Re: Moje panieneczki - czas powitań :)
: śr lip 02, 2014 9:12 pm
Ach, no właśnie... do moich bab dziś, po ponad 3 dobach, naprawdę dotarło, że są w domu szczury. Wczoraj był luzik, dziś dostały cholery nad szmatką małych, najpierw Pączek straszliwie się zjeżyła, potem Liw, a na końcu, chyba w owczym pędzie, Tula. A na koniec Pączek z Liwią się pobiły
Nie rozumiem. Wczoraj wąchały na spokojnie, w klatce od wczoraj leży szmatka od maluchów, a te dziś dostały fisia. Boję się jak cholera i sama nie wiem, czy łączyć i liczyć na taryfę ulgową dla dzieciaków, czy poczekać aż podrosną. Tyle, że zanim urosną, to jeszcze szmat czasu... Z drugiej strony, nad pączkowymi szmatkami też się lały, a samego Pączka przyjęły miło. Nie wiem, nie wiem, nie wiem.
Młode stadko od wczoraj znów rozbrykane, biegały po kanapie w dużym pokoju, aż musiałam zamknąć, bo Alutka postanowiła zwiedzić co się da, zlazła do skrzyni kanapy, a z kanapy poszła na wycieczkę po pokoju, a złapanie jej nie jest wcale proste
Oczywiście później już żadna siła nie była w stanie zatrzymać jej na kanapie... z tej w sypialni nie złazi. Potem było piłowanie prętów i czatowanie przy drzwiczkach
Pobawiłam się też z Cziką w ganianie za ręką, zaczyna sama zaczepiać 
Tinuli też już minął kryzys, już nie ucieka do klatki na każdy dźwięk, wyszłą do mnie od razu, jak otworzyłam
Posprzątałam im też dzisiaj, robiąc trochę hałasu dzwoniącą klatką
Alutka uwielbia buszować pod pościelą, pod poduszkami u wezgłowia łóżka, oczywiście pokazała już miejscówy koleżankom 
Odwiedziła nas dziś moja siostra, maluchy na jej widok natychmiast zwiały do Tiny, wlazły pod nią, a ona pilnie ich strzegła

Młode stadko od wczoraj znów rozbrykane, biegały po kanapie w dużym pokoju, aż musiałam zamknąć, bo Alutka postanowiła zwiedzić co się da, zlazła do skrzyni kanapy, a z kanapy poszła na wycieczkę po pokoju, a złapanie jej nie jest wcale proste



Tinuli też już minął kryzys, już nie ucieka do klatki na każdy dźwięk, wyszłą do mnie od razu, jak otworzyłam



Odwiedziła nas dziś moja siostra, maluchy na jej widok natychmiast zwiały do Tiny, wlazły pod nią, a ona pilnie ich strzegła
