Re: Słodziaki moje
: ndz lut 05, 2012 8:42 pm
TŻt nie chciał ani siedzieć na parapecie, ani zgrzytać...
Poza tym jednym mankamentem - same dobre wieści! Dziewuszki połączyły się modelowo nie robiąc problemów, nie walcząc ani nawet nie fosząc za bardzo.
Choya poczuła się członkiem stada i przestała sikać nałogowo na wszystko, co było przyczyną nadanego przez TŻta przydomka - Prysznic. Ogólnie jest to mały szczurzy ideał - pełno energii, radości i przy tym zero agresji. Kiedy ją obserwuję mam wrażenie, że ona próbuje nadrobić ten cały czas, który spędziła w akwarium, w kolejnych ciążach - biega, szuka, wszędzie wtyka nos, balansuje na oparciach, nurkuje w dekoltach, każdy dowód na to, że nie śpimy traktuje jako argument za tym by zawisnąć na klatce z błagającym wyrazem czarnych węgielków
. Ze Stefcią dogadują się na razie na poziomie lekko zdystansowanego koleżeństwa, choć rano ku mojej radości odkryłam, że spały razem w hamaczku
.
A tu fotorelacja klatkowa:






I wybiegowa:







Bez szczegółowych komentarzy dzisiaj, bo mnie złość roznosi - dwaj synkowie Choyi, którzy zostali adoptowani tydzien temu znowu szukają domku i do tego jeszcze pod groźbą zoologa... Po tym jak zostali genialnie odchowani przez smeg i przewiezieni przez pół Polski...
Poza tym jednym mankamentem - same dobre wieści! Dziewuszki połączyły się modelowo nie robiąc problemów, nie walcząc ani nawet nie fosząc za bardzo.
Choya poczuła się członkiem stada i przestała sikać nałogowo na wszystko, co było przyczyną nadanego przez TŻta przydomka - Prysznic. Ogólnie jest to mały szczurzy ideał - pełno energii, radości i przy tym zero agresji. Kiedy ją obserwuję mam wrażenie, że ona próbuje nadrobić ten cały czas, który spędziła w akwarium, w kolejnych ciążach - biega, szuka, wszędzie wtyka nos, balansuje na oparciach, nurkuje w dekoltach, każdy dowód na to, że nie śpimy traktuje jako argument za tym by zawisnąć na klatce z błagającym wyrazem czarnych węgielków


A tu fotorelacja klatkowa:






I wybiegowa:







Bez szczegółowych komentarzy dzisiaj, bo mnie złość roznosi - dwaj synkowie Choyi, którzy zostali adoptowani tydzien temu znowu szukają domku i do tego jeszcze pod groźbą zoologa... Po tym jak zostali genialnie odchowani przez smeg i przewiezieni przez pół Polski...
