Strona 58 z 138
Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz
: pt cze 12, 2009 4:29 pm
autor: yss
synek koleżanki przestawał się drzeć tylko jak galopowało się z nim przez dom, lub kręciło w kółko pod zapaloną lampą tak, żeby mógł ją kontemplować w obrotach. [miał 6 tygodni].
a lem był okropnym dzieckiem, jak miał 3 czy 4 lata zgadzał się zjeść obiad tylko wtedy, kiedy ojciec stał na krześle i otwierał i zamykał parasol! się mi przypomniało

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz
: pt cze 12, 2009 4:35 pm
autor: ogonowa
zalbi, boże, to jakiś horror, masakra po prostu, aż mi się wierzyć nie chce.
No, to ja się odezwę za dziesięć lat, jak mi się inny pogląd wypracuje

.
Nie wiem czy o tym tu mówiłam, ale chyba nie:
Moja koleżanka ma brata, 7 lat. Potrafi zrobić np. coś takiego, że łapie się mocno za gardło, aż zrobi mu się lekko (lub mocno) czerwone, sapie trochę, żeby udawać zmęczonego uciekaniem itp. i idzie do mamy i mówi, że siostra go dusiła, a rodzice wierzą. W ogóle jest taki masakryczny, ale pewnie przez to, że on jest zawsze kochanym Szymonkiem, który nawet jakby kopał ludzi na około, będzie niewinnym, kochanym Szymoooniem

.
Mój brat też jest trochę zryty, ale na razie tylko 'trochę'

.
Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz
: pt cze 12, 2009 6:08 pm
autor: Izold
[quote="ogonowa"
Mój brat też jest trochę zryty, [/quote]
A braciszek w jakim wieku ?

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz
: pt cze 12, 2009 6:28 pm
autor: Czerwonaona
Mój brat jest z tych mądrych...najwyższa średnia w szkole,wszystkie konkursy wygrane,zawsze złota księga i nie mam nic przeciwko ale całą reszte społeczeństwa traktuje jak idiotów.
Mama była z niego dumna do czasu jak ją też tak zaczą traktować no bo co ona wie.
Teraz idzie do gimnazjum i chcę zobaczyć tę jego mądrość.
Dziewczyny jak tam maluszki bo odbiegliśmy od tematu.Jak dolegliwości ciążowe.
Yss maluch się jeszcze nie wybiera??
Właśnie słyszałam,że przed porodem sa bóle przepowiadające ale ja takowych nie miałam.
Słyszałam też o odejściu czopu śluzowego...ale mnie nie odszedł.
No i wody przed samym porodem ,które mi nie odeszły.
Ja to jakaś dziwna jestem.
Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz
: pt cze 12, 2009 7:35 pm
autor: yss
czerwona: jeżeli wczorajszy skurcz w łydce można zaliczyć do przepowiadających, to miałam jeden

nic mi też nie odchodzi. chyba dobrze! ten czop to mi się jakoś odrażająco kojarzy

malec się czasem trochę wierci i naciąga mi skórę na brzuchu tu i tam przy pomocy stópek.
u nas to by było na tyle.
jesteśmy też ładnie spakowani

a on jak wcześniej się spieszył, tak teraz siedzi twardo w środku....
Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz
: pt cze 12, 2009 7:48 pm
autor: Ania
Cóż... moja Nina tak miała - kolki i skazę białkową. Moja restrykcyjna dieta niewiele dała. Łaziłam z Małą po mieszkaniu od 6 do 16:30, bo wtedy przychodził Niemałż. Chudłam w oczach, bo mimo diety i tak nic nie jadłam od tej 6 do 16:30, zwyczajnie nie miałam czasu. Były momenty, kiedy zostawiałam drącą się Ninę w łóżeczku i szłam jeść w pośpiechu, bo mdlałam z głodu.
Po 16:30 wracał Niemąż i On nosił małą do 21 a ja sprzątałam, wstawiałam pranie, ściągałam suche pranie, rozwieszałam mokre pranie (Młoda ulewała na potęgę, 2 bębny sześciokilowe prania dziennie szło), gotowałam, jadłam, prasowałam i zdychałam, bo wszystko mnie bolało. O 21 brałam Młodą, Niemałż jadł a ja usypiałam dziecko cyckiem i miałam jakąś godzinę na kąpiel, czy cokolwiek, potem padałam na twarz a zazwyczaj jeszcze coś zostawało do zrobienia. Spała całą noc spokojniutko ale tylko na brzuchu. Na plecach był wrzask. Zatem całe szczęście noce miałam przespane. Tylko, że od 6 (czasem od 4) zaczynała się syrena.
Niestety moje dziecko w dzień nie sypiało. Teraz trochę się ustabilizowało.
Gdy miała 2-3 miesiące to odkryłam, że leżaczek z wibracjami bardzo pomaga w zrobieniu kupki (co równało się spokojowi na ok godzinę). Niestety z czasem okazało się, że wibracje źle wpływają na napięcie mięśniowe Młodej (zaczęła się wyginać i prężyć) i musieliśmy znaleźć inny sposób na kolki. No i znaleźliśmy Esputicon (nic innego nie pomagało).
Ehh powiem Wam, że jak sobie przypomnę, że ktoś mówił, gdy Młoda miała kolki, że: "to dopiero początek"; "będzie gorzej"; "poczekaj aż zacznie raczkować"; "poczekaj aż zacznie stawać"; "poczekaj aż zacznie uczyć się chodzić" - to śmiać mi się chce. Wszystko, co teraz, to pryszcz w porównaniu do tego, co było przez pierwsze miesiące

Zatem, świeżę mamy, nie wierzcie w żądne "poczekaj, aż..."; "wszystko przed Tobą" i inne brednie
Mnie czop też nie odszedł. A wody po trzeciej oksytocynie, na 3 godziny przed cesarką.
Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz
: pt cze 12, 2009 8:34 pm
autor: yss
Ania: my mamy kołyskę z opcją wibracji
ja mam prośbę do mam.
opiszcie w miarę JAK się odczuwa te skurcze - ginka mi opisała jako zbliżone do tego, co mnie bolało przy ostatnim badaniu
czytam sobie artykuły na necie i widzę, że dziewczyny nieraz skurczy nie rozpoznają, biorą je za skurcze np jelit itp
brzuch mam już niżej, boli mnie krzyż itp, i być może to dziwne, co biorę za efekt naciągania się synka w środku i napierania w dół, to są już jakieś skurcze? nie te porodowe, tylko takie na kilka dni przed?
gdzie konkretnie się taki skurcz umiejscawia? u góry, u dołu, w całym brzuchu, z czym możecie porównać?
edit: boli mnie pępek

już się tak naciągnął.... a mój pępek jest bolesny, do niedawna myślałam, że każdy pępek jest bolesny

dotknięcie pępka można porównać do wbicia drutu w brzuch.
ehhhhhhhh
tak sobie marudzę...
Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz
: pt cze 12, 2009 9:25 pm
autor: Czerwonaona
yss wolno Ci i marudz sobie do woli:)
JA słyszałam,że bóle przepowiadające umiejscawiają się w zalezności od tego jakie będą bóle porodowe a wiadomo,że są brzuszne,krzyżowe i krzyżowo-brzuszne.
Przepowiadające ponoć łatwo przegapić bo biorąc pod uwage końcowy stan ciąży boli wszystko u mnie przynajmniej tak było bo i krzyż i brzuch i nogi...
Przy Wiki byłam w szpitalu bo rodziłam po terminie więc nie bałam się bardzo.Wiedziałam,że jak dojdzie co do czego to pomogą w efekcie akcje miałam wywoływaną i ogólnie tego porodu nie wspominam najlepiej biorąc całokształt pod uwage.Nie miałam przerw między skurczami na odpoczynek bo po oksytocynie złapał mnie jeden silny ból więc wykończona byłam.Cały czas byłam sama ale dlaczego to nie napisze i raczej nie chce pamiętać.Zresztą 8 lat temu było troszke inaczej a i ja mimo,że chodziłam do szkoły rodzenia w jakąś panike wpadłam.
Drugie dzidzi i dużo łatwiej.Bardzoooo pomagają oddechy i bliska osoba obok.
Jechałam z domu a właściwie po pierwszym porodzie tak się bałam,że jak pierwsze bóle odczułam o 12 w nocy pojechałam dopiero o 7 rano po telefonie do szpitala i wrzasku pielęgniarki "czy pani chce w domu urodzić?"...pojechałam zanim się rozpakowałam,przeszłam niezbędne zabiegi mała była już na świecie.
Ania eh jak ja cię dobrze rozumiem ja też myśle,że kolki to najgorsze co może być a jeszcze gorsza ta niemoc.Dziecko płacze ty chcesz pomoc i nie wiesz jak.U nas pomagał Viburcol czopki.
Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz
: pt cze 12, 2009 9:33 pm
autor: yss
czerwona: ehhhh.
na pewno coś przegapię :/
o tych kolkach to czytałam, że najbardziej podatne są wcześniaki i dzieci urodzone z cesarki. okazuje się, że cesarka to dla dziecka szok większy niż poród - do porodu jest niejako instynktownie przygotowane psychicznie, poród swoje trwa, itp. a cesarka to nagle otwiera się jama, nagle zimno, wszystko nagle i to dopiero jest szok.
i takie zaszokowane dzieci mają potem więcej problemów, m.in z trawieniem.
ale pewnie ilu naukowców tyle teorii, jak ze wszystkim :]
Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz
: pt cze 12, 2009 9:36 pm
autor: Nina
Odnośnie kolek. Jak dzisiaj pamiętam, jak mój brat z żoną i małą (urodzona 29lipca, więc do sezonu na kukurydze niedaleko) Martą (pierwszą córką) do nas przyjechali na kilka dni. Ania zjadła kukurydze, pierwszy raz po porodzie. Mała miała tak koszmarną kolke, że darła sie od 22, do 4 nad ranem. Po pewnym czasie płakała już nie tylko mała, ale i Ania: "bo to przeze mnie".
Koszmarnie wspominam tamtą noc
Heh, ja tam uważam, że lepiej sobie pierwsze skurcze przeczekać w domu a nie siedzieć w szpitalu. Wszystkie znajome kobitki tak robiły (raczej nie przy pierwszym dziecku, ale przy kolejnych), wliczając w to moją mame, która szła mnie rodzić na piechote, ślizgając sie po drodze na ślizgawkach (środek zimy), między skurczami

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz
: pt cze 12, 2009 10:45 pm
autor: zalbi
moja jedna znajoma rodziła z ręką w gipsie - dzień przed porodem stwierdziła, że firanki są źle załozone i że musi poprawic - spadła z krzesła
a druga znajoma urodziła.. w wc.. poszła się wysikac =P
Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz
: sob cze 13, 2009 8:26 am
autor: ogonowa
Izold, hm.. e...a! 4 lata i 5 miesięcy, ale niezłe z niego ziółko

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz
: sob cze 13, 2009 8:36 am
autor: koopa
Dziewczyna ja na kolki polecam podawanie ESPUMISANU w kropelkach dla niemowląt (mój brat) i co z tego, żę chemia??!! Przynajmniej dziecię tak nie cierpi!!! Idze też czasem podawałam, choć nie miała typowych kolek czasem była niespokojna i nie mogła sie wypurkać więc espumisan pomagał.
yssunia mnie bolal brzuch jak przy okresie, sam dół a w krzyże mi "ktoś" wbijał rozgrzany pręt. tak było od okolo 8 do 11 co 10 minut. Potem jak dotarliśmy do szpitala to na skutek adrenaliny chyba, skurcze ustały ale brzuch "stawiał się" napinał się cały tak tardzniał strasznie. CZop mi też nie odszedł...Wody odeszły około 19 z minutamii potem bolało tak jak wcześniej tylko z każdą minutą mocniej (ale da się przeżyć, poza tym ja mam w miare wysoki próg bólu) ..... Iga urodziła sie 5minut po północy
I Ania ma racje, choć Iga nie miała kolek to i tak największy strach, niepokój i jego odcienie przeżywałam jak była taka malusia tak do 3 miesięcy.
----
Teraz Igula raczkuje, zaczyna wstawać nie raz ląduje na tyłku, nieraz udeżyła się w łebrk, noge itd ale nie boję sie tak jak na początku. Podnoszę, przytulam, całuje i znów jest uśmiech i znowu bięgnę za nią na czworakach

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz
: sob cze 13, 2009 8:44 am
autor: Czerwonaona
Ja mądra jak Oliwcia się urodziła i miałam troche czasy czytłam encyklopedzie zdrowia małego dziecka i żałuje do dziś bo tak się nakręciłam i bałam jak nigdy.
Jak się naczytałam o zespole negłej śmierci łóżeczkowej czy jakoś tak to do pół roku małej potrafiłam się zrywać w nocy zapalać światło i sprawdzac czy oddycha.Często skupiałam się na oddechu a ,że dzidzia często oddycha nie równomiernie dziwie się,że na zawał nie padłam bo nie raz było blisko.
Autyzm tez przerobiłam i inne takie.
Dziewczyny apeluje jak macie skłonność do paniki jak ja nie czytajcie tego typu rzeczy chyba,że dzidzia już większa to można poczytać o zagrożeniach wczesniejszych.
Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz
: sob cze 13, 2009 8:50 am
autor: ogonowa
O, Czerwonaona, 'też' masz Oliwię

. Fajnie mieć swojego imiennika

.