Strona 58 z 139

Re: kolczykowanie(się)

: śr sty 13, 2010 3:02 pm
autor: Martina
mam pod wargą z lewej strony. nie chcę więcej, bo.. nigdzie indziej mi się nie podoba. tzn, toleruję/podoba mi się u innych kolczyk w brwi, ale osobiście bym tam nie chciała u siebie, więc nie. może kiedyś jakiś jeszcze w uchu, bo mam tylko standardowe dwie dziurki [po jednej w każdym, znaczy się] od kilkunastu już lat.

Re: kolczykowanie(się)

: śr sty 13, 2010 6:19 pm
autor: ratslove
Ja mam tylko dwie dziurki w jednym uchu i jedną w drugim i to mi wystarczy:)

Re: kolczykowanie(się)

: czw sty 14, 2010 2:25 am
autor: Kameliowa
Martina pisze: tzn, toleruję/podoba mi się u innych kolczyk w brwi, ale osobiście bym tam nie chciała u siebie,

Miałam. Nic fajnego. Gwinty się odkręcić nie chciały- sie jakoś zastały, a na dodatek zaczął mi wychodzić po jkaimś czasie. Nie dość że wychodzące kiepsko wyglądają to ja swój musiałam wyjmować przecinajać sobie brew w końcowym stadium migracji.

Re: kolczykowanie(się)

: czw sty 14, 2010 6:22 pm
autor: Yumyu
DK! pisze: Miałam. Nic fajnego. Gwinty się odkręcić nie chciały- sie jakoś zastały, a na dodatek zaczął mi wychodzić po jkaimś czasie. Nie dość że wychodzące kiepsko wyglądają to ja swój musiałam wyjmować przecinajać sobie brew w końcowym stadium migracji.
Jeśli 'gwinty się odkręcić nie chciały', tzn. że albo piercer [lub osoba zakręcająca] za mocno dokręcił albo kolczyk był marnej jakości. Migracja jest spowodowana złym doborem materiału na proces gojenia, zbyt częstą 'zabawą' kolczykiem, podrażnianiem go, zbyt płytkim przekłuciem. Musiał Ci go robić wybitnie kiepski piercer, a jeszcze gorzej, jeśli był robiony w warunkach domowych q;

Ode mnie :
1 x helix, 1 w małżowinie, ale w lutym będzie drugi.
Po osiemnastce planuję 2x lip ring, biodra i może septum.

Re: kolczykowanie(się)

: pt sty 15, 2010 2:54 am
autor: Kameliowa
Yumyu pisze:
DK! pisze: Miałam. Nic fajnego. Gwinty się odkręcić nie chciały- sie jakoś zastały, a na dodatek zaczął mi wychodzić po jkaimś czasie. Nie dość że wychodzące kiepsko wyglądają to ja swój musiałam wyjmować przecinajać sobie brew w końcowym stadium migracji.
Jeśli 'gwinty się odkręcić nie chciały', tzn. że albo piercer [lub osoba zakręcająca] za mocno dokręcił albo kolczyk był marnej jakości. Migracja jest spowodowana złym doborem materiału na proces gojenia, zbyt częstą 'zabawą' kolczykiem, podrażnianiem go, zbyt płytkim przekłuciem. Musiał Ci go robić wybitnie kiepski piercer, a jeszcze gorzej, jeśli był robiony w warunkach domowych q;

Nieee nic z tego. nie chciało mi się opisywać dokładniej :)
. I piercer był dobry, i materiał; tylko że właśnie ja się nim nie bawiłam ani nie zmieniałam no i po 1,5 roku zaczepiłam się kiedyś o linkę namiotową i trochę rozwaliłam. Gwinty się odkręcić nie chciały po takim czasie i bach.

Re: kolczykowanie(się)

: pt sty 15, 2010 2:57 am
autor: Kameliowa
sory ze jeden post pod drugim. Septum z bananem czy podkową? :>

Re: kolczykowanie(się)

: pt sty 15, 2010 9:36 am
autor: klimejszyn
jaaaa mam septum z podkówką 8)

Re: kolczykowanie(się)

: pt sty 15, 2010 12:10 pm
autor: Nina
Migracja nie musi być zależna ani od złego przekłucia, ani od złego materiału, nadmiernej zabawy czy podrażnienia ::) Naturalnym odruchem organizmu jest pozbycie sie zbędnej rzeczy z ciała. U jednych kolczyk wymigruje nawet jeśli wszystko będzie w 200% dopilnowane, u innych nie wymigruje nawet jak będzie zaniedbany i zrobiony w domu. Wszystko zależy od konkretnego organizmu.

Re: kolczykowanie(się)

: pt sty 15, 2010 4:16 pm
autor: Yumyu
DK! pisze:sory ze jeden post pod drugim. Septum z bananem czy podkową? :>
Podkówka ;]
No i z tą linką, to kicha 'trochę' q;
Nina pisze:Migracja nie musi być zależna ani od złego przekłucia, ani od złego materiału, nadmiernej zabawy czy podrażnienia ::) Naturalnym odruchem organizmu jest pozbycie sie zbędnej rzeczy z ciała. U jednych kolczyk wymigruje nawet jeśli wszystko będzie w 200% dopilnowane, u innych nie wymigruje nawet jak będzie zaniedbany i zrobiony w domu. Wszystko zależy od konkretnego organizmu.
O, właśnie zostałem doedukowany :)

Re: kolczykowanie(się)

: pt sty 15, 2010 4:51 pm
autor: Kameliowa
kicha jak cholera :D ale że ja kocham blizny i marzą o skarze, to taka mała blizna na brwi mi się podoba ;d

Re: kolczykowanie(się)

: pt sty 15, 2010 5:12 pm
autor: Yumyu
DK! pisze:kicha jak cholera :D ale że ja kocham blizny i marzą o skarze, to taka mała blizna na brwi mi się podoba ;d
Ojj, odważnie q;
Skaryfikacje są w porządku, ale jednak preferuję tatuaże ;]

Re: kolczykowanie(się)

: pt sty 15, 2010 8:40 pm
autor: rudziatko
Moje kolczyki nie migrują wcale, myślę że nawet jakbym bardzo tego chciała to by tego nie zrobiły :P Ja mam kolczyka w języku, pępku, wardze po prawej stronie i łącznie 7 w uszach. Ktoś z was też tak miał że po przebiciu nie spuchł ani nie krwawił i było tak jakby kolczyk był tam od zawsze? Bo na jednym z for stwierdzili, że to niemożliwe a ja jestem tego żywym przykładem ;P Życzę wam wszystkim powodzenia w kolczykowaniu ;)

Re: kolczykowanie(się)

: sob sty 16, 2010 2:37 pm
autor: Kameliowa
Tak miałam tak z wargą i językiem ( serio) :D A który kolczyk wam się najbardziej paprał ?

Re: kolczykowanie(się)

: sob sty 16, 2010 2:40 pm
autor: klimejszyn
mi się najbardziej paprał pierwszy kolczyk w wardze, z drugim już nie było w ogóle problemu.

Re: kolczykowanie(się)

: sob sty 16, 2010 3:40 pm
autor: Kameliowa
Moje w wardze były idealne: nic a nic się nie paprało :D Najgorzej natomiast z industrialem.... goił się i goił, i goił.. No ale cóż, takie miejsce.