Strona 59 z 106
Re: futrzaste momenty
: pn lis 26, 2012 9:41 pm
autor: dorloc
Nie no, o tej godzinie to ja śpię. A zostawić bez opieki ich nie można, bo zaraz mi coś zeźrą. Za łóżko już się zabrały, mimo pilnowania, więc nie chcę nawet myśleć, co by przestało istnieć, gdybym je zostawiła i wstała rano...
Re: futrzaste momenty
: pn lis 26, 2012 9:51 pm
autor: saszenka
Haahaha

Moje też nie biegają samopas. Był taki czas, że bardzo mało spałam i mogłam pozwolić sobie na otworzoną klatkę praktycznie przez całą noc. I właśnie wtedy zauważyłam, że najchętniej brykają właśnie w tych godzinach, przy czym ok 4 wszyscy idą spać a Greta się dopiero wybudza

Re: futrzaste momenty
: wt lis 27, 2012 7:51 am
autor: dorloc
Aha, bo już myślałam, że Ty taka dobra jesteś i tak im ufasz...

U nas zawsze Trish męczy się pierwsza, zazwyczaj za jakiś czas do klatki wraca Tasza, a Tochę trzeba prawie zawsze zapędzić, w zasadzie to złapać znienacka i wrzucić do klatki

Re: futrzaste momenty
: wt lis 27, 2012 12:18 pm
autor: saszenka
Tak dobrze to nie ma. Ja śpię na terenie ich wybiegu, one biegają na moim łóżku. Użytkujemy mebel w systemie zmianowym

Poza tym te łotry trzeba mieć stale na oku, bo zawsze któraś z nich coś kombinuje, a czasami wszystkie razem

Re: futrzaste momenty
: wt lis 27, 2012 1:42 pm
autor: Arau
Moje się nauczyły, że wybieg zaczyna się koło 17-18, w zależności od tego, o której wróci "tatuś" i o której jemy obiad - jeść przy nich się nie da, ostatnio Alek zawisł z drugiej strony kanapki

- a tak koło 23-24 same wracają do klatki

Chociaż zdarza się im rozbrykać i mam piłowanie prętów przez pół nocy (Belze) ^^
Re: futrzaste momenty
: wt lis 27, 2012 2:25 pm
autor: saszenka
Arau pisze:ostatnio Alek zawisł z drugiej strony kanapki
ahahahahahaha
Ja moje przyuczam, że obiadek dostaną, jak wszystkie będą na wybiegu. Najczęściej czekamy na Gytię, która musi się obuuuudzić, dokłaaaadnie umyć i dopiero wyjdzie jeść (gdybym na nią nie czekała, nie miałaby czego szukać w miseczce). W tym czasie trójka szaleje i dostaje pierdolca

Kilka razy zdarzyło się, że gdy stałam z talerzykiem obok klatki, znienacka wskoczyła na mnie Greta i po ręku próbowała się dostać do talerzyka. Ja talerzyk myk do drugiej ręki, Greta z powrotem na ramię, przez głowę na drugą rękę. I zabawa od nowa
Niestety mimo szczerych chęci, nie mogę ich puścić na pokój - po zabezpieczeniu wszystkiego miałyby jakieś 2 metry kwadratowe podłogi do dyspozycji... Klatka natomiast zostaje otwarta ok 18. Wtedy muszę je wyganiać, żeby posprzątać. Potem wracają i bezczelnie idą spać. Budzą się około 21, pół godziny szaleństw albo leżakowania pod kocem na łóżku i znów powrót do klatki. Szaleństwo właściwe, mimo mojego stania na rzęsach i zabawiania szczurów, zaczyna się dopiero gdy ja już mam dosyć, czyli koło północy. Nie idzie przestawić tych łobuzów na wcześniejszą porę

Re: futrzaste momenty
: wt lis 27, 2012 4:49 pm
autor: BlackRat
Heh, u mnie tez nie ma jedzenia przy dzieckach, nie zniosłabym tych proszących ślepek... A na wybiegu to już w ogóle, obłażą jak mrówki z każdej strony i wyrywają żarło z paszczy...
Moja gó*** też wyłazi ok. 17-18, po 20 idą do klatki na drzemkę (Kane drzemie w domku na drapaku) a ok 20:30-21 wyłażą znów, aż do momentu kiedy padam i chowam towarzystwo

Re: futrzaste momenty
: wt lis 27, 2012 5:01 pm
autor: dorloc
Poza tym te łotry trzeba mieć stale na oku, bo zawsze któraś z nich coś kombinuje, a czasami wszystkie razem
Właśnie...
Re: futrzaste momenty
: wt lis 27, 2012 7:53 pm
autor: saszenka
ZE - ŻAR - ŁY!!! Nawet nie: pogryzły

Pół koszyczka, rozdrobnione w drobny mak, wiórki, konfetti plastikowe

Re: futrzaste momenty
: wt lis 27, 2012 8:37 pm
autor: BlackRat
Re: futrzaste momenty
: wt lis 27, 2012 10:47 pm
autor: saszenka
taaaaa, już chłodzimy vibovit

Re: futrzaste momenty
: śr lis 28, 2012 7:32 am
autor: dorloc
No musiałaś coś przeskrobać. One za darmo Ci tego nie robią... Dałaś coś niedobrego do jedzenia ? Wybieg za krótki ? Klatka brudna ? No, przyznaj się.

A skoro wpierniczyły pół koszyczka, to musiało być coś baaardzo złego...
Re: futrzaste momenty
: śr lis 28, 2012 9:45 am
autor: saszenka
Co złego zrobiłam? Popełniłam masę błędów wychowawczych!

To rozpuszczone, rozkapryszone i sfochowane księżniczki! Wystarczy, że hamaczek powieszę na złej wysokości - ciach zębem po zaczepach (wczoraj trzy razy zmieniałam sznurki, zanim Greta stwierdziła, że pasuje). Ale o co mogło chodzić z koszyczkiem - nie mam pojęcia

Do tej pory wisiał nietknięty, korzystały z niego i było git. Aż tu nagle patrzę, w całej klatce pełno zielonych wiórków (takich jak po skrobaniu nożem) a w koszyczku wielka dziura!!!

Dwie wielkie dziury!!! Zaczynam kompletować metalowe wyposażenie, bo przy Grecie i Gabie nic długo się nie uchowa
W ogóle to chciałam powiedzieć, że już mi wali na psychikę... śniło mi się, że lekarze powiedzieli, że nie można zrobić sterylki bo szczuras ma guzy
Chyba potrzebujemy wakacji...
Re: futrzaste momenty
: śr lis 28, 2012 10:39 am
autor: BlackRat
A): szczury stwierdziły, że potrzeba drzwi (otworu) do szybszego przełażenia z koszyczka w inne miejsca;
B): to są kobietki, muszą mieć nowe mebelki, a nie tam koszyk sprzed paru miesięcy
Nawet nie wypowiadaj na głos takich snów...
Re: futrzaste momenty
: śr lis 28, 2012 10:50 am
autor: saszenka
BlackRat pisze:A): szczury stwierdziły, że potrzeba drzwi (otworu) do szybszego przełażenia z koszyczka w inne miejsca;
Tyle, że te "drzwi" prowadzą do ściany klatki... No chyba że to jakiś tunel między wymiarami
BlackRat pisze:B): to są kobietki, muszą mieć nowe mebelki, a nie tam koszyk sprzed paru miesięcy
Możliwe, że masz rację. Jak tak dalej pójdzie to niebawem trza będzie zagospodarować premię świąteczną
BlackRat pisze:Nawet nie wypowiadaj na głos takich snów...
Tak mnie to dobiło, głupi sen, a obudziłam się przerażona... musiałam to z siebie wyrzucić, żeby go umniejszyć i zbagatelizować... bo przecież wszystko dobrze jest...!!! to tylko ja przemęczona i niewyspana od lat