Strona 59 z 138

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz

: sob cze 13, 2009 10:14 am
autor: yss
koopa: ja mam niski próg krótkiego bólu. [długotrwały znoszę lepiej].
a u nas w szpitalu nie dają w ogóle znieczulenia. nigdy :]
ale to mnie mniej przeraża niż przegapienie pierwszych skurczów [można je ponoć przespać], i że potem nie zdążę do szpitala, albo w ostatniej chwili.....
boję się tez że przenoszę mojego dużego syna i on się np zaklinuje.

nina: byle nie za długo, bo to może trwać wszystko zaskakująco krótko! np 2 godziny. :) nieraz dziewczyny przyjeżdżają z główką między nogami :P

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz

: sob cze 13, 2009 10:32 am
autor: Nina
yss pisze:nina: byle nie za długo, bo to może trwać wszystko zaskakująco krótko! np 2 godziny. :) nieraz dziewczyny przyjeżdżają z główką między nogami :P
Heh, nie wiem czy o tym pisałam. Moja bratowa pojechała rodzić drugą córke ze swoją mamą (mój brat akurat był służbowo w terenie). Przyjechała, zbadali ją, powiedzieli, że szybko nie urodzi, więc przydzielili jej łóżko i miała czekać. Do brata zadzwonili żeby jechał (chcieli drugi poród rodzinny), ale nie musi sie spieszyć bo na pewno zdąży.
Przelazła z gabinetu lekarza na sale, po drodze rozmawiając z kilkoma osobami przez telefon i jakieś pół godziny po badaniu chciała usiąść. Tyle, że poczuła coś twardego między nogami. Prawie usiadła Nataszy na głowie ::) Nie wiem czy mała nadal ma wgniecenie w główce, ale miała je baaardzo długo ;)

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz

: sob cze 13, 2009 12:15 pm
autor: yss
nina: bardzo pocieszająca opowieść! dzięki! 8)

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz

: sob cze 13, 2009 12:21 pm
autor: Nina
yss pisze:nina: bardzo pocieszająca opowieść! dzięki! 8)
yss, no wiesz, to na prawde na pocieszenie :P Szybko, łatwo i bezproblemowo 8) Bratowa owy poród wspomina dużo milej niż pierwszy, choć pierwszy miała ze znieczuleniem i mężem obok ;) Na drugi brat przyjechał na ostatnie 10 minut :D

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz

: sob cze 13, 2009 3:06 pm
autor: Czerwonaona
Tyle ile kobiet tyle porodów jedne rodzą godzinami a inne 30 min i po krzyku.
Wszystko zalezy od nastawienia,oddechu i słuchania położnych bo to ważne.
Dziewczyny napewno szybko i sprawnie załatwią sprawe a w każdym razie trzymam kciuki bardzo mocno.
Zresztą najważniejsze by dziecko zdrowe było a co złe się szybko zapomni.

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz

: sob cze 13, 2009 3:48 pm
autor: Ania
Czerwonaona pisze:Wszystko zalezy od nastawienia,oddechu i słuchania położnych bo to ważne.
Niestety bardzo często zależy to też od natury. Zdarza się że kobiety rodzą dobę i jest cesarka a przy cesarce okazuje się, że nie było szansy na naturalny poród. I to wcale nie tak rzadko. Na przykład u mnie tak było - skurcze przez 72h, brak rozwarcia, główka wysoko. Okazało się, że dziecko w ogóle nie miało szans na wstawienie się do kanału rodnego główką a gdyby się wstawiło, to najpewniej by się zaklinowało. Czasem nie da się zrobić idealnego pomiaru miednicy mniejszej.
Na koniec dodam: wiele z nas rodzi jak nasze matki (z uwagi na podobną budowę). Zatem te, których mamy rodziły błyskawicznie, mają ogromna szansę na taki sam poród ;)
Moja rodziła 48h i urodziła ze strachu na stole operacyjnym, gdy mieli ją kroić ;P Z zera w kilka minut zrobiło Jej się rozwarcie na pięć palców, hehe. A potem poszło. Rodziłam się tyłkiem do świata.

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz

: sob cze 13, 2009 4:00 pm
autor: RattaAna
yss, ostatnio na zajęciach położna nam mówiła, że jeśli poczujemy skurcze i nie wiemy czy to "te", poleca wziąć ciepły (ale nie za ciepły) prysznic lub posiedzieć chwilkę w wannie; i że jeśli są to skurcze właściwe, na pewno nie miną po kąpieli, nie da się ich tak wyciszyć - a jak miną, znaczy się, że to jeszcze nie to; co do odejścia czopu czy wód też mówiła, że to indywidualna kwestia i nie zawsze się dzieje;
ja też się boję, że coś przegapię i potem usłyszę "to dlaczego tak późno do nas przyjechałaś"? z drugiej strony, specjalnie wybrałam do rodzenia szpital, w którym nie odsyłają rodzących po raz pierwszy (niestety tu to nagminne), zwłaszcza że z Pruszkowa do Warszawy do któregokolwiek z typowanych wcześniej szpitali mam min. 40 min. (przy założeniu, że to noc albo godziny poza szczytem), więc muszę mieć ten komfort psychiczny; swoją drogą nie wiem jak wytrzymam na tylnym siedzeniu 40 min. przy nasilających się skurczach :( i tak jak dotychczas nie bałam się porodu, nastawiałam się zadaniowo: "muszę tam dojechać, urodzić, nauczyć się przystawiać do piersi i spadam do chaty", tak teraz zaczynam odczuwać lęk! i jeszcze ostatnio pokazywano nam na zajęciach filmik o porodzie naturalnym ze szczególnym uwzględnieniem nacinania krocza i już w ogóle ciemne chmury nadeszły :( mam jednak nadzieję, że po chwilowym szoku zdążę się oswoić z tą myślą i do sierpnia wrócę do poprzedniego stanu umysłu ;) w końcu nikt nie zrobi tego za mnie...

dziewczyny już rodzące - czy takie bóle macicy (tak jakby skurcze, mało bolesne) to jest jakieś przygotowanie i jest to reakcja właściwa? występują kilka razy w różnych porach dnia czy nocy, są mało bolesne, ale nie sposób ich "przeoczyć"?

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz

: sob cze 13, 2009 5:03 pm
autor: Czerwonaona
Ratta ja bym to odbierała jako bóle przepowiadające ale one ponoć występują około 2 tygodni przed porodem choć zapewne regułą to nie jest i wcześniej też mogą.
Macica też może w ten sposób przygotowywać się do akcji porodowej no ale wsumie to jedno i to samo czyli przepowiadające.
Hmm u Ciebie chyba za wcześnie na takie.

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz

: sob cze 13, 2009 5:36 pm
autor: RattaAna
Czerwonaona pisze:Ratta ja bym to odbierała jako bóle przepowiadające ale one ponoć występują około 2 tygodni przed porodem choć zapewne regułą to nie jest i wcześniej też mogą.
Macica też może w ten sposób przygotowywać się do akcji porodowej no ale wsumie to jedno i to samo czyli przepowiadające.
Hmm u Ciebie chyba za wcześnie na takie.
ja też myślę, że za wcześnie, leci 31 tydzień dopiero... a wizytę dopiero co miałam i wszystko w jak najlepszym porządku; hmm, to co to może być..?

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz

: sob cze 13, 2009 6:33 pm
autor: yss
ratta: ja bym o to spytała lekarza.
brałam nospę kupę czasu żeby nie mieć skurczów - jak ktoś ma rozwarcie na 6 tyg przed terminem to musi :)
możliwe, że też dostaniesz nospę i przy skurczu będziesz musiała wrzucić tabletę, żeby się akcja porodowa nie zaczęła.
albo np jest to coś całkiem niegroźnego - chyba tylko lekarz ci to powie :)

ja się najpierw nie bałam porodu, potem bałam, potem znów nie [jak było zagrożenie przedwczesnym porodem to myślałam tylko o tym, żeby mały został w środku] a teraz już naprawdę kwestia dni [może godzin? kto wie?] i bardzo się boję znowu, a to fatalnie, bo wystraszona rodząca potrafi zatrzymać akcję porodową :] niechcący zupełnie.

i boję się urodzić, bo nie wiem, czy dam sobie radę z maluszkiem :( niby każdy mówi, że tak, ale chciałabym to jednak jeszcze-ciut-odwlec, liczę na jakieś nagłe oświecenie czy co? O0

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz

: sob cze 13, 2009 6:40 pm
autor: Czerwonaona
Bóle przepowiadające można porównać do silnego wzdęcia i zazwyczaj jest to połączone z aktywnością maluszka w brzuszku.
Porównują też do bóli miesiączkowych ale wiadomo,że każda z nas ma inaczej więc ciężko to tak określić.Pojawiają się zazwyczaj raz do dwuch dziennie.
Jeśli złapie skurcz i mimo zmiany pozycji nie przechodzi to zapewne bóle przepowiadające każdy inny rodzaj bólu minie po zmianie ułożenia bądz przejścia się po pokoju.
Występują do 2 tygodni przed porodem.
Tak to wygląda...skonsultowałam z ciocią położną:)
Bóle które masz jeśli nie powtarzają się co określony czas moga być spowodowane uciskiem dzidziusia...być może zmienił ułożenie i stąd ten dyskomfort.
Tak sobie myśle,że może lepiej zadzwoń do swojego ginekologa i zapytaj,informacji powinien udzielić i będziesz spokojniejsza.

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz

: sob cze 13, 2009 7:45 pm
autor: RattaAna
:( tylko że parę dni temu byłam u lekarki i jej o tym mówiłam, a ona stwierdziła, że to po 1. pozycja małej (od początku leży główką na pęcherzu, tak że siusiam często i czuję silne napięcie u dołu, a 2. że narząd się przygotowuje pomału i to normalne; badanie nie wykazało nieprawidłowości, żadnych oznak ryzyka przedwczesnego porodu, więc generalnie mogę być spokojna; i w sumie jestem, tyle że jak zaboli to się właśnie zastanawiam od czego (nie zauważyłam, żeby mała się wtedy jakoś bardziej ruszała - od początku jest bardzo aktywna); może niepotrzebnie wsłuchuję się w swój organizm i tyle ;)

yss, w chwilach lęku powtarzaj sobie w kółko, że to nieuniknione i im pozytywniej się do tego odniesiesz tym lepiej dla Ciebie i maleństwa; wmów to sobie, ja też tak zamierzam jak mi nie przejdzie... a co do obaw o początki z maleństwem... ja też je mam, nachodzą nie myśli czy starczy mi cierpliwości, czy mimo fizycznego zmęczenia będę potrafiła z uśmiechem zajmować się małym człowieczkiem itd. itp. Czy będzie miało kolki i czy to nie moja wina czasem i takie tam...
i jeszcze ostatnio babka od zachowań noworodków nam mówiła, jak to czasem niektóre maluszki muszą sobie dopiero w główkach poukładać te wszystkie nowe "informacje" z nowego świata, dłużej się przystosowują, i jeśli są bardzo wrażliwe, a bardzo im się na naszej planecie nie podoba, to mogą płakać z tego powodu... i że właściwie oprócz tulenia nic z tym nie zrobimy; i nie każdy płacz niemowlęcia oznacza kolkę, więc wpajanie herbatek koperkowych nie zawsze zadziała; dużo tego, generalnie :-\ i jak ja to ogarnę.....????

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz

: sob cze 13, 2009 8:11 pm
autor: Czerwonaona
Wszystko przychodzi samo.
Jak widziałam takie maluszka to wielkie oczy robiłam jak to to można braz,żeby nie połamać i ,że ja to bym się bała na pewno.
Jak mała się urodziła wszystko przy niej robiłam jakoś tak automatycznie i potrafiłam i wiedziałam jak podnieść jak trzymać...kąpać się troszke bałam ale gąbeczka utrzymująca dzidziusia,żeby się nie ślizgał była bardzo pomocna i wszystko sprawie przeszłam.
A jak nie wiedziałam to telefon po koleżankach,które mają to za sobą i po rodzinie zawsz ejakieś rozwiązanie się znalazło i uspokoiło.
Co do porodu to ja sobie mówiłam:"Tyle kobiet rodzi to dlaczego ja mam nie urodzić.Będzie ,przejdzie i zostaną wspomnienia".
Wierze w was...i widac po postach,że jesteście rewelacyjnie przygotowane.Będzie dobrze.

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz

: wt cze 16, 2009 10:41 am
autor: yss
ja jestem nieprzygotowana i właśnie wpadłam w depresję :'(

za to mam kolejne pytanie:
czy na forum są mamy-wegetarianki? bo grzebię po sieci i czytam o diecie wegetariańskiej dla mam karmiących.
i czytam rzeczy sprzeczne [tzn: 1. mama karmiąca powinna unikać wzdymających potraw, jak groch, fasola, kapusta. 2. dobrze zbilansowana dieta wegetariańska musi zawierać rośliny strączkowe, jak groch, soczewica, fasola]

do tej pory, tzn w ciąży, moje wyniki badań krwi wywoływały okrzyki zachwytu u mojej lekarki :P niedoborów nie stwierdzono, dzieciak rośnie duży i silny; wygląda na to, że dotychczasowy sposób żywienia wybrałam sobie całkiem nieźle, ale wiadomo, że co insze ciąża, a co insze karmienie [powraca jak bumerang trudna kwestia roślin strączkowych :) albo np orzechy, wiadomo, że trzeba jeść orzechy - ale nieraz odradza się karmiącym mamom orzechy.... itp]

znacie jakieś fajne opracowania, książki, linki itp?

[jeśli książki, to polskie - bo już się dowiedziałam, że książki autorów zagranicznych uwzględniają powszechne stosowanie produktów, które u nas są piekielnie drogie albo rzadko dostępne, a w danym kraju popularne i tanie - to chyba nie w tym rzecz :) ]

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz

: wt cze 16, 2009 12:49 pm
autor: RattaAna
yss, a właśnie wczoraj w nocy nie mogąc zasnąć myślałam o Tobie - czy to czasem nie "już" ;) a tu proszę, jeszcze w dwupaku ;)
o dietę wege mam karmiących pytałam w szkole rodzenia i odpowiedziano mi, że nie ma potrzeby zmieniać dotychczasowych nawyków żywieniowych (o ile wyniki są ok, a u mnie podobnie jak u Ciebie są świetne), tyle że jeść nieco mnie strączkowych niż przedtem (ale nie odstawiać zupełnie); i że generalnie zasada jest taka, że jak coś włączamy do diety, np. chcemy pierwszy raz podczas karmienia zjeść czereśnie, to nie najadamy się nimi aż do bólu brzucha, tylko zjadamy np. jedną garść, obserwujemy zachowanie dzieciaczka (bo może mieć alergię na nie) i jeśli danego dnia nic niepokojącego się nie dzieje, następnego dnia zjadamy już więcej; i tego zamierzam się trzymać; opracowań (polskich) książkowych nie szukałam jeszcze, jak mi coś wpadnie w łapki dam znać; ale zamierzam jeść tak jak dotąd zachowując nieco więcej ostrożności właśnie jeśli chodzi o owoce;

yss - na pewno jesteś przygotowana, właśnie takie lęki i obawy świadczą o poważnym podejściu do tematu! na pewno będzie dobrze!!!