Strona 7 z 17

Re: Dolby-surrounded by rats...

: pn sie 22, 2011 9:11 am
autor: aneczkaa
dolby_surround pisze:Ale domyślam się, że szczur jest delikatniejszym stworzeniem niż człowiek i antybiotyk może zrobić większe spustoszenie w tak małym ciałku :( W końcu zabija też te dobre bakterie. A pytam, bo boję się, że ją przez to tylko męczę bardziej i powinnam była podjąć INNĄ decyzję :-[
To nie tak... Jeśli jest jakaś infekcja, to antybiotyk powinien sobie z nią poradzić. Możliwe też, że bez antybiotyku by nie dała rady, a sama wiesz, że z Bubą nie było wcale wesoło, zanim zaczęliście kurację.
Owszem, zabija też dobre bakterie ale organizm potrafi sobie z tym radzić, nie zaszkodzisz Bubie bardziej, niż szkodzi jej choróbsko! Po prostu po lekach jest osłabiona bo jej ciałko razem z lekiem zbiera siły, żeby zwalczyć bakterie!
Żle mnie zrozumiałaś! Nie zaszkodzisz jej przez leki, to choroba jej szkodzi...

Dam Ci tutaj taki przykład - pewnego pięknego dnia dostałam zapalenia płuc. Kaszlałam, miałam gorączkę itp, ale jakoś funkcjonowałam. Po antybiotykach czułam się taka osłabiona, że całe dnie przesypiałam, ale gdybym nie dostała leków, to pewnie bym tu teraz do Ciebie nie pisała, bo z pewnością sama bym z tej choroby nie wyszła!

Re: Dolby-surrounded by rats...

: pn sie 22, 2011 10:44 am
autor: IHime
Jak Buba się dzisiaj czuje?

Antybiotyk zmusza do nieco bardziej wytężonej pracy nerki i wątrobę, ale sam z siebie nie osłabia organizmu. Daje szansę, żeby sobie poradził z infekcją. O dobre bakterie się nie martw, podajesz Lakcid, więc sobie poradzą.
Nie robisz Bubie krzywdy podając antybiotyk, naprawdę. Większą krzywdą by było ją zostawić bez leczenia.

Re: Dolby-surrounded by rats...

: pn sie 22, 2011 10:52 am
autor: aneczkaa
O, to to właśnie! :)

Re: Dolby-surrounded by rats...

: pn sie 22, 2011 11:10 am
autor: dolby_surround
No właśnie dziś mam wrażenie, że jest gorzej. Zjadła przez noc to, co jej dałam, ale wygląda bardzo chudo. Z 360 gramowej szczurzycy stała się 300 gramowym chucherkiem. Teraz cały czas śpi i tylko po ruchu płucek widzę, że żyje. Serduszko też jest w normie, bo gdy ją trzymałam przy podawaniu leku, to czułam, że bije właściwym tempem. Ogrzewam ją termoforem na bieżąco, ale wciąż ma zimne uszka.

Re: Dolby-surrounded by rats...

: pn sie 22, 2011 10:16 pm
autor: dolby_surround
Właśnie wróciłam od weterynarza po tym, jak Buba dostała drgawek i ostrej biegunki. Na dodatek od rana nic nie zjadła i ani razu nie oddała moczu. Jest tylko jedna lecznica całodobowa w okolicy, więc swoje kroki skierowałam właśnie tam. Trafiłam na bardzo fachowego lekarza, który zrobił jej prześwietlenie, obadał płucka i stwierdził co następuje:
- niewydolność i ostry ból nerek (prawdopodobnie jest to powikłanie stosowania antybiotyku, bo dopiero dziś przestała oddawać mocz)
- ogniska zapalne w jelitach (możliwe, że od biegunki)
- świszczenie w płucach (wskutek strucia organizmu przez niewydolne nerki)
Nawodnił ją i podał jakiś lek (nie zapamiętałam), który miał ruszyć nerki. Ale i tak dał jej zaledwie 20% na przeżycie tej nocy. Propozycja uśpienia w ogóle nie chciała mi przejść przez gardło. Po powrocie do domu Buba zaraz zaczęła siusiać, więc jest szansa, że oczyści organizm. No i kolejny spadek wagi - tym razem do 280 g :-[

Re: Dolby-surrounded by rats...

: pn sie 22, 2011 10:28 pm
autor: aneczkaa
Biedna Buba :( Kochana walcz!

Re: Dolby-surrounded by rats...

: wt sie 23, 2011 7:12 am
autor: valhalla
Rany :( I jak Buba?

Re: Dolby-surrounded by rats...

: wt sie 23, 2011 9:05 am
autor: dolby_surround
Buba przeżyła noc. Nerki zadziałały i wszystkie szmatki są mokrusieńkie. Rusza się trochę więcej i zjadła kaszkę, którą jej dałam. W nocy bardzo szczękała ząbkami - lekarz powiedział mi, że to oznaka bólu, a nie (jak myślałam) ścieranie ząbków wskutek podawania samych mokrych pokarmów. Do tego bardzo jęczała w pewnym momencie i gruchała, więc chyba z płuckami jest coraz gorzej. Zaraz idę z nią na nawadnianie i zobaczymy co lekarz dziś powie *ciężki wzdych*

Re: Dolby-surrounded by rats...

: wt sie 23, 2011 9:21 am
autor: valhalla
Trzymam kciuki... Buba jest dzielna, nerki pracują... tylko te płucka... antybiotyk musi zadziałać!

Re: Dolby-surrounded by rats...

: wt sie 23, 2011 10:33 am
autor: zyberka
O nie, biedna Buba :( Księżniczko musisz być silna, walcz z całych sił.
Mocno kciukam za dziwuszkę :( :(

Nowa nadzieja

: wt sie 23, 2011 9:21 pm
autor: dolby_surround
Buba właśnie bardzo mnie zaskoczyła. Zaglądam do niej, a tam bardzo ożywiona Bubka zajada się kaszką i wygląda o niebo lepiej niż wcześniej. Wreszcie wygląda na przytomną. Nie leżała w miseczce tak bezwładnie, jak wcześniej, miała otwarte oczka i machała języczkiem na wszystkie strony. Po posiłku próbowała się umyć, ale nie udało jej się tak do końca utrzymać równowagi, więc jej nieco pomogłam. Jej ciałko nie jest już takie wiotkie. Wczoraj przypominała bardziej ciasto, a dziś jakby odzyskała napięcie w mięśniach. Teraz znowu śpi, ale trudno się dziwić, pewnie wymagało to od niej sporo wysiłku. Z łapkami wciąż ma problem i nie ma siły się na nich porządnie oprzeć, ale stara się.
Widocznie odwodnienie było w tym wszystkim największym problemem. Byłam dziś na nawadnianiu dwa razy i widać wyraźną poprawę. Bardzo poprawiło mi to humor i odzyskałam nadzieję na jej powrót do zdrowia :)

Re: Dolby-surrounded by rats...

: wt sie 23, 2011 9:40 pm
autor: zyberka
Ufff, czyżby najgorsze już było za Wami? Mam taką nadzieję. Musi być.
Buba, wracaj szybko do zdrówka :-*

Re: Dolby-surrounded by rats...

: wt sie 23, 2011 10:13 pm
autor: IHime
Hurra, Buba, tak trzymaj i szybko wracaj do zdrowia! :-*

Re: Dolby-surrounded by rats...

: wt sie 23, 2011 10:27 pm
autor: valhalla
Ufff... super, że wieści są lepsze niż poprzednio. Nadal nie rozluźniam kciuków za Bubę :) Musi dać radę!

Re: Dolby-surrounded by rats...

: śr sie 24, 2011 8:35 pm
autor: dolby_surround
Stan z wczoraj utrzymuje się, chociaż są to raczej pojedyncze epizody w ciągu dnia. Przez większość czasu wciąż śpi. Jeszcze tylko dwa dni podawania leku i kroplówek. Ten Enroxil straszliwie śmierdzi - nie jak lekarstwo, tylko jakaś toksyczna farba, więc Buba coraz mniej chce współpracować. Musi wytrzymać do piątku. Łatwiej by było, gdybym mogła wytłumaczyć, że to dla jej dobra. Od tych wszystkich zastrzyków jest mocno pokłuta. Podziwiam jej wytrwałość nie tylko przy zastrzykach, ale ogólnie - widać, że ją bardzo boli, a jednak nie poddaje się. Bardzo często zgrzyta ząbkami i wybałusza oczy. Pytałam doktora o jakiś lek przeciwbólowy, ale odradził mi stosowanie jakiegokolwiek przy takim stanie nerek.

Cały czas trzymam kciuki, żeby mogła jeszcze wrócić do dziewuszek. Bo widać, że są dość zdezorientowane - czują obecność Buby, ale nie mogą z nią przebywać. Mimo, że są w dwójkę, to brak im trzeciej towarzyszki i bardzo wyraźnie to widać. W końcu Buba pokazała im, że nie jest u mnie tak źle i jest dla nich jak ciocia ;)