Od soboty zaczęłam spotykać dziewuchy w kartonie. Mimo, iż Helena nie była w stosunku do nich agresywna to byłam trochę... rozczarowana. Helena absolutnie nie chciała mieć z nimi żadnego kontaktu, bo przecież ona jest naukowcem, a nie niańką. Musiałam jednak przeszkodzić jej w opracowywaniu planów wysłania sputnika z klatki na orbitę i konsekwentnie upychałam je w kartonie i 2 razy pokisiłam pół godziny w transporterku. Osiągnęłam tylko tyle, że Kidd i Bonny podłapały od Heleny jak wyskakuje się z kartonu i musiałam "wracać" do niego całą trójkę. Oprócz kilkusekundowych iskań obu (i ze strony Heleny,
ale to raczej było w stylu "Odczep się matka, nie chcę tych bachorów!" i ze strony Kidda i Bonny) i kilku bójek z Kiddem
(mała się stawia Helenie, włazi jej na głowę i zaczepia. Charakterna to ona jest.
), a także zdzielenia Bonny łapą w łeb
(w końcu ona też musi znać swoje miejsce, no bo co w końcu!) Helena wyskakiwała z kartonu i to by było na tyle. Kidd po jednej z bójek złapał szramę na ogonie
(jak już wspominałam Helena to naukowiec i nie ma czasu chodzić do kosmetyczki, ale ja ją w końcu dorwę i zrobię porządek z tymi jej pazurskami), ale przemyłam ją i następnego dnia nie było śladu. Kidzia nawet się chyba nie skapnęła.
Dzisiaj straciłam cierpliwość i po dokładnym wyszorowaniu i wyparzeniu klatki dzieciarni upchnęłam tam całą trójkę. Na początek Helena rozpaczliwie próbowała znaleźć wyjście i wydostać się od tych "okropnych i krwiożerczych dzieciaków". Potem standardowo wlała Kiddowi i w końcu poszły spać w dwa oddzielne kąty.
Po niecałych 4 godzinach widok w klatce prezentował się następująco:

Teraz znowu śpią w dwóch różnych kątach, ale Bonny właśnie podlazła do śpiącej i niczego nieświadomej Heleny, żeby się przytulić. Na noc je rozdzielę
(maluchy w nocy dostają małpiego rozumu, nie wiem jak zareaguje Helena, jeśli zaczną ją zaczepiać i skakać jej po głowie), a jutro znowu będą się kisić cały dzień.
Z innej beczki:
jestem bardzo zadowolona ze smarków, bo załapały już kuwetkowanie (nawet
sikają do kuwety, a nie na hamak!

) i nauczyły się pić z poidełka. Są bardzo kontaktowe, już nie uciekają z rąk w popłochu do klatki. Kidd w Helenie znalazła wzór do naśladowania i nauczyła się łapać wszystko, co znajdzie się w pobliżu prętów i zasięgu jej łapek, które przez nie wystawia. Ciekawe co będzie następne?
Moja mama dzięki Bonny przekonała się do czerwonookich szczurów. Teraz trzeba znaleźć łysola, żeby i te pokochała.
PS Zajrzałam do dziewczyn - Bonny i Helena śpią w tej samej pozycji
(na głowie śpi się najlepiej!) i są nawet zwrócone w tę samą stronę. Widać, że Helena jest jednak nie tylko mentorką Kidda.
