Strona 57 z 100

Re: Moje panieneczki - pożegnaliśmy Czarnuszkę

: pn cze 16, 2014 9:50 pm
autor: Megi_82
Ale się tu zagotowało :D

No bo tak: plan był taki, że dwa maluchy. No bo, żeby jeden nie był sam, miał się z kim bawić i nie zbierał bęcek od starych ciotek ;) co same już nie pamiętają, jakie były upierdliwe ;D No ale wczoraj zaczęłam się już konkretnie rozglądać, trafiłam na nasz tutejszy chat i deal ubił się błyskawicznie, a było tak: paczam, Noovaa reklamuje malce. Zapytałam, skąd ma malce, a na to Maszka, że ma taką szczurcię 3-4 miesiące, fantastyczna, a nikt nie chce (no mnie tak powiedzieć, jak planuję doszczurzanie)... no to zapytałam, czy jest jaki ogon do kompletu - ano jest, i super się składa, bo malutka jest do kompletu i bardzo przywiązana do większej. Mówię mężu, a on: no, bierzemy, bierzemy. No i super. A on za chwilę: eeej, ale miały być 2 maluchi!!! Paczam ja na niego... to jak to, 3 szczuriny wziąć? A on robi słodkie oczy, usta w ciup...;D No i w tenże sposób realizujemy myśl Nooveej rzuconą tak o, w powietrze, żebym od Maszki te dwie i jedną od niej... no i tak właśnie będzie :)

Ja też już odwykłam od wariatów małych, które 30 razy pod rząd wspinają się na rurkę, na regał, czort wie, gdzie jeszcze, ale kurczę, wesoło wtedy było :) Liw i Tula ok. roku przestały włazić na rurkę, i tylko tyle się zmieniło do czasu stadnej depresji. Tula to wieczny dzieciak, Liw też sobie nie żałowała szaleństw, mam nadzieję, że przy malcach się rozruszają troszkę i radość znów zagości na pysiu Liwci. Zabrałam ją dziś do kuchni na jakiegoś smakołyka, bo sama nie przychodzi - to zwiała w podskokach i wróciła do sputnika na biurko. Tula ku mojemu zaskoczeniu szybciej doszła do siebie, Pączek też (ona zawsze jednak troszkę z boku, z Liw związana najbardziej), ale widząc Liwię, też jakoś przysiadają. Ona jest teraz alfą, zresztą to było do przewidzenia, zawsze była tuż za Kluseczką i w nieszczęściu przejęła dowodzenie. Co ciekawe, teraz Pączek chyba już uznaje zwierzchnictwo, 2 dni temu widziałam, jak się coś zakotłowało pierwszy raz od miesięcy, po czym Pąk zamiast kozaczyć, spitulała ;)

Czarnuś byłaby zachwycona takim doszczurzeniem :) Jej można by po prostu dorzucić do klatki, była najłagodniejszym stworzeniem, z jakim kiedykolwiek miałam do czynienia :)

Re: Moje panieneczki - pożegnaliśmy Czarnuszkę

: wt cze 17, 2014 10:49 pm
autor: unipaks
Ale się potoczyło! Fajnie! ;D
Młoda krew przyda się i dziewczynom, i Wam; cieszę się i ja z takiego obrotu sprawy :)
Głaski dla ogonków :-*

Re: Moje panieneczki - pożegnaliśmy Czarnuszkę

: śr cze 18, 2014 12:27 am
autor: Megi_82
My też się cieszymy :) Smutek wymieszany z odrobiną radosnego oczekiwania jest łatwiejszy do zniesienia. Choć nadal, gdzie nie spojrzę...:( Odejście dziewczyn coś w nas przełamało. Nie wiem, jak to określić... nic już nie jest takie samo, to oczekiwanie jest inne, nasze spojrzenie na życie ze szczurami. Póki nie doświadczy się utraty... ech, nie wiem.
Ciągle się teraz boimy, że dzieje się coś, czego nie dostrzegamy, a jak dostrzeżemy, będzie za późno. Że tłumaczymy sobie depresją coś innego, czegoś nie widzimy, albo, ze depresja o ukrywa, bo szczury i tak wyciszone, to nie widać... Życie pokazało, że nie jest to tak do końca irracjonalna obawa... jak długo patrzyłam na Czarnul, jak dawno pisałam, że coś nie gra, a nie wiem co... byliśmy z dziewczynami wczoraj u weta. Zabrałam je do pracy, potem wyskoczyłam do lecznicy i przejął je Michał. Tak po prostu, osłuchać, obejrzeć. Tydzień temu Tula pokichała, więc podaję wszystkim od tej pory betaglukan. Osłuchowo wszystko OK, oczywiście dziś co chwila słyszałam jakieś psiukanie znów. I czy nic się nie rozwinęło, a może znów jechać, tym bardziej, że wybieramy się w czwartek w nocy na weekend do przyjaciół, daleko, pociągami. Już jestem w strachu, że coś po drodze, czy nie będzie za gorąco, czy tfu-tfu na psa urok nic się nie zadzieje, a wet daleko... Zabieramy je, bo raz, że nie chcemy się zwyczajnie z nimi rozstawać, a dwa, że sądzę, że dla nich to mniejszy stres pojechać z nami, niż gdybyśmy im zniknęli na 3 dni i tylko ktoś by zaglądał. Wiem, jak reagują na wszelkie pozagrafikowe nieobecności. Wolno nam chodzić do pracy ;) No a oddanie komuś na ten czas... wiem, jak przeżyły ostatni, jedyny raz, mimo najlepszej opieki. Skoro więc jest taka możliwość, to chcemy razem. Do wycieczek jako takich są przyzwyczajone, zabieramy je czasem ze sobą do rodziców jednych albo drugich, żeby nie było, że każde wyjście to wet, zawsze dostaną coś dobrego i śpią :)

Liw dziś się trochę ożywiła, jak wróciłam z pracy, była poza sputnikiem, przyleciała do kuchni wysępić coś do zjedzenia razem z Tulą, a ja z radością uległam :) Poczęstowałam żulice gotowaną kaszą, sobie też wzięłam, poleciały za mną i tak sobie pojadłyśmy :) Dawno tak nie było... może powoli Liwcia wraca do siebie. Choć po mieszkaniu biegała jak po obcym terenie, niby swobodnie, bo zna każdy kąt, ale spięta, ostrożna, Pączkowi się udzieliło, wystraszona biegała, uciekała ode mnie. Nadal jednak w większości śpią/leżą, każda gdzie indziej.

Re: Moje panieneczki - pożegnaliśmy Czarnuszkę

: pt cze 20, 2014 7:55 am
autor: IHime
Megiś, tak mi przykro z powodu Czarnuszki!
Sama wiem, że po tych pierwszych nigdy nie jest już tak samo. Też potrafi być cudownie, ale po prostu inaczej.
Strasznie cieszy mnie to potrójne doszczurzenie u Was! Taka banda na pewno rozrusza towarzystwo. :D

Re: Moje panieneczki - pożegnaliśmy Czarnuszkę

: pn cze 23, 2014 11:55 am
autor: Honeyseve
Wchodzę na forum, po długiej nie obecności, a tu takie wieści... brak mi słów żeby opisać współczucie jakie teraz czuje, to samo przecież przechodziłam kilka miesięcy temu i trudno mi się było z tym pogodzić, ale jak teraz sobie siedzę i patrzę jak na przeciwko mnie ganiają się te moje 7 miesięczne "grubasy" to zastanawiam się jak ja mogłam myśleć o tym, żeby nie brać już jakichkolwiek zwierząt ;) Cieszę się bardzo, ze zdecydowałaś się na trójkę :D Pamiętam, jak ja też miałam teorię, wezmę dwie małe :P nie będą dokuczać starszej :P niestety teoria była błędna :D ale wszystko skończyło się dobrze, także jestem, pewna, że u Ciebie będzie podobnie :D trzymam kciuki :D

Re: Moje panieneczki - pożegnaliśmy Czarnuszkę

: pn cze 23, 2014 11:08 pm
autor: Megi_82
Honeyseve, miło, że nas odwiedziłaś :) No tak się niestety porobiło...ogarniamy się już powoli, ale tęsknimy :(

Wróciliśmy dziś w nocy z dalekiej wycieczki na weekend :) Dziewczyny poznały koleżanki (byliśmy u znajomych zaszczurzonych), miały okazję objeść się dobrościami (ale jakoś nie w domu nie są żarłoczne). Poniżej fotki z drogi powrotnej - którą w większości przespały. Oczywiście był stres, nowe miejsca, ludzie, zapachy, przesiadki. Przed wyjazdem nie mogłam naszykować transportera, bo dziewczyny co chwilę do niego wskakiwały, gotowe do drogi :D U znajomych nie bardzo chciały baby wychodzić z klatki, ewentualnie siedziały u Michała pod koszulą, ale już następnego dnia skusiły się na zwiedzanie pokoju (największa boidupka, Pączek, nie ryzykowała ;) ) Kiedy jednak padło hasło, że wracamy do domu - wiedziały, o co chodzi i nie rozumiały, czemu wyganiam je z transportera - a ja chciałam tylko przetrzeć go i włożyć czyste kocyki :D Kiedy po długiej drodze powrotnej wysiedliśmy z taksówki pod domem, normalnie rozpoznały "nasze" powietrze, uwiesiły się drzwiczek, a brzęczyk otwierania drzwi postawił je na równe nogi :) Wszędzie dobrze, ale nie ma jak w domciu :)

ObrazekObrazek

Czekamy na maluszki, już w weekend...:) Zapomniałam, jak się łączy, jasssny gwint. Nie ukrywam, że trochę się boję, kiedy nie ma Kluseczki - narwana, ale jednak przyjazna, i Czarnuszki, która miała zdolność tonowania kłótni, łagodnością albo kopniakami, zależnie od potrzeby (oczywiście wszystko ma granice i kiedy sytuacja się przeciągała, jak z Pączkiem, Czarnuś sobie odpuściła...). A teraz mam 3 awanturnice... bo Tula też, okazuje się, cicha woda. Na nowe koleżanki u znajomych reagowały całkiem nieźle - Pączek zaczęła prać ich szczurinę dopiero po dłuższej chwili bezceremonialnego iskania, ale wcześniej przez chwilę jadły z jednej miseczki. I tak byłam zdziwiona, że nie od razu... Zobaczyłam, że jeżenie się Liwci niekoniecznie jest objawem wściekłości, może być i niepewnością... Znajomych 3 dziewczynki aż się wyrywały do naszych, łącznie z wsadzeniem głowy przed kratkę transporterka i żłopaniem w ten sposób z poidła :D Moje baby patrzyły na to z najwyższym zdumieniem... szczególnie jedna od razu przy spotkaniu wyiskała Tulę od głowy do ogonka, a Tuliś stała zszokowana, zdziwiona, zaskoczona, aż jej przeszło i poszła zwiedzać :) Fajnie było :)

Re: Moje panieneczki - pożegnaliśmy Czarnuszkę

: wt cze 24, 2014 11:28 am
autor: Barakuda
Z niecierpliwością czekam na nowe członkinie stada. Jestem strasznie ciekawa jakie są i jak przebiegnie łączenie. Super, teraz będziesz miała u siebie 6! W domu znowu się zakotłuje ;D

Re: Moje panieneczki - pożegnaliśmy Czarnuszkę

: śr cze 25, 2014 5:01 pm
autor: Buba
Ja myślę, że łączenie przejdzie łatwo. Jakieś takie przeczucie mam :) Dziewczyny śpią zawodowo. Moje gdy są w transporterze, cały czas planują jakby tu uciec. Nie patrząc na to, że nie mają jak uciec.
Skoro twoje baby bez problemowo zapoznały się ze szczuraskami znajomych, to z maluchami nie powinno być problemu. Już nie mogę się doczekać zdjęć tych kruszyn :-*
Oczywiście proszę wymiziać ogoniaste, żeby się teraz nasze "staruszki" nie poczuły zazdrosne. Przecież teraz cały wątek świszczy o maluchach ;D
Pozdrawiamy!

Re: Moje panieneczki - pożegnaliśmy Czarnuszkę

: śr cze 25, 2014 8:03 pm
autor: Megi_82
Buba pisze:Ja myślę, że łączenie przejdzie łatwo. Jakieś takie przeczucie mam :)
Skoro twoje baby bez problemowo zapoznały się ze szczuraskami znajomych, to z maluchami nie powinno być problemu.
Buba, bardzo liczę na Twoje przeczucie, bo szczerze mówiąc, obawiam się reakcji Paczka :) Wiesz, na obcym terenie próba jest niezbyt miarodajna, laski nie czuły się pewnie, a śmiałość kumpelek je po prostu wbiła w podłogę ;D Ale u siebie to się kozaczy ;D Pączek pokochała nasze babki i nauczyła się być szczurem stadnym, ale nie wiem, czy będzie zachwycona skaczącymi jej po głowie gnojkami... ona nie bawi się w wywalanie na plecy, idzie od razu na zęby.

Dziewczyny od paru dni trochę wychodzą pobrykać, nie jakoś super długo, ale też w sumie nie są już coraz młodsze i od dość dawna nie ma już wariowania całymi wieczorami :) Chyba, że coś się dzieje ciekawego w domu, to co innego, wszystko muszą wiedzieć i pomagać ;D Na przykład dziś maluchy próbowały mi pomagać malować paznokcie, sztuka malowania w locie się doskonali ;D Oto najlepsze foty, jakie udało się zrobić...::)
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

Tylko Pączuś dziś taka sobie, wpatrzona w przestrzeń wielkimi oczyma...
Obrazek

Też czekamy na nowe dziewczynki :)

Re: Moje panieneczki - pożegnaliśmy Czarnuszkę

: pt cze 27, 2014 11:21 pm
autor: Megi_82
Maluszki będą u nas w niedzielę w południe :) Mała od Nooveej jest w Warszawie u Starszej Pani od poniedziałku, dziś dojechały dziewuszki od Maszki i będą próby połączenia z pierwszym maleńtasem (Starszej Pani baaardzo dziękujemy za DT, łączenie i transport :) ) Jutro wyciągam naszą pierwszą klatkę, myję transporterki :)
Starsza dziewczynka od Maszki bardzo niańczy młodszą, tylko ogonek spod niej wystaje :D I bardzo jej broni... może drugie maleństwo też przygarnie :)
Zastanawiam się, czy z łączeniem z moimi bandytkami nie zaczekać, aż maluchi podrosną... zobaczymy, jak to będzie. Czekamy :)

Re: Moje panieneczki - pożegnaliśmy Czarnuszkę

: sob cze 28, 2014 11:34 am
autor: misspanic
Powodzenia w łączeniu :)) Ja wczoraj przeżyłam swoje pierwsze i nie powiem, było ciekawie :D
Upamiętnij fotką !

Re: Moje panieneczki - pożegnaliśmy Czarnuszkę

: sob cze 28, 2014 11:35 am
autor: Buba
Czekam razem z Wami, Megi :) Fantastycznie, że tamte dziewuszki już znalazły się razem i zaprzyjaźniły. Trzymamy kciuki, żeby wszystkie babole się zespoiły :D
I oczywiście foty, dużo fotek jak będą już u Ciebie.
Wymiziać dziewczyny, a Pączkowi proszę przypomnieć, że zaczął się sezon bikini ;)

Re: Moje panieneczki - pożegnaliśmy Czarnuszkę

: sob cze 28, 2014 3:58 pm
autor: Starsza Pani
Dawno się tak nie bawiłam przy łączeniu ;D .
Mała od Nooveej jest 2 x mniejsza od mniejszej Maszki i 2 x chudsza, więc do transporteka najpierw wpuściłam maleństwo. Potem dołożyłam jej mniejszą Maszkową dziewuszkę. Co zrobił maleńtas Nooveej? Wywalił koleżankę ze 3 razy do góry brzuszkiem a potem usiłował zgwałcić. Nie wyszło tylko dlatego, że koleżanka jest duża i gruba, a maleńtas ma za krótkie łapki i jest za mały ...
Trochę się przestraszyłam, bo druga dziewuszka to 4 maleńtasy i jak sobie wyobraziłam próbę dominacji dużej to się zaczęłam o maleńtasa obwiać.
Wpuściłam dużą - maleńtas jak ją zobaczył, pognał natychmiast i ... wlazł pod nią.
Maleńtas ma zmianę dominuje małą ( często siedzi jej na głowie i coś je ) i podlizuje się dużej.
Duża ma cudowny charakter - maleńtasa od razu adoptowała.
Teraz śpią wszystkie 3 na kupce w transporterze.
Noovaa, po kim maleńtas ma charakter 8) ?

Megi, przyjadą do Ciebie 2 szczury i jedna mysz.

Re: Moje panieneczki - pożegnaliśmy Czarnuszkę

: sob cze 28, 2014 5:46 pm
autor: Megi_82
;D ;D ;D Mały cwaniak i bezczelniuch ;D
Super, że bez problemów się dało dorzucić maluszka :D A teraz czekamy :)
Obrazek

Re: Moje panieneczki - pożegnaliśmy Czarnuszkę

: sob cze 28, 2014 8:04 pm
autor: Buba
Łaaa jakie cuda ;D Nie mogę się ich doczekać prawie tak mocno, jak Wy :D Za bardzo zżywam się z wątkowiczami.