Strona 58 z 100

Re: Moje panieneczki - pożegnaliśmy Czarnuszkę

: sob cze 28, 2014 8:22 pm
autor: noovaa
Niestety nie widziałam rodziców, ale cały miot maleńtasów jest podobny z zachowania.

Re: Moje panieneczki - czas powitań :)

: ndz cze 29, 2014 2:17 pm
autor: Megi_82
Dziewczęcia dziś przyjechały :) Odpoczywają na razie w tej oto klateczce, którą urządziłam im wieczorem:
Obrazek

Jest najstarsza, dość już duża agucia dziewczynka, z agutowym maluchem wczepionym w nią jak w mamę, a starsza niańczy ją jak mama :) Młodsze leży pod nią, a duża łypie i nie odstępuje jej. Ale pogłaskana reaguje dobrze, przymyka oczki i idzie spać :) Jest też naprawdę maleńki maleńtas - agucia kapturka, wielkości myszki :D Jest najodważniejsza z towarzystwa i żadne podróże, nowe miejsca, ludzie i zapachy nie zrobiły na niej najwyraźniej wrażenia :)

Zaraz po przyjściu do domu otworzyłam na łóżku transporter i przywitałam dzieciarnię banankiem - agutki wzięły grzecznie i poszły zjeść, a malusia - skorzystała ze mnie jako podtrzymywacza ;D Trzymając mnie za paluchy, żebym czasem nie zabrała ;D Zaraz po tym, jak na sprężynkach wyskoczyła do mnie, posiedziała sekundę, obwąchała mnie i poleciała na łóżko się rozejrzeć, ale nie zdążyła, bo zobaczyła klatkę :D Pomknęła jak strzała i w ciągu 10 sekund obleciała wszystkie ściany i mebelki, po czym zlokalizowała miski i zabrała się za jedzenie ;D Pełen luz :D

Agutki też zwiedził klatkę, ale musiałam je wyjąć i im pokazać lokum, troszkę są wypłoszone. Niby wystawiały zaciekawione noski, ale zaraz potem duża próbowała wić domek ze szmatek i się chować, potem znów ciekawość...:) Obeszła klatkę, pilnując mniejszej, i poszły obie do sputnika, gdzie sobie teraz leżą. Kapturkowy maluś przysypia to tu, to tam, trochę skacząc po koleżankach, trochę jedząc i trochę fikając po klatce :D

Kiedy dziewczyny odpoczną, pójdziemy z jakimś wkupnym poznać się bliżej :) Tymczasem parę fotek, choć jak babcię kocham, zapomniałam już, jak się robi zdjęcia takim iskierkom :)

ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

Re: Moje panieneczki - czas powitań :)

: ndz cze 29, 2014 4:54 pm
autor: Barakuda
Super! Kapturek jak moja Olivia też aguti. Fajnie że są w różnym wieku. Miziaki od nas dla Was.

Re: Moje panieneczki - czas powitań :)

: ndz cze 29, 2014 4:57 pm
autor: Buba
Ach! Przez Ciebie marzę o Agutku. Śliczne są, no :D
Czekam na relację z łączenia ;)

Re: Moje panieneczki - czas powitań :)

: ndz cze 29, 2014 7:11 pm
autor: diana24
Fajnie u was :) tak wesoło i młodo ;)
Mam nadzieję, że łącznie potrwa trochę krócej niż ostatnim razem :P

Re: Moje panieneczki - czas powitań :)

: ndz cze 29, 2014 9:46 pm
autor: Megi_82
Yyyyych, już się boję, więc pliiis ;) Liwcia na pierwszego niucha mojej ręki pachnącej obcymi nie zareagowała - ignor. Na drugiego... hm, jak chciałam zabrać rękę, złapała ją zębami i łapami, żebym nie poszła. Oczywiście zjeżyła się, zrobiła sobie afro. Chyba dopiero dotarło do niej, że są inne szczury w domu.

Może spróbuję jutro albo pojutrze zrobić jakieś małe spotkanko w wannie, żeby się zorientować w nastrojach i wiedzieć, czy brać wolny piątek lub chociaż sobotę i łączyć, czy poczekać, aż malce podrosną. Najmniejsza to naprawdę maleństwo... nie mam pojęcia, jak to ugryźć bez Kluski i Czarnuszki. Im się nie bałam dać malców, ale zostały mi teraz 3 furiatki, także ten ;) I nie wiem, czy może najpierw dać najstarszą z moimi babami, niech je obczai, a później małe (ona bardzo ich pilnuje, a one biegną do niej, i nie wiem, czy nie będzie fikać, żeby ich bronić), czy od razu wszystkie. Metoda szmatek zwiadowczych się u nas nie sprawdza, nad szmatkami Pączka Liw i Kluska się pobiły, a potem Liw i Tula ;)
No ale nie pali się, nikt nie siedzi sam, więc nie muszę łączyć już teraz-zaraz.

Maleńkie wylata z klatki na łóżko, skacze po łóżku, po mnie, biega, zaczepia, szalona :D Średnie jest śmieszne, jak pochodzę, to leci do mnie i patrzy czy mam coś do żarcia - jak mam, to zlizuje z palucha aż miło, a jak nie mam to och! boi się! i ucieka do najstarszej :D Najstarsza jest ostrożna, ale przyjazna bardzo. Głaszczę ją i gadam do niej, ale niechętnie opuszcza sputnik i klatkę. Wyszła na spacer, zwiedzała łóżko i mnie, ale jak zagruchotały suszone banany, w sekundę zwiała do klatki. Kiedy jednak się zbliżam, jest zaciekawiona, kiedy głaszczę, jest wyluzowana, liże mnie i skubie, a kiedy wychodzę, patrzy za mną :) Chciałaby wyjść, czai się, ale potrzebuje czasu :) Bacznie też obserwuje, co się dzieje, kiedy mam kontakt z małymi.
Nie ma pośpiechu, nic nie robimy na siłę, klatka stoi otwarta. Fajne są, sympatyczne :)
Imiona zdradzę, jak wymyślimy ostatnie, bo Michał na każde marudzi :P

Re: Moje panieneczki - czas powitań :)

: pn cze 30, 2014 12:20 am
autor: margot1408
Powinno być łatwiej, pisałaś chyba kiedyś, że Liw po sterylce przestała zaczepiać gości pachnących innymi szczurami?... No i dziewczyny są bogatsze w doświadczenia z poprzedniego łączenia, w końcu przecież dopasowały się z outsiderką Pączkiem. Na pewno nie masz trzech następnych Pączków (chociaż Maleńtas jakoś tak z opisu mi ją przypomina ;)).
Ja bym dała najpierw najstarszą na pożarcie, bo małe to jakoś tak szkoda ;) Chociaż mała agutka może się też podlizać ciotkom i będzie miała 4 mamy :D
W ogóle to śliczne są, wszystkie, jak to kapturki i agutki :)

Re: Moje panieneczki - czas powitań :)

: pn cze 30, 2014 10:17 pm
autor: Megi_82
Przedstawiamy oficjalnie :D

Tina (duża)
Obrazek

Czika (średnia)
Obrazek

Alutka (maluśka)
Obrazek

:) :) :)
Dziewczynki dziś już o wiele bardziej wyluzowane - Tina wychodzi, łazi po mnie, zwiedza mnie pod szlafrokiem, swobodnie wychodzi z klatki. Bardzo nami zainteresowana :) Alutka biega jak strzała, zeżarła całego kurczaka, którego im zaniosłam, i za każdym razem, kiedy usiłuję zrobić coś w klatce, włazi mi do rękawa :) Czasem ucieka od ręki, ale nie ze strachu, po prostu, jak to mała szczurza dziewuszka - nie ma czasu! :) Bardzo jest ciekawska i przedsiębiorcza ;)
Czikunia jest najbardziej nieśmiała, nie wychodzi jeszcze z klatki, patrzy tylko zaciekawiona. Poskubie przyjaźnie palec, kiedy chcę ją pogłaskać, ale zaraz idzie do Tiny, przy niej czuje się najbezpieczniej. Nie panikuje, nie drze się ani nic takiego, po prostu potrzebuje czasu :) No chyba, że mam coś do żarcia ;D

ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek
margot1408 pisze:Powinno być łatwiej, pisałaś chyba kiedyś, że Liw po sterylce przestała zaczepiać gości pachnących innymi szczurami?...
Taaa... tylko nie dodałam później, że czas promocji po sterylce się skończył ;D Teraz Liw udziabie każdego gościa, nawet, jeśli nie ma on zwierząt ;D Po sterylkach jednak ustały ciągłe kopaniny z Pączkiem i drobne sprzeczki zdarzyły się dosłownie ze 2 razy :)
margot1408 pisze:No i dziewczyny są bogatsze w doświadczenia z poprzedniego łączenia, w końcu przecież dopasowały się z outsiderką Pączkiem. Na pewno nie masz trzech następnych Pączków (chociaż Maleńtas jakoś tak z opisu mi ją przypomina ;)).
Ja bym dała najpierw najstarszą na pożarcie, bo małe to jakoś tak szkoda ;) Chociaż mała agutka może się też podlizać ciotkom i będzie miała 4 mamy :D
Hm, ja się nie obawiam, że nowe dziewczęta to Pączki - ja się obawiam Pączka ;D Sama nigdy nikogo nie atakowała, natomiast jako atak odbiera podchodzenie do niej i reaguje kłapaniem zębami (swojego stada to już oczywiście nie dotyczy), zakapior jeden. A bankowo nowe będą obwąchiwać, zaczepiać, maluchy będą skakać (maluśka usiłuje przewracać dużą, więc ten :D ) Po Liw i Tuli raczej nie spodziewam się niczego złego, Pączka przyjęły miło, kłopoty zaczęły się, kiedy Pąk kazała im spadać na drzewo ;)

Tula się nie interesuje małymi, Liw jakoś... wczoraj tylko tyle, co pisałam, dziś poszła na chwilę poniuchać pod drzwiami sypialni, a potem poniuchała mnie, już bez afro. I tyle. Kurczę, jak w sypialni mieszkała Pączek, to całe delegacje warowały pod drzwiami, tudzież broiły, żeby mnie ściągnąć. Jakoś zupełnie się nie zachowują, jakby były inne ogonki w domu. Trochę natomiast ożywiły się w sensie ogólnym. Trochę, czyli na chwilę - przybiegły dziś do kuchni żulić o coś dobrego. Już dawno się to nie zdarza... a, no i przywitały się ze mną jak wróciłam z pracy - może jednak wyczuły "konkurencję" ;D bo rytuały powitalne dawno odpuściły :)
Pączek po moim powrocie od maluchów długo i z zaciekawieniem łaziła po mnie i niuchała, ale nie jeżyła się ani nie wściekała. Na koniec kłapnęła zębami za rękaw ::) Mam nadzieję, że chciała go tylko przytrzymać ::)

Obrazek

Re: Moje panieneczki - czas powitań :)

: wt lip 01, 2014 11:21 am
autor: dango
Jestem dumna, cały wątek przeczytany :)
Nowe dziewuszki piękne, na pewno będziecie mieli z nimi wesoło ::)
A co do łączenia, to chyba juz wam nie zrobią takiego długiego prezentu, cóż, powodzenia :D

Re: Moje panieneczki - czas powitań :)

: wt lip 01, 2014 9:09 pm
autor: misspanic
No to teraz już rozumiem co te moje małe tak wchodzą i zaraz zwiewają mi z ręki! Nie mają czasu! : D

Gratuluję udanego zapoznania :)

Re: Moje panieneczki - czas powitań :)

: wt lip 01, 2014 9:13 pm
autor: diana24
http://s1061.photobucket.com/user/madzi ... 9.jpg.html rozpłynęłam się <3
Ech... ja marzę o agouti, a Ty sprawiasz sobie trójkę. To niesprawiedliwe :P
Wymiziaj ile tylko się da :)

Re: Moje panieneczki - czas powitań :)

: wt lip 01, 2014 9:34 pm
autor: Megi_82
Do mizianka nadaje się w zasadzie tylko Tina ;)

Hm, dziś mamy regres niestety :( Tina odmawia wyjścia nie tylko z klatki, ale i ze sputnika. Zlizywała jogurt, brała ode mnie smakołyki, ale nie wyszła. Chciałam przetrzeć sputnik, bo nasiusiała - przerażenie... :( Może coś źle zrobiłam? Wczoraj była taka rozbrykana i wesoła... Wczoraj wieczorem przyniosłam klatkę ze sobą do dużego pokoju, jak już zamknęłam mojej baby, żeby pobyć z maluchami (sypialnia zajęta przez męża ;) ). Alutka biegała jak dzika po kanapie i po mnie, nawet Czika zdecydowała się wyjść w nowe, jeszcze bardziej obce otoczenie i też podlatywała do mnie, ale Tina już tylko wyglądała z zaniepokojeniem - myślałam, że po prostu niepokoi się o malce albo zestresowała się nowym pokojem. Klatkę zostawiłam na noc już w dużym pokoju (może to był błąd?).
Chyba zgarnę dziś pannę trochę na chama pod szlafrok.
Alutkę wręcz trudno upilnować, zapomniałam już, jak to jest z takimi smrodkami małymi, boziu kochany, jakie to szybkie! :) Fakt, że jak Liw i Tula były małe, to pierwsze dni spędzały na fotelu i na nas (ale łączyliśmy od razu, nie było latania z pokoju do pokoju), trochę się tuliły, ale w większości się prały między sobą i spały, padały z nagła tam, gdzie stały - te mają niewyczerpane bateryjki :)
No i taki wędrowniczek, patrzę, nie ma jej, a ona: pod poduszką, pod kołdra, po prześcieradłem, a w końcu polazła pod kołdrę w nogi łóżka i wtulona w moją piżamę szykowała się do spania ;D
Dziewczyny moje, zamknięte przedwcześnie, starym zwyczajem postanowiły się zbuntować i coś zdemolować - wciągnąć i poszatkować hamakonorkę, która leży zwykle na dachu ich klatki. Bezczelnie, na moich oczach, we 3 się nad nią pastwiły, choć normalnie nie niszczą swoich rzeczy. Poza tym - szału nie ma, poniuchają i tyle. Nie ma wycieczek pod drzwi sypialni, ba, szmatka młodych leży na podłodze w pokoju, nikt się nie interesuje...

Re: Moje panieneczki - czas powitań :)

: wt lip 01, 2014 10:15 pm
autor: Megi_82
O edycjo!

Dango, przegapiłam niechcący Twój komentarz tak to jest jak się robi 6 rzeczy naraz ;) Ja też jestem dumna i zawsze mi bardzo miło, kiedy ktoś oświadcza, że przeczytał tyle stron moich wypocin, lamentów, radości i smutków :)

Mała zmiana się zrobiła. Przyniosłam klatkę do dużego pokoju przy biegających moich starszych. Klatka stoi na nieczynnej maszynie do szycia. Michał wyniósł baby z sypialni do trzeciego pokoju, bo młodziakom się włączyło ADHD na z wirku, klatka dzwoni, a on biedny o 1:30 w nocy wstaje do pracy. No ale, myślę sobie, kurde, jeszcze kolejny pokój, nowy, obcy, i jeszcze same tam - to na pewno nie pomoże. Zabrałam je więc tu, i nagle moje baby doznały olśnienia :D Szczury jakieś są!!! Postawiłam dwie własnoręcznie na podłodze, bo przecież ostatnio praktycznie nie schodzą z biurek. Postawiłam na szmatce młodych - no i dotarło :D Obniuchały z zaciekawieniem, nakręcone, ale nikt się nie jeżył i nie wściekał, Pączek nawet przysiadła tam się umyć. Potem pobiegały za mną - powiedz nam, pokaż, a kto to, a co to! A dopiero na końcu zaczęły się kręcić pod maszyną. Tula oczywiście zdołała na maszynę wleźć po ścianie, ale też spokojnie, bez wścieku. Dałam też moim babom do klatki (znów zamknęłam przedwcześnie ::) ) inną zalaną szmatkę, też nie ma nad nią wścieków ani bójek. Może więc niepotrzebnie się martwię? Może jednak wezmę wolny piątek i sobotę i zaczniemy łączenie? :)
No i młode, w tym Tinusia, też się ożywiły, Tina wyszła ze sputnika i zawisła na drzwiczkach :D Ja zupełnie nie przywykłam do zamkniętych szczurów, kiedy jestem w domu, chciałabym już mieć je połączone i rozbiegane :D A tymczasem padam o 23 bez siły ;) Wchodzę z pracy, ugotować trzeba, zająć się starszymi, iść do młodszych... zaraz, zaraz, kasza się przypala, aaaa!!! I jeszcze pranie, i jeszcze coś tam, i tak latam trzeci wieczór :) Ale nie narzekam, jest weselej, jest trochę ożywienia w domu :) Mam nadzieję, że Kluseczka i Czarnuś widzą to zza TM, czuwają i cieszą się razem z nami (tia, Kluska na pewno byłaby zachwycona małymi pershingami ;D )

Re: Moje panieneczki - czas powitań :)

: śr lip 02, 2014 10:17 am
autor: IHime
Aaaaguty! Kocham! Moja pierworodna była taką rozlataną, agucią kapturką. :D Trzymam kciuki za spokojne łączenie!

Re: Moje panieneczki - czas powitań :)

: śr lip 02, 2014 8:56 pm
autor: carola138
ostatnio pisałam Ci na sb,że będziemy razem mękolić na temat łączenia ;D .Nic się nie odzywam,ale mam stracha.Póki co, czekam aż maluchi troszkę podrosną,bo strach się bać.Toto łazi mi po mieszkaniu cały napuszony,a w klatce łapie mnie zębami za rękę-mocnoooo :-\