Już piszę!Tak mi dziś czasu brakuje na wszystko...
A więc wieści z frontu...
Mały Otiś od wczoraj jest u mnie,od godzin późno-nocnych na legalu,bo zadzwoniłam do męża,że jest u nas mały na tymczasie.Oczywiście zwaliłam na jordana...

Bo to sąsiad go przywiózł dla siebie i nie zauważył,że jest chłopcem...

jordan,same problemy masz z tą sąsiadką!!!
Ale wersję wspólną ustaliliśmy i w razie konfrontacji będę kryta
No więc jest na legalnym tymczasie.Oczywiście mam sobie z głowy wybić,że zostanie...
Ale Iwonka podstępna żmijka jest i już od samego ranka pracuje nad tym i delikatnie urabia mężusia...
Ciągle łażę z nim na ramieniu,śpi mi pod koszulką,mówię do niego pieszczotliwie,udając,że mąż niby tego nie widzi...

Dziko zachwycam się jego uchami,co chwilę poddając mu małego pod nos

"No kochanie,ja wiem,że nie zostanie,ale zobacz tylko na te jego uszy!!!"
Mały Otiś zaliczył już nawet niby przypadkowy spacer po jego ramieniu..."O,zobacz!Lubi Cię!"...
Jeszcze długa walka przede mną,ale jak na razie nie jest źle.Ani razu jeszcze nie usłyszałam : "Zabierz mi stąd to paskudztwo!!!"
Patrzy na niego,obserwuje,tylko mówi,żebym się nie przywiązywała...
No ale jak tu się nie przywiązać??Sami popatrzcie!!!
No i pomaga Menżowi taki wieeelki obiad dokończyć...Gdzie by takiego pomocnika znalazł,co tak dba o jego linię!!!(dobrze,że wyszedł i tego nie widział...A może strzelę zdjęcie w talerzu na pulpit??)
Może lepiej zmyję się niepostrzeżenie...Coby nie przeginać na pierwszy dzień...
