Złóż jej serdeczne życzenia , a do smakołyków i całusów dodaj słodkiego buziaczka ode mnie

najlepsze życzenia dla Jubilatki.
sto lat dla pięknej pani Runy

Runina dziękuje, radośnie wstrząsając sadełkiem:)
Dzisiaj ciąg dalszy .
Tak oto stado zostało pozbawione Słoneczka Cirilkowego ,a na jej miejsce przybyła Buba.
Od razu pokochałam tego "małego" Grubaska.
Buba na początku trochę sie stroszyła na dziewczynki, ale po tygodniu wszystkie zgodnie zamieszkały wspólnie. Dziewczyny doceniły walory grzewcze Buby i często wtulały się w jej mięciutkie futerko

Oto jedna fotka z serii "sielanka"
Niestety w tydzień później, wykryłam u Bubki guzka po lewą łapką. Z wetkami stwierdziłyśmy, ze operacja nie miala by tu sensu. (przy nadwadze i 3 poważnych zapaleniach płuc jakie przeszła, raczej nie miała by szans na wybudzenie z narkozy).
Zresztą guzek praktycznie przestał rosnąc po Galastopie, jaki zaserwowaliśmy Bubince.

Buba ,Runka i kryptoreklama
Wraz z dniem 12.02 dopadło mnie gwałtowne i niepohamowane GMR

Tak oto z mojego rękawa wypadła Sandija :

mały beżowy chudzielaszek - Sandi
Jej pobyt w stadzie zaczął się nieco niefortunnie. Wpakowałam Sandi do oddzielnej klatki i zaczelam przygotowywać sie psychicznie na łączenie.
Odwróciłam się na moment, i w tym momencie usłyszałam mrożący krew w żyłach pisk -
rzuciłam sie do klatki i co ujrzałam - Bubę trzymającą zębiskami łapkę Sandiji.
Na szczęście puściła jej palec na rzecz mojego i w ten oto sposob uratowałam kawałek Sandijke przed calkowitą stratą paluszka.
Niestety pierwszy paliczek zaginął w czeluściach Bubinkowego pyszczka

Ah, alez bylam wtedy wkurzona !!!!!! Biedny maluch od pierwszych chwil został narazony na traumatyczne przezycia. Buba popadla w chwilową niełaskę (ale na tego miziaka nie dało się długo gniewać). Paluszek zagoil sie i caly incydent został uznany za zapomniany.
Tu fotki z łączenia - Runa i Lilitka od razu zakochały się w Sandiji

Lili przewewajaca nadmiar uczuc macierzynskich na
Sandijkę.
Moze teraz parę slow o Sandijce- jest to szczurzynka nader urocza i delikatna:)
Jest to jeden z przypadków "gadających", mianowicie w chwilach podekscytowania lub zaciekawienia, wydaje z siebie cala gamę dźwięków

Od początku ciekawska ale i bojaźliwa, na każdy szmer reagowała ucieczką za klatkę.
Od początku byla przyzwyczajona do ludzi, ale nie jakoś specjalnie pro-ludzka, dopiero ostatnio bardziej się do mnie przekonała i zaczepia moją rękę do zabawy, leciutko ją podgryzając i iskając. Zadziwiająco szybko zaczęła tez rozdawać moje ulubione "szczurze buziaczki". Ostatnio tez ku mojej zgrozie, nauczyła się podważać pręty (klatka jest składana) i wyczołgiwać sie na zewnątrz:)
Doceniła tez zalety moich podomowych bluzek i często wpada do mnie za dekolt, umyć sie bądź chwilkę posiedzieć w innym niż szczurze towarzystwie

Jest spokojna, a raczej uspokoiła się po przybyciu Masumi (ale o tym juz w innej części historii:)
Łączenie przebiegło bezproblemowo (bałam się trochę, co wymyśli Buba, bo przecież jej reakcji nie potrafiłam przewidzieć, jako ze u mnie stacjonowała dopiero od miesiąca), ale obyło sie juz bez przekąsek, urwanych paluszków itp. historii. Sandijka zzyla sie z Bubą, nawet razem spały w bubinkowym domku, gdzie nie kazdy mial "od razu" wejściówkę
C.d.n
