Ech,ciągły brak czasu...Wpadam tu jak burza i wypadam zaraz do szydełkowej roboty...Na szczury trzeba zarobić...Ostatnia wizyta u weta z Kleofasem na ostatni zastrzyk,maść do uszka i oględziny moich trzech grubasów interwencyjnych,które nie mogą przestać jeść,aż mają problemy z przemianą materii,ze skórą,już o nadwadze aż wstyd wspomnieć...Plus witaminki porządne dla ogonków,nie takie z zoologa...No i koszt 65 zł za całość...

Już po upuście dla Iwonki...

Całkowicie spłukało to moje "tajne konto"...
Mąż jakby wiedział,ile na szczurasy wydaję,to by mnie razem z nimi wywalił z domu...

Be Monż,be!!!Muszę zmienić tytuł swojego tematu...
Więc lecę zaraz jakieś badziewne serwetki dla sąsiadki robić,zawsze tak ze trzy dyszki wpadnie...
Najgorszy jest brak czasu przy dzieciach,nawet bazarku nie mam kiedy dokończyć...
Dla zainteresowanych-kupiłam już materiał na szczury-poduszkowce!

Ze trzy z tego będą!Tylko kiedy ja to poszyję...
Tak z innej beczki...
Mała Mi,która jest u mnie na tymczasie,po paru godzinach od ogłoszenia znalazła swój domek...I to jaki domek!!!Bierze ją dziewczyna,która wzięła myszki od zalbi,Bounty i Osikę,które jakiś czas temu miały trafić do mnie na tymczas...Mała rudzizna będzie teraz towarzystwem dla samotnej po śmierci Osiki Bountysi...Jaki dziwny zbieg okoliczności...To były moje dwie ulubione myszki ze szczurzego forum...
Tak szczerze mówiąc,będę miała mały problem z oddaniem małej...Przywiązałam się do tej mini-bździągwy!Synek zwariował na jej punkcie,ciągle nosi ją w kapturze i chichra się,jak mu wlezie pod ubranie...Myszka też w pełni swobodna i brykająca radośnie...To nie to samo,co inteligentny i sprytny szczur,ale te miniaturki ogoniaste mają w sobie coś tak radosnego...
Moja mała córcia ciągle woła "mikia!mikia"...
Aż żal,że nie zostanie u nas.Ale nawet jeśli by mogła zostać,to potrzebowałaby towarzystwa,na które już zupełnie nie ma szans...I tak chylę czoła,że Monż pomimo swej chorobliwej niechęci do myszy,zgodził się na tymczas...(nawet nie wiecie,jak ciężko było...)
Tak że pomimo ciężkiego serca,cieszę się,że będzie towarzystwem dla innej myszki(w dodatku tej słodkiej Bountysi!)
Taki niezaplanowany zbieg okoliczności,zupełnie z przypadku...Jak wszystko w moim życiu...
No i na koniec...nie mogłam się powstrzymać...Wiem,że później będę oglądać te fotki i tęsknić za małym,głupim myszorem...
Pudzian vs Mała Mi...
(polecam oglądać w powiększeniu,szczególnie to zdjęcie przy laptopie...)
