Strona 7 z 13
Re: Kastracja czasami działa
: sob kwie 30, 2011 6:08 pm
autor: Blanny
Ja wykastrowałam swojego alfę 12 kwietnia i do tej pory nie ma ani trochę poprawy.

Dalej drze się wniebogłosy przy innych szczurach, nie mogę go połączyć z resztą stada, atakuje swojego towarzysza i ciągle go dominuje. Także ja cały czas czekam na poprawę, ale póki co - nie nadchodzi.

Re: Kastracja czasami działa
: sob kwie 30, 2011 8:18 pm
autor: WildHeart
wszystko tez zalezy od wieku zwierzaka, czy nie wyrobil sobie jakis negatywnych odruchow bo potem spadek hormonow moze niewiele dac

ja np zaryzykowalam i nie kastrowalam Qiu, z tym ze on mial troszke inne objawy burzy hormonalnej - byl bardzo strachliwy i niedotykalski ale nie przejawial ZADNEJ agresji w stosunku do mnie czy do kolegi (co prawda branie na rece konczylo sie wyrywaniem, drapaniem i piskiem, ale nigdy zebami). U nas po skonczeniu 6 miesiecy wszystko ustalo, szczur z dnia na dzien zrobil sie zupelnie inny, uspokoil sie bardzo i teraz jest mega miziakiem (a jajka zachowal).
wiem tez ze gdyby wlasciciel wykastrowal kiedys Pitbulla to moze nie mial by on w wieku 2 lat takich problemow z agresja jakie towarzyszyly mu jak byl u mnie w domu (bronil jak szalony klatki, wsciekal sie na kazdy dotyk i wszystko akcentowal zebami)
mysle ze to zalezy od szczura i jego wieku, oraz tego czy jestesmy w stanie zaryzykowac przeczekanie, bo moze ono oznaczac nawyki, z drugiej strony jesli nie sa one bardzo uciazliwe dla nas i szczurow to moze warto poczekac

narkoza i zabieg laczy sie z pewnym ryzykiem

jednak jesli szczur ewidentnie terroryzuje nas i okolice to mysle ze nie ma na co czekac i warto ciachnac bo wtedy im szybciej tym latwiej zmienic jego przyzwyczajenia, co moze sie okazac niemozliwe jak zaczekamy
troche sie rozpisalam i zagmatwalam, mam nadzieje ze to co pisze pomorze komus podjac decyzje

Re: Kastracja czasami działa
: sob kwie 30, 2011 8:48 pm
autor: Blanny
Mój Dante miał niecałe pół roku i dr Rzepka poleciła mi wykastrowanie go. Od małego był u mnie i był tak samo zawsze traktowany, jak reszta, która wyrosła na mizialskie leniuchy.. Także nie wiem, może ma charakter okropnego rozpieszczucha wrednego, nie wiem.

Re: Kastracja czasami działa
: sob kwie 30, 2011 9:06 pm
autor: WildHeart
Blanny pisze:Mój Dante miał niecałe pół roku i dr Rzepka poleciła mi wykastrowanie go. Od małego był u mnie i był tak samo zawsze traktowany, jak reszta, która wyrosła na mizialskie leniuchy.. Także nie wiem, może ma charakter okropnego rozpieszczucha wrednego, nie wiem.

mi chodzi o nawyki ktore szczur sam w sobie wyrabia, hormony dzialaja, buzuja, sprawiaja ze jest niespokojny, agresywny, strachliwy etc.. to wlasnie moze sie utrwalic i pol roku to juz wystarczajaco duzo czasu, dlatego mowilam ze to zalezy od szczura, ja sie nie spodziewalam u Qiu tak naglej przemiany, on po prostu pewnego dnia sam do mnie podszedl wyszedl z klatki a potem biegal i skakal po lozku a ja bylam w ciezkim szoku bo to byl zawsze szczur ktorego trzeba bylo na sile wyciagnac a on sie zazywal pod poduszka... Justka potwierdzi, Mal potwierdzi bo slyszaly nie jedne moje zale i skargi

moglam rownie dobrze miec takiego wstreciucha do konca, dlatego to kwestia szczura wszystko

po prostu chodzi o to ze u niektorych sa sie przeczekac
a co do wychowania - Qiu chowal sie z Niko, Ci co znaja moj temat sprzed skasowania wiedza jaki to szczur, tym ktorzy nie znaja powiem w skrocie: Niko w wieku 2 miesiecy przespal mi podroz z krk do warszawy w pociagu na kolanach, od pierwszegodnia zasypial mi na rekach, myl mnie, iskal i spal gdzie sie tylko dalo - wystarczylo ze przytulony do czlowieka

i nigdy nie mial zadnych hormonalnych problemow

obaj byli tak samo wychowywani i spedzali ze mna tyle samo czasu i tez jeden w jedna drugi w druga strone
dla odmiany z takich zolzowatych mialam Pitbula (adoptowany w wieku 1,5 roku, bardzo agresywny i terytorialny w stosunku do ludzi - tragedia), u niego nawyki byly tak silne ze czesto wystarczyla moja oparta o cos reka by z drugiego konca lozka podbiegl i ugryzl..
nie chce tu w zaden sposob podwazac niczyjej opini czy zdania, po prostu pisze o moich doswiadczeniach, moich szczurach

moze sie to komus przyda
Re: Kastracja czasami działa
: ndz maja 01, 2011 10:21 am
autor: macik001
Rweolwer pisze:macik001 pisze:
A twoja piszczałka,która zmieniła się na spokojnego szczura, po kastracji bardziej się do Ciebie przekonała? Chodzi mi o to czy od ucięcia jajek była spokojniejsza i nie uciekała tak kiedy chciałaś ją brać na ręce.?
Jeśli masz je od niedawna to może Rotten jesczez nie zaufał Ci..
Jestem dopiero tydzień po kastracji i tak jak pisałam szczur nie piszczy, mniej znaczy teren(o wieeele!), nigdy nie miłam problemów z wzięciem go na ręce, ale teraz zauważyłam że lgnie do wszystkich. Do mojej mamy wybiega jak z procy(prawie

) Ja po zapoznaniu się z artykułem i opiniami innych użytkowników podjęłam decyzję o kastracji i póki co nie żałuję

Re: Kastracja czasami działa
: ndz maja 01, 2011 12:31 pm
autor: Rweolwer
WildHeart pisze:wszystko tez zalezy od wieku zwierzaka, czy nie wyrobil sobie jakis negatywnych odruchow bo potem spadek hormonow moze niewiele dac

ja np zaryzykowalam i nie kastrowalam Qiu, z tym ze on mial troszke inne objawy burzy hormonalnej - byl bardzo strachliwy i niedotykalski ale nie przejawial ZADNEJ agresji w stosunku do mnie czy do kolegi (co prawda branie na rece konczylo sie wyrywaniem, drapaniem i piskiem, ale nigdy zebami). U nas po skonczeniu 6 miesiecy wszystko ustalo, szczur z dnia na dzien zrobil sie zupelnie inny, uspokoil sie bardzo i teraz jest mega miziakiem (a jajka zachowal).
wiem tez ze gdyby wlasciciel wykastrowal kiedys Pitbulla to moze nie mial by on w wieku 2 lat takich problemow z agresja jakie towarzyszyly mu jak byl u mnie w domu (bronil jak szalony klatki, wsciekal sie na kazdy dotyk i wszystko akcentowal zebami)
mysle ze to zalezy od szczura i jego wieku, oraz tego czy jestesmy w stanie zaryzykowac przeczekanie, bo moze ono oznaczac nawyki, z drugiej strony jesli nie sa one bardzo uciazliwe dla nas i szczurow to moze warto poczekac

narkoza i zabieg laczy sie z pewnym ryzykiem

jednak jesli szczur ewidentnie terroryzuje nas i okolice to mysle ze nie ma na co czekac i warto ciachnac bo wtedy im szybciej tym latwiej zmienic jego przyzwyczajenia, co moze sie okazac niemozliwe jak zaczekamy
troche sie rozpisalam i zagmatwalam, mam nadzieje ze to co pisze pomorze komus podjac decyzje

Mój Rotten też jest bardzo strachliwy i niedotykalski. Ale nigdy mnie nie ugryzł Co prawda mam je dopireo 10 dni. Sid lgnie do mnie ,a Rotten nie daje się dotknąc poza klatką,dlatego też myślę o kastracji.....
Re: Kastracja czasami działa
: ndz maja 01, 2011 2:13 pm
autor: macik001
Poczekaj jeszcze. masz je bardzo krótko. Czasami na pogłaskanie szczura trzeba czekać tygodniami, a nawet miesiącami. Ja czekałam jakiś miesiąc.
Mój tez jest z zoologa i w przeciwieństwie do ciebie Tago zaczął sam przychodzić do mnie po ok.2-3 miesiącach :O Także masz farta jeśli chodzi o Sida

Re: Kastracja czasami działa
: pn maja 02, 2011 10:38 am
autor: Rweolwer
macik001 pisze:Poczekaj jeszcze. masz je bardzo krótko. Czasami na pogłaskanie szczura trzeba czekać tygodniami, a nawet miesiącami. Ja czekałam jakiś miesiąc.
Mój tez jest z zoologa i w przeciwieństwie do ciebie Tago zaczął sam przychodzić do mnie po ok.2-3 miesiącach :O Także masz farta jeśli chodzi o Sida

No jesli chodzi o Sida

Chociaż wczoraj wyjęłam Rottena z klatki. Nie uciekał (być moze dlatego ,ze na wpół spał.) Oczywiscie nie usiedział w kapturze i chodził po mnie. A jak później włożyłam rękę do klatki ,zeby je pogłaskać to Rotten zaczął lizać moją rękę. Każdy palec z osobna. Niektóre brał w łapki,lizał ,delikatnie podgryzał i znów lizał. Na pewno moje ręka niczym nie pachniała,bo wtedy nic nie jadłam,ani wcześniej nie miałam żadnego smakołyku w ręce. Dzisiaj jak ją wsadzam to też liże każdy palec. Wiecie moze co to znaczy??
A jeżeli chodzi o kastrację,to masz rację poczekam jeszcze trochę

Re: Kastracja czasami działa
: pn maja 02, 2011 11:02 am
autor: Blanny
Może mu brakować soli mineralnych albo wapna. Wtedy niektóre szczurki właśnie tak liżą palce.
A niektóre po prostu lubią lizać..

Mój Nessie liże każdy kawałek skóry, na jaki u mnie trafi albo u innych. Palce, nos, usta, uszy.. Zanim obwącha, to liże.

Od malutkiego taki ma nawyk.

Re: Kastracja czasami działa
: pn maja 02, 2011 12:29 pm
autor: WildHeart
takie lizanie i podgryzanie u wielu szczurow jest oznaka tego ze Cie lubi

Re: Kastracja czasami działa
: pn maja 02, 2011 1:37 pm
autor: macik001
Mam pytanie. W środę jadę z Edim na zdjęcie szwów i od razu po powrocie chciałabym zacząć łączyć go z Tago. Czy muszę czekać do środy, czy może moge teraz zacząć ich łączyć? Chodzi mi głównie o to, że nie chciałabym żeby w przypadku kotłowania, które będzie pewnie nieuniknione, szwy poszły i rana się otworzyła. MOzliwe jest by inny szczur rozciachał szwy(w sumie dwa supełki)
Re: Kastracja czasami działa
: pn maja 02, 2011 1:43 pm
autor: WildHeart
poczekaj do zdjecia szwow
Re: Kastracja czasami działa
: pn maja 02, 2011 3:39 pm
autor: Kluska123
Lepiej poczekać, bo z ogonami to nigdy nie wiadomo, co wymyślą
WildHeart, chciałabym, żeby moje dzikusy tak któregoś dnia same wyszły z klatki i się niczego nie bały, bo mam identyczną sytuację z zachowaniem, jaką Ty miałaś u swojego ogonka. Raz mają taki dzień, że się nie boją,a dzisiaj na przykład nie chcą się dać dotknąć, nic, na siłę trzeba je wyciągać z klatki

W ciągu tygodnia mają dołączyć trzy kolejne ogony, może one (jak się po jakimś czasie dogadają ze sobą) je zsocjalizują?

Re: Kastracja czasami działa
: pn maja 02, 2011 8:43 pm
autor: Rweolwer
WildHeart pisze:takie lizanie i podgryzanie u wielu szczurow jest oznaka tego ze Cie lubi

Chciałabym ,zęby tak było

Tylko wątpię czy jeszcze sie do mnie przekonał,bo jak wypszczam go na łóżko to nie daje sie dotknąć,a jak biorę go do kaptura i z nim wstaję to jest panika....

Już nie wiem ,jak mam go do siebie przekonać....
Re: Kastracja czasami działa
: pn maja 02, 2011 8:47 pm
autor: macik001
Nic na siłę, masz je przecież króciutko ; )