Strona 7 z 7
RE: Kwitnące stadko....
: pn mar 26, 2007 7:39 pm
autor: Nina
Praca zespołowa była

Jedna na jednym klawiszu, druga na drugim a trzecia dawała polecenia

Skubańce małe

RE: Kwitnące stadko....
: wt mar 27, 2007 9:46 pm
autor: bonsai
Wczoraj poszła całej naszej czwórce "porfirynka" z nosa... tak inteligentnie siadałam na krzesło, że nie dość, że się przewłuciłam razem z nich, nogi nie złamałam chyba tylko cudem [zaklinowała się między nogami krzesła] to jeszcze dostałam krwotoku z nosa... jakby tego było mało, to razem z krzesłem trzasnełam w klatkę z moimi pskudkami... były tak przerażone, że nie chciały nawet zbliżyć się do ręki, odważyły się na to dopiero po ok. 10 miutach czekania... oczywiście całej trujce poszła porfirynka, ale nie dziwię im się.... musiałam je uspokajać ponad godzinę... razem z orzechami do spółki...:smykrat:
RE: Kwitnące stadko....
: sob mar 31, 2007 4:43 pm
autor: bonsai
Ostatnio coś jest z krewką z nosa.. jak nie mi leci, to szczurkom.. jak ani mi ani pasudniczkom to facet mi całe łóżko ubrudził... I miałam dzisiaj rano do czyszczenia "zaledwie" 2 poduszki, prześcieradło i kanapę... ech... a ogonu dzielnie mi pomagały przy czyszczeniu kanapy... naprzykład próbowały same wychlupać wodę z miski [bo krew najlepiej schodzi za pomocą zimnej, czystej wody... zwłaszcza jak nie ma się nic innego w domu

] albo pokazując, gdzie można schować gąbkę... tak na przszłość co by pod ręką była...
Zapniałam dodać, że ja już nie mam kwitnącego stadka... okazało się, że to są 3 wiedźmy Szekspira...

RE: Kwitnące stadko....
: śr kwie 04, 2007 10:23 am
autor: bonsai
Usłyszłam, że jestem sadystką i uczę moje szczurki agresji... czemu? bo jak im wrzucę ogryzek po jabłku to się o niego wykłucają... przy czym do bitwy nie dochodzi, co najwyrzej sobie nawzajem go kradną albo się mocują która której wyrwie...