Opioidowe nałogi

[alken]

kolega pewnie niezbyt doświadczony to nie wiedział...
ważne że na leki reaguje. trzymam kciuki.

[ol.]

trzymam kciuki, najważniejsze, że widać poprawę
dalej w tym kierunku Cappy

[tahtimittari]

No, jest nawet żywotny. Ale niestety musi w malutkiej chorobówce siedzieć, bo boję się go dać do większej klatki - jakby tak wlazł na półkę i z niej zleciał, to byłoby źle. Ale wytrzyma.

Cyknęłam maluszkom fotki komórką też,muszę się jednak pochwalić:

moje, jeszcze bezimienne stworzonko:



i maluch, który jutro jedzie do AleksandryF

[sr-ola]

Jej, ależ Twoje istotki mają opiekę medyczną, niejeden by pozazdrościł Niech przynosi efekty.

Drogie uszko, jak Ci nie wstyd chorować gdy wszyscy tak się o Ciebie starają?
Na kolegę się nie złość, nie musiał wiedzieć, że zachowanie jest niezwykłe.

Zdrówka!

[unipaks]

oba stworzonka takie dość mocno słodkie są! Całusek dla każdego

[tahtimittari]

No i mniejszego z maluszków już nie ma

Mój malutki Fenek jest strasznie miziasty, ciągle mi na kolanach siedzi, tuli się, śpi pod bluzką zakochałam się w nim. Obecnie jest zaszyty w moim polarze
Aż mni kusi, żeby jeszcze takiego jednego małego.. yh!

Cappy wychodzi na prostą, ładnie reaguje na leki. Zrobił się żywotny. Aż żal go w tej chorobówce kisić, ale się biedactwo zatacza i nie mam odwagi go do dużej klatki dać,bo jeszcze by mi gdzieś z półki zleciał, czy coś.. Jeszcze trochę musi przetrzymać. Jutro ma jeszcze jedną dawkę leków,a potem zobaczymy co dr powie..

[unipaks]

Dobrze przeczytać taką wiadomość , tylko tak dalej i jeszcze lepiej !
Maluszki takie urocze są , że kuszą straszliwie...

[tahtimittari]

A jeszcze przed chwilą pisałam, że będzie dobrze..
Tak chwilę po 21 Cappyemu się zaczęło coś dziać,zaczął się po klatce rzucać, wyciągnęłam go, żeby zobaczyć co jest, tylko jak go dotykałam to piszczał jak opętany, kręcił się w kółko jak korkociąg, nawet nie chodził tylko się kręcił wokół własnej osi.. Do tego mu jedno oko tak jakby wytrzeszczyło. Na tyle, co mam pojęcia, to uznałam, że infekcja zaatakowała OUN. Spakowałam go i pojechałam do ambulatorium na uczelnię, zdążyłam przed 22 kilka minut.. Już myślałam tylko - niech mu dadzą cokolwiek, albo pomogę przejść na tamtą stronę, byleby się tak nie męczył, bo to okropne. A w ambulatorium lek cóż - ani leków żadnych - bo nie ma co więcej podać. Ani uśpić też nie.. bo..? nie wiem co, nie wiem, żebym szła do dr Piaseckiego jutro (no już kij, że ma urlop, mogę go znowu poszukać, może się uda) albo na egzotyki to coś z nim zrobią. Tylko co..? Przecież tam nie ma cudotwórców Jak już mu nawet nie chcieli nic podać, nawet czegoś przeciwbólowego. Biedactwo tak łapki przykurcza..
Załamana jestem, nie wiem, jak ja wytrzymam noc patrząc jak on się tak męczy..

[unipaks]

O Matko ... Nie można mu nawet kropeleczki ibupromu dać , żeby przestało go boleć? Trzymamy kciuki bardzo mocno , żeby mu ulżyło ...

[tahtimittari]

Właśnie tak zamierzałam, ale usnął na szczęście.. Niech śpi do rana myszka kochana najlepiej. Może coś jeszcze będzie się dało zrobić, cokolwiek.. Tylko niech nie odchodzi ode mnie

[unipaks]

Och , to dobrze! Niech śpi biedaczynka , niech prześpi ból...
Może jednak uda się złapać pana Tomasza jutro, próbuj - albo zdzwoń się z nim i poproś , żeby coś zlecił , to na uczelni czy w lecznicy przygotują?

[tahtimittari]

Skoczę rano na katedrę egzotyków, powinien tam być,a jeśli go nie będzie, to jeszcze jedna dr tam przyjmująca też się zna na rzeczy. Oby mu pomogli..

[unipaks]

Skoro Cappy zasnął , i Ty się zdrzemnij choć troszkę , żebyś miała jutro dużo siły . Spokojnej nocy wam życzę!

[tahtimittari]

Byłam u dr Piaseckiego.. Mam wrażenie, że to jedyna konkretna osoba, która potrafi zrobić cokolwiek, podjąć jakąkolwiek decyzję bez wzdychania, że nie wiadomo, co robić. Potwierdził moje podejrzenia, że infekcja zaatakowała OUN. Dostał wielką dawkę sterydu - jeśli do jutra cokolwiek się poprawi podamy leki poprawiające krążenie mózgowe i antybiotyk - wtedy ma szanse. Jeśli nie poprawi się nic trzeba mu będzie pomóc przejść za TM bo więcej się nie da zrobić już.
I wiecie co jest najgorsze? Sterydu dodatkową dawkę mógł spokojnie dostać wczoraj wieczorem, tylko nikt nie raczył podjąć jakiegokolwiek działania "bo leki, które dostał starczają do jutra"

Trzymajcie kciuki, żeby ten steryd cokolwiek pomógł. Jeszcze nie mogę pogodzić się ze śmiercią Ketonala, a tutaj już drugi szczur jest na krawędzi..
Niech on z tego wyjdzie..

[unipaks]

Bardzo , bardzo mocno trzymamy ! Jeśli jest choćby cień szansy , niech Cappy z tego wyjdzie!