uduszę ! ukatrupię! podsmażę!
nie mogłam już wytrzymać z nerwów, więc wzięłam się za odkurzanie pokoju.
z materaca i owszem wypadło coś. Kamizelkowatego. nie widziałam dziury wcześniej (kolejnej...) bo wlazły pod prześcieradło i przerryzły się w raczej dziwnym miejscu.. czyli Kamizelka i Enigma jest.
Mu?
przyniosłam latarkę , wtykałam w każdą dziurę po kolei ( są 3, całkiem świeże).
coś szarego? byłam przerażona, bo to coś szarego się nie ruszało. " nie to nie może być ona"
postawiłam materac w pionie. coś zaczęło szurać, jak czepiające się pazurki.
ja chyba umrę na zawał kiedyś.
nie to nie ona. wyniosłam materac, musiałam odetchnąć, więc zaczęłam myć szuflady.
gdy wracałam z łazienki ze świeżą szmatką spotkałam Mu na środku pokoju.
nie wiem gdzie była. przeszukałam wszystko przecież!
złapałam to małe głupstwo w ramiona, ona jednak nie była w nastroju chyba, wyraźnie odpychała mnie łapkami
" no dziewczyno weź się w garść, czy ty musisz mnie tak zalewać łzami?? ja chcę połazić po pokoju!"
aha. czyli czuje się dobrze. a to najważniejsze..
a materac stoi sromotnie w przedpokoju. ja już siły nie mam, już oglądam materace Ikejowskie, te z drewnianą ramą...
panikara ze mnie. nie panikowałabym jednak, gdyby Mu była całkiem zdrowa..a tak to każda dłuższa cisza mnie przeraża.
a jej dziś nie było na jej stałych "placówkach".
ohhh, manto jej sprawię normalnie! niech zostawia wiadomość jak wychodzi!
