Śmietnik :D / Prawie SB

[matrix360]

Niektórzy w panice może po prostu zapominają? To, że na przykład my byśmy od razu pobiegły po zwierzaki nie znaczy, że inni zostawiając je mieli je gdzieś, możliwe, że przez presję najnormalniej zapomnieli o nich. A jeżeli weźmiemy pod uwagę dzieci, które opiekują się jakimiś zwierzaczkami zamkniętymi w klatce - przecież najczęście jest tak, że rodzice biorą dziecko za rękę i ciągną go nie zwracając uwagi na to, że chce iść po klatkę ze swoimi ulubieńcami.

Ja wiem tylko, że nawet jeżeli przez presję bym wyszła i zapomniałą to na pewno bym po chwili wróciła do domu i wyniosła klatkę i wszystkie psy i koty w bezpieczne miejsce.

[Nina]

matrix, jak można zapomnieć o wzięciu ze sobą psa?
Jak zobaczyłam dzisiaj w wiadomościach film z akcji ratowania psa przez strażaków, bo właściciele zamknęli go w mieszkaniu i biedak DWA DNI tam pływał, to miałam ochote do nich pojechać i zrobić im krzywde
Zwierzak przerażony, łapy całe pokaleczone (pewnie póki mógł ratował sie włażeniem na jakieś meble itp).

[Astry]

Dokładnie, jak można zapomnieć o psie! Przecież taki pies to członek rodziny...

[matrix360]

matrix, jak można zapomnieć o wzięciu ze sobą psa?

Są tacy ludzie.. To jest jednak jakaś trauma.. Wyobraź sobie, że wyglądasz przez okno i idzie na Twój dom fala.. Może i większość by poszłą po zwierzę ale większość najzwyczajniej martwiłą by się w tym momencie tylko o siebie zapominając wszystkim co jest naokoło, łącznie ze zwierzętami.
Kiedy chodzi o przeżycie ludzie potrafią być samolubni..

[Astry]

Niestety większość ludzi jest z natury egoistami. I martwią się tylko o swój gatunek. Ale jest także duża liczba osób, ktora myśli o naszych mniejszych braciach i siostrach

[klimejszyn]

ja przyznam, że odkąd zaczęły nam grozić te powodzie, zastanawiam się w czym brałabym szczury gdyby nas zalało. nie mam transporterów na 19 i na 6 szczurów, więc przygotowane mam wiadra, wktórych w razie czego można porobić dziury.
niby zalanie nam nie grozi, ale ja zawsze wolę być przygotowana.
powódź, pierwsze co robię - pakuję szczury w tranporterki, wiadra, liczę czy wszystkie są, pies i kot pod rękę i lecimy.

[sr-ola]

Kiedyś z TŻtem prowadziliśmy taką zupełnie abstrakcyjną rozmowę (była zima i o powodzi nie było nawet mowy) o zwierzakach. Pytam się go: wyobraź sobie, że masz minutę na ewakuację z domu. Co bierzesz? (czekam aż powie: komputer- nowiusieńki, spłaca, druga kochanka ) Całe szczęście powiedział: zwierzaki.

Gdybym miała tak ,że

wyglądasz przez okno i idzie na Twój dom fala.

prawdopodobie atawistyczny a jednocześnie zupełnie logiczny odruch w tej sytuacji zostałby stłumiony sprintem w kierunku psa i szczurów. Tak mam.
Dziś tak miałam. Przygotowana, że w domu czeka na mnie woda myślałam nie o tv, kompie, chacie itp. a jedynie piekielnie bałam się o maluchy..

ja przyznam, że odkąd zaczęły nam grozić te powodzie, zastanawiam się w czym brałabym szczury gdyby nas zalało

ja też, ja też!

[matrix360]

Mówiłam tylko o tych egoistycznych przypadkach, które by zrobiły inaczej niż całe (mam nadzieję ) forum

[Nina]

matrix, o zagrożeniu zalaniem NIKT nie dowiaduje sie minute przed nadejściem wody. Alarmy są od kilku dni. Większość tych ludzi była zawiadamiana wcześniej i przez własną głupote została w domach a w ostatniej chwili uciekała bez zwierząt...

Ja mam od lat jakieś chore fobie na punkcie pożaru (wody sie nie boje, nie tu gdzie mieszkam). Od dawien dawna mam w głowie plan ewakuacji zwierzaków. Poza nimi myślałam zawsze wyłącznie o zdjęciach, o niczym więcej

[matrix360]

No fakt.. Zapomniałam, że byli powiadamiani.. W takim razie nawet nie można uzasadnić ich zachowania..

Ja pamiętam ostatnio w zimie sobie obmyślałam plany ewakuacji zwierzaków Chociaż kotów w zasadzie bym nie musiała, bo wejdą do stodoły, na najwyższe pięterko i będą tam siedziały, szczurów w sumie tez nie musiałabym ewakuować, bo na 3 piętrze sobie mieszkają. Jedynie psy musiałabym wziąć w bezpieczne miejsce.

[Nina]

Ja musiałabym ewakuować wszystkie, co mnie zawsze przerażało... Jakby nie patrzeć, ciężko zabrać w bezpieczne miejsce 2 psy, 5 kotów, z czego dwa izolowane od reszty i stado szczurów w 3 pojemnikach

[klimejszyn]

mnie przeraża myśl o zabieraniu mojego psa. jest agresywny a pewnie jakby trzeba było się ewakuować to wszystko byłoby na szybko, mnóstwo stresu i pies mógłby stać się nieobliczalny.

[Mucha321]

Jak nie miałabym szansy na uratowanie wszystkich moich zwierzaków, to zostałabym z nimi. Tzn. z tą resztą, na której uratowanie nie wystarczyło mi czasu. Pułapka. Stropy się zawalają. Wszędzie woda/ogień. Nie wyjdę, nie zostawię. Wolę się utopić/spalić/udusić niż żyć ze świadomością, że zostawiłam na śmierć coś, co nakręca mnie do życia i daje siłę.

[Nina]

Dobrze, że nie tylko ja mam takie chory myśli, że opracowuje sobie plan ewakuacji domowego zoo...

W sumie to jak u nas ewakuowali budynek, bo w kominie zapaliła sie sadza, rozszczelniło wkład kominowy, dym wyłaził spod podłóg na dwóch piętrach i przyjechały dwie straże pożarne a z komina buchał ogień, to moja mama z domu nie wyszła (u nas nikogo z domowników poza nią nie było), bo powiedziała, że zwierząt nie zostawi.

[dusiaczek]

zaaaawsze kiedy oglądam jakiś film katastroficzny to myślę sobie , że chyba pierwsze co bym zrobiła w razie pożaru/powodzi czy innej klęski to brała psa na smycz, szczury do kieszeni i płyty z opowiadaniami do drugiej (dopiero potem ewentualnie wróciła po brata czy jakieś rzeczy...;p). I w ogóle się ze mnie chłopak zawsze śmieje kiedy oglądamy film, ginie tysiące/miliony ludzi a gdzieś w pobliżu widać ziwerzę, to zawsze mówię przez łzy (np.) "biedny pies, jest przestraszony i nie wie co ze sobą zrobić". A jak jakiegoś zabiją czy zginie w wyniku klęski, to łzy mi się potokami leją (dziecinna jestem, ale są "te dni" kiedy leją się nawet widząc zdjęcie pokrzywdzonego zwierzaka, dlatego staram się nie ogladać wiadomości, zwlaszcza teraz, zwłaszcza, że mieszkam na śląsku gdzie na każdym kroku od wszystkich słyszy się o powodzi)