Strona 7 z 37

Re: Sroczkowe pchełki radosne...

: wt gru 22, 2009 9:47 pm
autor: denewa
sr-ola pisze:denewa, jak się kończą bójki u Ciebie? zadrapania czy coś więcej?
U nas bójki zwykle kończą się zadrapaniami ogona i wielkim krzykiem. Nie zdarzyło się jakieś wielkie zranienie, tak więc sytuacja jest trochę inna niż u Ciebie.
Jak się Gryzek czuje?

Re: Sroczkowe pchełki radosne...

: wt gru 22, 2009 11:22 pm
autor: sr-ola
U Gryzka wszystko w jak najlepszym porządku, tzn. z ranką nic się nie dzieje, odstają tylko szwy w każdą stronę ale żaden ich nawet nie rusza. No i bryka po pokoju jak zawsze, stresów na razie mu nie robię z łączeniem więc high life ;) Jeszcze tylko malutki stresik będzie przy ściąganiu u weta.

Oczywiście nikomu nie życzę problemów z łączeniem ale bardzo chętnie poczytałabym o podobnym przypadku (wiem, że nie ma dwóch takich samych, każdy szczur jest inny, ale chociaż jakaś pociecha by była :-[ )
glucjan pisze:Donek ciagnal w pyszczku poczatek batona, a Glutek tylem popychal:
:D :D :D chciałabym to zobaczyć ;)
iwonakoziarska pisze:Kleofas ściągnął sobie ze stołu wielką upieczoną nogę kurczęcią,większą od niego i biedny boksował w miejscu łapkami...
Mój luby chyba by zawału dostał, że jego mięsko trafiło w inną paszczę.

Aha. Albo Gryzek albo Siwa załatwiły mi wieżę. Kabelki od głośników są w tysięcznych strzępkach.Antenka zaginęła. Nie mogły wygryźć dziury w meblu? musiały załatwić mi sprzęt? ;) ;D Wierzę, że miały jakiś zapisany w gwiazdach powód, niech i tak będzie ;)

Re: Sroczkowe pchełki radosne...

: śr gru 23, 2009 7:16 pm
autor: kalinda
sr-ola pisze:Kabelki od głośników są w tysięcznych strzępkach.Antenka zaginęła. Nie mogły wygryźć dziury w meblu? musiały załatwić mi sprzęt? ;) ;D Wierzę, że miały jakiś zapisany w gwiazdach powód, niech i tak będzie ;)
Ja też wierzę, że Luna i Hektor mieli dobry powód do zmiany moich głośników 5-1 w stereo... :)
Myślę, że nasze szczurki mają jakąś niepisaną umowę między sobą zawartą - mały diabelki pakt! >:D

Re: Sroczkowe pchełki radosne...

: śr gru 23, 2009 8:51 pm
autor: sr-ola
Może to jest taka misja- "udobruchać tych głupich ludzi słodkim tyłeczkiem i ruszającym się noskiem, wkupić w ich łaski, a tak naprawdę przejąć kontrolę nad światem. Im więcej domów pozbędziemy kabli tym szybciej zdobędziemy moc i władzę, buahahahaha ;) "

;D U mnie przejęły już kontrolę, kalinda też już jest stracona jak widzę, uważajcie- TO się szerzy ;) :D ;D ;D ;D

Re: Sroczkowe pchełki radosne...

: śr gru 23, 2009 9:00 pm
autor: glucjan
Moi chlopcy tez zaliczyli kilka kabelkow na lebka, ale chyba z tego wyrosli, teraz obojetnie przechodza kolo kabli, ba! nawet czasem sie zdarza ze sobie slodko chrapia gdzies za kompem w kablowisku:)

Re: Sroczkowe pchełki radosne...

: śr gru 23, 2009 11:35 pm
autor: Nietoperrr...
No właśnie nie wiem czemu,faceci mają jakieś mniejsze upodobania co do kabli...Kiedyś miałam samiczki,to non stop mi ciachały,a te moje pierdziochy-śmierdziochy tylko dwa razy dziabnęły kable,ale też tylko jak były małe.To chyba baby mają misję...

Re: Sroczkowe pchełki radosne...

: sob sty 02, 2010 7:38 pm
autor: sr-ola
Ciąg dalszy łączenia.

Gryzek pozbył się już szwów, wszystko pięknie się zagoiło (na razie jedyny ślad to blizna i goły placek na karku).
Realizuję plan działania (misja: "Czworokąt")
1. Od ostatnich kontaktów minęło 10 dni
2. Dzień przed ponownym spotkaniem w poidełkach znalazła się herbatka z melisy (z ogródka mojej babci)
3. Klatki zostały umieszczone obok siebie, w odległości ok. 15 cm.
3. Olejek waniliowy w ruchu
4. W perspektywie ok. dwóch tygodni nowa klatka. Mam taką cichutką nadzieję, że jeśli na neutralu się polepszy dalsze łączenie odbędzie się w nowej kawalerce, żeby nikt nie czuł się wystarczająco pewnie

Na razie nie ma nawet jednego zadrapania. :D Hurra! Tego jeszcze nie było. Wczoraj Łysa wysmyrała Siwą i Agrafkę (nie dajcie się zwieźć, ostatnim razem też była między nimi sielanka a potem przez trzy dni w klatce było takie znęcanie, że Łysa nie miała wolnego miejsca bez rany i postanowiłam je wtedy jednak rozdzielić). Z Gryzkiem pat.
Dziś gwałty na Gryzku (Łysa oczywiście napastniczką ;) ). Z Agrafką smyranie i ignorowanie Siwej.
Wciąż bez zadrapań. ;D

Re: Sroczkowe pchełki radosne...

: sob sty 02, 2010 9:32 pm
autor: Nietoperrr...
Tak żeby nie zapeszać,po cichaczu,dodatkowo żeby nikt nie widział i nie słyszał schowana pod kołdrą,przy zgaszonym świetle...trzymam kciuki...Ale tak ciiicho-sza,żeby żadna ogoniasta panna nie słyszała... :P

Re: Sroczkowe pchełki radosne...

: sob sty 02, 2010 9:48 pm
autor: sr-ola
pssst... iwona, nie dziękuję ;)

Re: Sroczkowe pchełki radosne...

: ndz sty 03, 2010 12:34 am
autor: denewa
Jak to miło takie wieści z frontu czytać :)
Na Nowy Rok Ci niespodziankę zrobiły ;)

Re: Sroczkowe pchełki radosne...

: ndz sty 03, 2010 9:58 am
autor: ol.
W perspektywie porzekadła, że pierwszy dzień jaki, cały rok taki - świetne wieści nam tu dajesz :)

Do panien dotarło chyba nareszcie, zę rozwiązania słowe to strata nerwów i energii, a może posłyszały nowiny o nowej klatce i rychłej przeprowadzce, na nowym terenie warto mieć u boku sojusznika a nie wroga ;)

Re: Sroczkowe pchełki radosne...

: ndz sty 03, 2010 3:25 pm
autor: kalinda
SUPER! Też trzymam kciuki za Twoje dziewuchy!

Re: Sroczkowe pchełki radosne...

: wt sty 05, 2010 12:01 am
autor: Nietoperrr...
Tylki ciiii...No i co???...Ale ciiii....Nie mów głośno...

Re: Sroczkowe pchełki radosne...

: wt sty 05, 2010 12:32 am
autor: sr-ola
Szczerze? Za prędko albo jednak za głośno się ucieszyłam :( :'( Powiem na głos bo to nic nie zmieni...

Albo nie, chyba na razie nie mam siły.. każdy dzień łączenia smuci a postępy nie zrobiły nawet tip topka! A ja się cieszyłam z braku ran, phi...
Może lepiej tylko powrzucam:
Obrazek

Jestem napuszonym bufonkiem i wystraszę wszyyystkie zalęknione łysole świata(serio, taka nadmuchana kula się robi i jedyne co mi przychodzi do głowy do "bufon" ;) )
Obrazek

Nie ma to jak zachować zdrowy dystans z daleka (z małą czekoladką przy boku gratis ;) )
Obrazek

Pocieszycielka:
Obrazek

Żeby jednak była jakaś iskierka radości to się przyznam, że nowe klacisko to Furet XL :D :D :D Jak ostatnio poszłam do sklepu, obejrzeć co to do mnie przyjdzie (kupowana gdzie indziej) to szczęka szorowała po podłodze za mną przez pół godziny (yupiii!:) ) Właśnie się zastanawiamy z lubym czy by się do niej zmieścił (192 cm wzrostu, 120 kg wagi) i wychodzi nam raczej na TAK ;)

Re: Sroczkowe pchełki radosne...

: wt sty 05, 2010 12:48 am
autor: Nietoperrr...
Napuszony bufonek to normalnie jak agresor rosomak wygląda...Wrrr...strrrach się bać...Ale te ranki u Łysej nie wyglądają tak tragicznie,mój łysy Zgredek często wygląda gorzej,pomimo tego,iż nie ma u mnie jakichś wielkich bitew,czasem wystarczą nieobcięte pazurki i nawet przez przypadek jeden drugiego...ciach...i bach...U łysoli to wszystko tragicznie wygląda,bo sierść nie zakrywa... :-\
I taka moja osobista prośba do Ciebie sr-ola...nie wsadzaj swego lubego do klatki,chyba że w celach czysto-seksualnych... >:D