Babli Ty lepiej pilnuj swojej "wielkiej białej koperty" =)
Ewidentnie jestem zadowolona z dzisiejszego przedpołudnia. Wróciła mi wiara w niektórych ludzi. Ale to za chwilę.
Zapakowałam trójcę do transporterka i wyruszyłam w podróż pełną upału, słońca i gorącego powietrza. Razem ze mną pojechał mój kochany Krzyś, żebym nie musiała jechać sama. =)
Pan Kuba wyraźnie się ucieszył na widok trzech szczurów.
Teo został spsikany specjalnym płynem, którego nazwę oczywiście zapomniałam. No cóż. Nie ma żadnych pasożytów, nie łuszczy mu się też skóra. Bardzo możliwe, że to z hormonów ale zobaczymy następnym razem. Mam go myć w nizoralu jakby co.
Joy w porządku, totalnie wszystko olał i spał z tylną częścią Emana na głowie =D
Ząbki u dwóch panów w bardzo dobrym stanie, nic nie trzeba było skracać.
11 sierpnia o godzinie 11:15 jesteśmy umówieni na kastrację, Eman dzień wcześniej będzie odseparowany i wieczorem nie dostanie za dużo am.
Przyjechać mam z całą trójką, bo przy okazji zobaczymy jak Teulcowe futerko i zdrówko dziadziusia.
Ząbki Emana zostaną skrócone przy okazji kastracji, żeby go niepotrzebnie nie denerwować dzisiaj.
Co do świszczenia.. zaraz przed moim wejściem do weta, w poczekalnie była mała szamotanina z psem, i przez to zapomniałam o tym jego świszczeniu.. Przypomniało mi się teraz, gdy siadłam przy komputerze. Ale przeszło mu. Jeżeli tylko zacznie znowu, to pojadę jutro.
A tutaj zdjęcia z transporterka, zanim jeszcze wyszliśmy z domu:
Po wizycie w lecznicy, poszliśmy do drogerii Natura, po perfumy dla Mycha.
Staliśmy przez półkami i psikałam testerami po papierkach. Transporterek z ogonami stał obok Krzysia na podłodze.
W pewnym momencie podeszła pani ekspedientka ze sklepu, nachyliła się nad transporterkiem i pyta:
- A co to jest? Świnka morska?
- Nie. Szczury. - odpowiedziałam.
Pani popatrzyła do trasporterka głębiej i mówi:
- Szczury? O Matko! Nie, to już nie o Matko! O Boże! Jakie ogony... Łeee.. Ale jakie one są ładne! No na prawdę. Śliczne. Taki miłe. To takie domowe? A nie ugryzie? (Eman wystawił nos przez dziurę w pokrywie transporterka i zaczął niuchać).
- Tak, domowe. Nie, nie ugryzie. - odpowiedziałam po chwili.
- Może otworzyć? Nie gryzą. Chce pani pogłaskać? - dodał jeszcze mój kochany Mych.
- Eeee.. Nie, nie. Tak pogłaskam (wsadziła palec przez otwór w pokrywie i zaczęła miziać na zmianę Emana i Teo, Joy spał). Fajne takie szczurki. - powiedziała cała szczęśliwa.
Uśmiechnęła się i poszła, bo zawołała ją tam jakaś kobieta.
Nie minęła minuta, gdy przyszła druga, młodsza pani, nachyliła się nad transporterkiem, pokazała palcem na moje ogonki i pyta:
- A co to?
- Szczury. - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Szczury? - zapytała z nieukrywaną ciekawością.
- Tak, takie hodowlane, domowe. Trzej panowie. - odpowiedziałam, psikając już chyba piętnasty papierek następnymi perfumami.
- Ale fajne. - zaczęła głaskać nosek Emana przez otwór w pokrywie transporterka - i w czym je trzymasz?
- W klatce. Takiej dużej. - odpowiedziałam, i machnęłam spsikanym papierkiem, żeby pokazać wymiary klatki.
- Tak w domu? Fajnie. - głaskała dalej. Ja pokiwałam głową.
Potem przyszła jeszcze jedna, i razem z tą, która głaskała Emana rozmawiały, jakie to te szczurki fajne są.
Po długim wyszukiwaniu wreszcie wybraliśmy pachnidło, i poszliśmy do kasy.
A teraz obiecane zdjęcia z wczoraj:

Teo w swojej ulubionej misce

Eman konsumuje gerberka

miziaste moje wacikowe szczurzątko

Joy troszkę rozmazany, ale tak się wiercił, że to i tak dobre zdjęcie.

Eman terroryzuje kolbę kokosową

Teo jako "brudnonosek" =)

Joy i ulubiona miska

uważaj.. ja Cię widzę..

i gerberek...

ukradłem... i nie oddam!

Teo oczywiście musi robić wszystko w misce..

mam taaaką dużą głowę.. a Ty co tam masz?
Przepraszam za jakość, ale zdjęcia robione telefonem. Fotek wrzuciłam dużo, więc oglądajcie, cieszcie się i komentujcie =)
Jak już wcześniej wspomniałam, ogony aktualnie mieszkają w najchłodniejszym miejscu, jakie jest w domu. Dlatego takie tło za klatką.. =)