłam go do łóżka, gdzie nie mógł sobie znaleźć miejsca. Zszedł pod tapczan do tamtejszego legowiska, zagrzebawszy się w nim uspokoił się trochę, więc całe legowisko przyszło na górę. Później obudziły się szczupaki - nasłuchiwał, przez ból chyba, bo siedział przycupnięty ze zmrużonymi oczami.
Aż nadszedł czas jechać.
Kiedy było po wszystkim musiałam wszystko dokładnie umyć (zalecenie lekarza) i chyba dopiero wtedy, kiedy zabrałam im jego zapach, szczupaki zorientowały się w zmianie. Misiu zawzięcie rąbał tapczan, rzadko ostatnio to robił. Dżum nie robił tego nigdy, a kontynuował sztafetę późnym wieczorem. Miś też był najbardziej niespokojny, to on najwięcej szukał...
Herman i jujki, mniej refleksyjni z natury, szybciej przeszli do prządku dziennego.
Mi wciąż brakuje jego obecności w stadku – heksagramu u talerza, kompletu miękkości na hamaku, głupiego dzielenia jedzenia na sześć. I jego samego – co trudno nazwać.
Wiem, że to minie, ale na razie mi do tego nie spieszno.
Jeszcze raz Wam wszystkim dziękuję.
Re: moje szczupaki kochane
: śr maja 26, 2010 9:48 pm
autor: zocha
ol. pisze:Kiedy tak piszecie, na nowo się rozklejam
Ja się rozklejam kiedy czytam Twoje posty, na nowo chce mi się płakać...
Buziaki dla Was... *uściski*
Re: moje szczupaki kochane
: śr maja 26, 2010 11:37 pm
autor: unipaks
jak jedno małe stworzonko swoim odejściem sprawia , że wszystko się zmienia wokół nas , włącznie z barwami i dźwiękami , choć nam się jeszcze wydaje , że pewne rzeczy nadal widzimy , słyszymy i czujemy...

Zapamiętamy Cię Pistolku !
Re: moje szczupaki kochane
: czw maja 27, 2010 8:48 am
autor: Jessica
ol. pisze:Jeszcze raz Wam wszystkim dziękuję.
od tego przecież jest nasza wspaniała Szczurza Rodzina
łzy mi się cisną na oczy jak czytam Twoje posty bo jednocześnie jest w nich tyle samo bólu i miłości.

jesteśmy przy Tobie.

Re: moje szczupaki kochane
: czw maja 27, 2010 2:14 pm
autor: *Delilah*
Mi wciąż brakuje jego obecności w stadku – heksagramu u talerza, kompletu miękkości na hamaku, głupiego dzielenia jedzenia na sześć. I jego samego – co trudno nazwać.
Wiem, że to minie, ale na razie mi do tego nie spieszno.
Pięknie i trafnie to ujęłaś... bo kurczę... tak to własnie jest.. Tęsknota..;(
Re: moje szczupaki kochane
: sob maja 29, 2010 2:58 pm
autor: Akka
Ol. z serca nie da się wymazać miłości, która była dana Pistolowi, ale kiedyś może pozostaną same dobre wspomnienia, a nie te o ostatnich godzinach walki, kiedy ciałko było już słabe, i nie było nadziei.
Dużo zdrówka dla szczupaków!!