Strona 59 z 83

Re: ~~Moje Rekiny Puszyste

: ndz lip 25, 2010 9:05 pm
autor: ol.
Masumi nie wygłupiaj się, cwałować tobie, ale po swoim podwórku, a nie po weterynarzach !

bardzo mocno trzymam kciuki, żeby to już była ostatnia z dodatkowych interwencji
:-*

Re: ~~Moje Rekiny Puszyste

: ndz lip 25, 2010 9:15 pm
autor: RattaAna
dawno nie zaglądałam, a tu takie historie...
niestety nie mam pomysłu co to moze być z tym sączeniem się płynów u Masumi, bo u nas albo szwy byly wielokrotnie rozrywane mimo kołnierza (Luśka), albo po prostu się wszystko goilo i już; w każdym razie niech sie wreszcie okaże co jest przyczyną, żeby odpowiednio zadziałać! to ja będę kciukać na ile mi dziecię pozwoli; trzymajcie się dzielnie, Rekinowo-Naleśnikowa ferajno:)

Re: ~~Moje Rekiny Puszyste

: pn lip 26, 2010 7:37 am
autor: Paul_Julian
*Delilah* pisze:Własnie krew z osoczem.
I znow sie zbiera:(
Jak masz mozliwosc, zbierz to do probówki i idz do weta ( jak najszybciej). Niech sprawdzą pod mikroskopem, co to. Moze usg tego miejsca by coś wyjasniło? Kropek jak miał uczulenie na nici po kastracji, tez zrobiliśmy usg- wprawdzie tam była ropa, a u Masumi nie ma :(

Uściski dla Noktulinki i reszty gromadki! :D

Re: ~~Moje Rekiny Puszyste

: wt lip 27, 2010 11:34 am
autor: unipaks
Deli , jak dzisiaj Masumi się miewa, ustaje ten wyciek? Może to faktycznie uczulenie na ten rodzaj szwów , doczytałam się paru takich przypadków :-\
Całusy dla rekonwalescentki i dla pozostałych Rekinków :-*

Re: ~~Moje Rekiny Puszyste

: wt lip 27, 2010 4:21 pm
autor: odmienna
jednoczesnie wychodzi na balkon i jest w kuchni. Pogubiłam się w tym wszystkim. EEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEee.
- było się śmiać z cudzych rozsterek? :P

Masumi- wracaj do formy- kwarkowo trzyma kciuki i przesyła czochrańsko.

Re: ~~Moje Rekiny Puszyste

: śr lip 28, 2010 9:26 pm
autor: ol.
Delilah, napisz, że już dobrze jest :) dr Lewandowska zaradziła ?
dopóki nie napiszesz kciuków nie puszczamy !

wytulić Masumi i pozostałe rekiny :)

Re: ~~Moje Rekiny Puszyste

: pt lip 30, 2010 11:18 am
autor: *Delilah*
Dziękujemy pięknie Wszystkim za kciuki !
Masumi już ma się lepiej, wyciek ustał - jednak był to typowy krwiak. Po drugim odciągnięciu płynu na razie nic się nie zbiera (odpukać!) - dostaje też cyclonaminę codziennie .
Dr Lewandowska nic nie poradziła, bo wyjechała na urlop...
Martwię się dla odmiany tym, że Masuma trochę kicha, jednak te zmiany pogody i nagła epoka lodowcowa, nie służą osłabionym szczurkom. Dodatkowo przyzwyczaiła się do wieczystego wybiegu i wcale nie ma ochoty wracać do klatki dziewczynek :P Spi z nami.

Dla wiadomości, może kiedyś się komuś przyda - podaję listę leków, jakimi raczy się Masumi- 450 gram (gruuubas)po operacji tych nieszczęsnych gruczołów mlecznych:
Galastop 3 kreski
Ditrivet 1/4 tabletki
Cyclonamina


Buziamy Was !!

Re: ~~Moje Rekiny Puszyste

: pt lip 30, 2010 11:41 am
autor: unipaks
Wspaniałe wieści , cieszymy się , że przestało się sączyć to świństwo! :D Ucałuj Masumi , niech nabiera siły i zdrówka :-*
Miziaństwo dla Rekinów! :)

Re: ~~Moje Rekiny Puszyste

: pt lip 30, 2010 3:23 pm
autor: sr-ola
*Delilah* pisze: Dla wiadomości, może kiedyś się komuś przyda - podaję listę leków, jakimi raczy się Masumi- 450 gram (gruuubas)po operacji tych nieszczęsnych gruczołów mlecznych:
Galastop 3 kreski
Ditrivet 1/4 tabletki
Cyclonamina
Ciekawe, moja Agrafka jest od wtorku po operacji guza gruczołu mlecznego (trzeciego już) i jednocześnie u Kłii leczymy dziurę po ropniu, który wciąż wraca. I dla obu mamy jeden antybiotyk- Enroxil. Jak zapytałam o to wetkę, ta odpowiedziała, że jest to najczęśniej polecany antybiotyk dla szczurów (a jest niewielki wybór). Aż muszę zapytać o te Twoje leki, kojarzysz co jest na co?

Re: ~~Moje Rekiny Puszyste

: sob lip 31, 2010 10:04 pm
autor: ol.
Cieszę się bardzo, że z Masumi już dobrze :) A niechże teraz zażywa wolności, w końcu po to te wszystkie niedole znosiła, prawda ? I ze smakiem zajada życie :)

(każde takie pozytywnie zakończone przejście przez operację biorę za dobrą wróżbę dla Hermana, więc podwójnie się cieszę :-* )

To co ? ktoś tam kiedyś obietnice składał odnośnie wizerunków tych dziwów natury, zwanymi Rekinami Puszystymi ;)

Re: ~~Moje Rekiny Puszyste

: śr sie 04, 2010 7:53 pm
autor: manianera
Wreszcie udało mi się wpaść na dawno nie odwiedzany wątek (wstyd, ale prawda) w momencie, gdy akurat jest lepiej i można się cieszyć! Cudnie i tak trzymać, ja będę częściej wpadać i za każdym razem poproszę same dobre wieści ;D !
Dołączam się też do petycji o świeżutkie zdjęcia Rekinków!

Re: ~~Moje Rekiny Puszyste

: wt sie 10, 2010 8:19 pm
autor: denewa
Ja tak jak i manianera wpadłam do Was po najgorszym...
Dobrze, że jest po najgorszym!
O foteczki też się upominam :P

Re: ~~Moje Rekiny Puszyste

: śr sie 11, 2010 7:37 pm
autor: Sysa
Też chcę fotki!

Re: ~~Moje Rekiny Puszyste

: śr sie 11, 2010 9:19 pm
autor: alken
deli to chyba zezarla aparat juz dawno. i potem powie ze szczury, ze kablelek ze costam :P

Moje brzydactwa - rzecz o Noktuli

: pn sie 16, 2010 12:31 pm
autor: *Delilah*
Masz racje alken, strasznie tuczące te aparaty... pora zmienić dietę...
Szczurochy chwilowo bawią u dziadków hehe, czyli moich rodzicieli. Ale już w środę powracają :)
Ja jako osobnik bedący całe życie w szczytowej fazie lenistwa, zleciłam ojcu, żeby powyżywał się artystycznie na szczurakach i porobił im zdjęcia, bądzmy więc dobrej myśli.

A teraz słów parę o Noktuli- ktora osiągnęła kolejną fazę szaleństwa.
(nie ma tu jakiegoś specjalisty od diagnostyki szczurzych chorob psychicznych ?)
Na początku był to wycofany, wiszący na kratach dziwoląg z depresją i zahamowaniem psychoruchowym, bojący się zrobić choćby krok.
Następnie ów dziwoląg wszedł w fazę maniakalną - wieczna szczęśliwośc i napastliwe adhd, zupełny brak strachu przed otoczeniem oraz całkowita i niezachwiana wiara we własne możliwości (np.proba zaprzyjaznienia się z odkurzaczem:)
Ale teraz nadeszła faza najstraszliwsza - urojenia wielkościowe - Noktula- pogromca, Noktula - Furher.
Tak, oto nasze nieszczęsne brzydactwo awansowało na tyrana( a ten jej oszołomski wzrok... może wyślę ją do Warszawy pod pałac prezydencki;)?. Przez parę dni w klatce dochodziło do iscie dantejskich scen - Noktula maltretująca kwiczącą w niebogłosy Sandijkę, Noktula poniewierająca Kroovą, Noktula dominująca Shirin ...Aż stało się - Noktula użarła Kokardę w stopkę!
(oczywiscie, byłam wtedy akurat u rodziców i o godzinie 23 dostaję przerażający telefon od Michała - " Noktula pogryzła Kokardę, cały pokój jest we krwi, Kokarda leży na podłodze i krwawi,chyba nie ma paluszka, co ja mam roooobić ?"
Rzeczywistosc okazała się być na szczęscie bardziej optymistyczna , Kokarda była w szoku i dlatego też leżała, paluszek pozostal na swoim miejscu, a i krwawienie ustało, chociaż faktycznie dziaba zaliczyła tęgiego.)
Wedle relacji Michala, Kokarda mimo szoku stanęła na wysokości zadania i obroniła swą pozycję, sprowadzając Noktulę do parteru w sposob dosyc brutalny (Noktula nie wytrzymała cisnienia i ponoć kolokwialnie mowiąc "popuściła", najwidoczniej porażona majestatem Kokardy :D)

Noktuszon został zesłany na parę dni do oddzielnej klatki i siedział sobie sam, brzydki i niepocieszony.

Czy ktoś wie jaka to choroba? ;)


A co gorsza wątpliwa uroda Noktuli osiągnęła też już fazę "rozkwitu" . Chyba dla odmiany przejdziemy się do dr Lewandowskiej, tylko pytanie czy ona kiedykolwiek dojdzie do siebie, po takim zachwycającym widoku, jakim niewątpliwie jest ten żółto-obsiurany maniakalny wypirzołek?
Chyba zaryzykujemy;),bo przyznam ze zaczyna mnie też martwić to ciągłe obsikiwanie się Noktuszona... A co jesli ma jakiegos guza w okolicy cewki, który powoduje nacisk? Albo faktycznie jest jakimś obojnakiem i diabli wiedzą ile ma par czego i gdzie ;)?

Ehh.. aż boję się pomyśleć, co tam moje małe rekiszony wyprawiają u rodziców:P