Strona 56 z 293

Re: moje szczupaki kochane

: czw cze 03, 2010 10:48 am
autor: ol.
Więc tak:
Z wizyty (Akademicka), tradycyjnie już, trudno być w pełni zadowolonym.

Ostatnio z Pistolem przyjmowała nas p. Sobieralska, kwalifikacji jej nie mam podstaw oceniać, bo przypadek był nadzwyczajny i jak się skończył, wiadomo, ale u niej było jeszcze widać jakieś zaangażowanie (mam jedynie żal, że mimo iż sama obiecała dać znać, co wynikło z konsultacji z dr Piechockim, dotąd się nie odezwała :-[ ).
Teraz trafiliśmy na p. Chosię, dziwnie oschłą w sposobie bycia albo bardzo zmęczoną, mniejsza. Także nie umiała powiedzieć co jest Hermanowi. Tzn. wymieniła jeszcze kilka możliwych przyczyn, oprócz wcześniej sugerowanego podrażnienia śluzówki: polipy w nosie (?), jakaś skaza krwi, ale nic z tego nie wynika. Dała „coś na wzmocnienie” w zastrzyku, jak się okazało była to bateria złożona z wit. B, C, cyklonaminy i sterydu.
Za diabła nie rozumiem manii podawania witamin w zastrzykach, skoro z powodzeniem można je przemycić w jedzeniu >:( Jeszcze większą aberracją wydają mi się sterydy, które dostajemy (u różnych wetów) na dzień dobry: za każdą wizytą i na każde schorzenie: od drapanek Dżuma, osłony po operacji Hermana, po wszystkie dotąd przebyte choroby jujek. W tym raz dostała je też Ulrika, bo miała nieszczęście składać wizytę razem z Baruchem: Baruch miał wtedy zapalenie górnych dróg oddechowych, u Urczyka stwierdzono ledwo lekkie przeziębienie – a zestaw leków dostali taki samą, ze sterydem włącznie. Panaceum !
Nie wiem, może próbuję w tym momencie być mądrzejsza od osób, które pokończyły fakultety, ale tak na zdrowy rozsądek ?!
Pomysł zastosowania wit. K, który znalazłam na forum w opisie całkiem podobnych objawów, odrzuciła :-\

Zobaczymy jak będzie. Będę się starać, tak jak mówicie, dawać jeszcze więcej rzeczy naturalnie wspomagających układ krwionośny. Choć tak naprawdę i do tej poty sporo u nas tego znikało: paprykę i buraczki Herman uwielbia, różne zielone liście także, napar z pokrzywy jest średnio raz w tygodniu (za dużo może wywołać alergię, nie wiem ile to jest "za dużo" więc wolę być ostrożna). I wątróbki były kilka razy od krwawienia w zeszłym miesiącu.
Również na tą intencję w drodze powrotnej wczoraj pałaszowaliśmy we trójkę ciastko ze szpinakiem.
Zobaczymy.

W temacie Barucha: kolejne fiasko zdobycia doksycykliny. I tu jej nie mieli w postaci możliwej do zastosowania u szczurów. Na razie ptaszek jest 4 dzień na enro i niezbyt mu przechodzi, a dużo się pisze, że połączenie tych dwóch antybiotyków daje o wiele lepsze rezultaty u labików ;( Jutro będę pytać czy nasz lekarz na miejscu będzie mógł sprowadzić.

Droga, chociaż długa i pełna opóźnień, minęła spokojnie. Baruch, który ostatnio wojażował po wetach sam, rad był z towarzystwa. Herman się zachowywał - kukał ciekawie z transportera na okolice, ale nie upierał się żeby wyjść. Skoro zaś Baruszadusza go naśladował, jechali sobie w otwartym transporterze :)

Dziękujemy Wam za kciuki i upraszamy o jeszcze.
Jeśli po południu szczupaki będą się ładnie sprawować to podzielimy się jakimiś zdjęciami, żeby choć trochę smutki z tematu rozwiać :)

Re: moje szczupaki kochane

: czw cze 03, 2010 10:53 am
autor: Dorotka96
No to w takim razie kciukamy dalej, ze zdwojoną siłą. :-*

I czekamy na foteczki... <ślini się>

Re: moje szczupaki kochane

: czw cze 03, 2010 11:05 am
autor: alken
ech, jak Mysza miała krwawienia z pęcherza to dostała wit K do rozpuszczenia w strzykawce. przecież to najlepsza z witamin w takim przypadku.
a z tymi sterydami to też nie rozumiem, dają jak cukierki ::) ja wczoraj dostałam steryd do domu od dr Strugały z zastrzeżeniem, że mogę podać dopiero po konsultacji telefonicznej gdyby coś się złego działo, bo steryd to poważna decyzja. jak widać, nie dla wszystkich :-\
potem się dziwić, że chorują z byle czego, jak wiecznie nafaszerowane lekami. pocieszam się tylko myślą, że w sumie lekarze ludzcy też nie lepsi :P

trzymam kciuki za chorutki, żeby wreszcie się wyprostowało. nienawidzę tych czarnych serii :(

Re: moje szczupaki kochane

: czw cze 03, 2010 9:14 pm
autor: ol.
właśnie o witaminie K też czytałam, ale do niektórych trudno się przebić z informacją :-X


szczupaczki moje najmilsze :)

Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek


Obrazek Obrazek klasyka ;)

Obrazek klasyka z naddatkiem :)

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek Obrazek

Re: moje szczupaki kochane

: czw cze 03, 2010 9:47 pm
autor: alken
jujki w sumie ładnie porosły, takie smukłe ale nie karłowate ;)

a maślany wzrok Misiaczka :-* marzyciel ::)

Re: moje szczupaki kochane

: czw cze 03, 2010 10:31 pm
autor: manianera
Jejku, posłodziłaś tymi zdjęciami - śpiące szczurki mają mniej więcej 165% zwykłej mocy rozbrajania... Albo więcej...
Proszę wszystkie pomiziać ode mnie!

Re: moje szczupaki kochane

: czw cze 03, 2010 10:34 pm
autor: zocha
alken pisze:potem się dziwić, że chorują z byle czego, jak wiecznie nafaszerowane lekami.
Mnie też to denerwuje, że byle katar i tylko faszerują lekami, antybiotyki nie antybiotyki, czasem mi się wydaje, że za dużo tego dostają.

http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... C06550.jpg klasyka... śliczna, uwielbiam taką klasykę :)
http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... C06992.jpg jak nasz Młody,przyjdzie położy się i tylko go miziać ;D (jak cudnie łapki ułożone ::) )
http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... C07455.jpg śliczny pysio :-*

Trzymam kciuki i dużo zdrówka życzę dla wszystkich... buziaczki

Re: moje szczupaki kochane

: czw cze 03, 2010 11:58 pm
autor: unipaks
ol. a może zadzwoń do wetki i zapytaj , czy czegoś się dowiedziała?
Jeśli chodzi o witaminę przeciwkrwotoczną , to ja kupiłam w aptece taką w kropelkach dla niemowląt (Wita K )
Będziemy nadal trzymać zaciśnięte paluszki u wszystkich łapek za wydobrzenie Hermana i Barucha, zdrówka im życzymy bardzo , bardzo mocno! :)

Obrazek sama słodycz! :-*
Obrazek władca Brooklynu :D
Obrazek „kto mnie szukał , czego chciał?” ;)

Re: moje szczupaki kochane

: pt cze 04, 2010 9:38 am
autor: Sysa
Ja się po prostu rozpłynęłam... Klasyka z naddatkiem... No nie mogę! łza mi się w oku zakręciła ze wzruszenia! :-*

Re: moje szczupaki kochane

: pt cze 04, 2010 10:48 am
autor: Jessica

Re: moje szczupaki kochane

: sob cze 05, 2010 8:42 pm
autor: bubu

Re: moje szczupaki kochane

: ndz cze 06, 2010 9:12 am
autor: ol.
Obsypani komplementami - kłaniają się nisko :)

Czas na trochę dobrego u nas :) .
Herman czuje się dobrze, ma mnóstwo energii, wczoraj przez całe mieszkanie zwiał mi aż na balkon a dziś już zdążył wleźć na kuchenkę i wyciągnąć z wody rozmrażającą się wątróbkę, surowizna najwyraźniej mu zasmakowała ::)
Nowych krwawień dotąd nie było, jeśli coś się zacznie dziać zaopatrzę się w wiatminę K i tyle !

Dziś zabieram niewyżytego czuba na działkę, jego i Dżuma – bo oni dwaj najwięcej korzystali z takich uciech w zeszłym roku. Misiu z Pistolem siedzieli przytuleni do siebie w kącie i im chyba frajdy nie sprawiało buszowanie w trawie i kopanie w ziemi.

Baruch, klekoczący przez cały tydzień, również wydaje się już zdrowy, mam nadzieję, że jutro lekarz to potwierdzi :)
Także znów jesteśmy do przodu maleńki !


Jedna rzecz, którą wałkuję w głowie od wczoraj, sprawi, że zadzwonię jednak do tej wetki, choć początkowo się wzbraniałam.
Nosząc się z zamiarem nazbierania skrzypu na herbatki, czytałam wczoraj o ziołach.
Przy mniszku lekarskim stało, że pobudza wydzielanie żółci i JEST ZAKAZANY dla osób mających problemy z drogami żółciowymi :-X ...przynosiłam szczupakom odkąd się pojawił...
To właśnie mogło zabić Pistola !

Re: moje szczupaki kochane

: ndz cze 06, 2010 9:53 am
autor: odmienna
Jejkuż... :P nawet nie ma co tej ostatniej sesji zdjęciowej komentować, bo po cóż truizmy powtarzać? Tym większa przyjemność oglądania tego spektaklu, że i wieści o samopoczuciu dobre. No i w bliskiej perspektywie ów poziom dobrostanu przynajmniej u niektórych jeszcze wzrośnie w związku z wizytą na działce. 8)

Co do sterydów „na dzieńdobry”, to choć doceniam ich wieloraki dobroczynny wpływ, mam wrażenie, że to często działanie jak w przypadku ludzi po operacji: podanie krwi daje efekt natychmiastowej poprawy- i do domu.
Sprawa mniszka faktycznie jest niepokojąca, ale raczej nie to zabiło Pistola... choć można jednak wykluczyć, że pogorszyło sprawę. Nie próbuj się jednak obwiniać;
Jeśli miał problemy z drogami żółciowymi, to choroba rozwinęła się tak szybko, że nie dała szans na właściwą diagnozę...

Re: moje szczupaki kochane

: ndz cze 06, 2010 11:24 am
autor: Shigella
Nooo to będą mieli radochę na działce:) Tyle miejsc ciekawych do zwiedzania:)

Cieszę się, że Herman ma się lepiej już. Jak jest siła na psoty to i zdrowie musi być:)

Re: moje szczupaki kochane

: ndz cze 06, 2010 7:56 pm
autor: unipaks
Bardzo się cieszę z poprawy u Hermana i u Barucha , tak trzymać dalej kochane ogonki :)
Co do mniszka to myślę podobnie jak odmienna - nie obwiniaj się ; Pistol musiałby go chyba zjeść jakieś ogromne ilości
Wygłaszcz serdecznie szczupaczki ode mnie :)