Strona 61 z 95

Re: wolna szczurza szuflandia

: pn maja 03, 2010 12:45 pm
autor: Paul_Julian
Biedne kochane Muszaństwo ! Kciukamy mocno!

Re: wolna szczurza szuflandia

: pn maja 03, 2010 1:36 pm
autor: Nietoperrr...
Bidulka szczurza malutka,już mogłoby ją odpuścić,żeby znowu była dawną sobą...
Suzola,głowa do góry i uśmiech na twarz!MUSI byś dobrze!!!Trudy Matki Polki Karmiącej muszą przynieść efekty!NO!I delikatnie ją tam pazurkiem za uszkiem proszę,a dla Ciebie pochwałka wirtualna za trud,poświęcenie i wielkie serducho z ogonem!

Re: wolna szczurza szuflandia

: pn maja 03, 2010 7:01 pm
autor: denewa
Ten jogurt jakiś taki nieświeży - czy oby coś się w nim nie zalęgło...? :P
http://img697.imageshack.us/i/dscf2202v.jpg/

Mu zdróweczka :)

Re: wolna szczurza szuflandia

: wt maja 04, 2010 9:10 am
autor: Jessica
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/c28 ... c41bf.html dwie ślicznoty! jak zawsze kciukamy :-*

Re: wolna szczurza szuflandia

: wt maja 04, 2010 9:25 am
autor: sssouzie
Jessica pisze:http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/c28 ... c41bf.html dwie ślicznoty! jak zawsze kciukamy :-*
wkleiłaś mi zdjęcie ślicznoty od wesolej :D
ale chyba wiem, które my to ślicznoty 8) 8) 8)


siedzimy sobie raniutko no już nie tak bardzo ::) i zastanawiałyśmy się nad wyjazdem do weta- jak to zorganizować.
pomógł mi w tym wyjazd mamy do warszawy do ich mieszkania- zebrałam kilka fatałaszków i Mu w polarek-
w ten oto sposób noc spędziłyśmy w warszawie na Pradze :)

małe Muszaństwo spać mi nie dało, nie wiem skąd się jej wzięło tyle siły, no ale musiała, musiała przecież zrobić rekonesans!
cały problem polegał na tym, że spałam z młodszą siostrą na materacu( co z tego, że duży, kiedy ja się o moją Mu po prostu bałam) i bratem w pokoju. nie wiem czemu, choć mój brat nie lubi moich szczurów, moja Mu do niego lgnie.

trzy razy w nocy przynosił mi "twoja szczura"

Mańka (siostra mała) też się przejęła i też nie spała. a potem..potem się rozśpiewały ptaszęta i myślałam, że w któreś butem rzucę ;D

niestety nie wywiązałam się z obietnicy zrobienia zdjęć Kamizeli. poprawię się już dziś wieczorkiem lub jutro ;)

zajrzymy jednak do dr. Soszyńskiej. ten plus w taką pogodę, że dosyć blisko jednak.
denewa pisze:Ten jogurt jakiś taki nieświeży - czy oby coś się w nim nie zalęgło...? :P
Iwon- ano mogłoby odpuścić. staram się codziennie wytrząsnąć z niej tą chorobę, ale jak już trząsam i trząsam, i ona przestaje się ruszać, to dochodzę do wniosku, że za mocno trząsałam 8)

no jedziemy po poradę.. i zdrowie. ale dopiero po 15.
się zalęgło i wykiełkować nie mogło ;D

Re: wolna szczurza szuflandia

: wt maja 04, 2010 9:43 am
autor: Jessica
Obrazek

chodzilo mi o to,musialo sie nie skopiowac O0 O0 O0

Re: wolna szczurza szuflandia

: wt maja 04, 2010 9:46 am
autor: sssouzie
sssouzie pisze: [quote-"denewa"]Ten jogurt jakiś taki nieświeży - czy oby coś się w nim nie zalęgło...? :P
się zalęgło i wykiełkować nie mogło ;D

Iwon- ano mogłoby odpuścić. staram się codziennie wytrząsnąć z niej tą chorobę, ale jak już trząsam i trząsam, i ona przestaje się ruszać, to dochodzę do wniosku, że za mocno trząsałam 8)

no jedziemy po poradę.. i zdrowie. ale dopiero po 15.
[/quote]
poprawione, bo mi się troszkę poprzestawiało ;)
Jessika pisze:chodzilo mi o to,musialo sie nie skopiowac O0 O0 O0
same pomyłki dziś ;) bo to wina tego, że my tak wcześnie na nogach, nie Jess? ;D

Re: wolna szczurza szuflandia

: wt maja 04, 2010 9:47 am
autor: sssouzie
o rety co się ponawyprawiało :D
dobra, już nie kopiuję, sami się domyślcie :P

Re: wolna szczurza szuflandia

: wt maja 04, 2010 9:50 am
autor: Jessica
sssouzie pisze:bo to wina tego, że my tak wcześnie na nogach, nie Jess? ;D
tak to właśnie to! jak się jeszcze jednym okiem śpi to potem różne rzeczy się dzieją O0

Re: wolna szczurza szuflandia

: wt maja 04, 2010 12:09 pm
autor: sssouzie
Jessica pisze:
sssouzie pisze:bo to wina tego, że my tak wcześnie na nogach, nie Jess? ;D
tak to właśnie to! jak się jeszcze jednym okiem śpi to potem różne rzeczy się dzieją O0
poczułam się jak w baśni tysiąca i jednej nocy ::) ::) ::)

Muszaństewko śpi opodal mnie. już niedługo wyjeżdżamy. to zbieranie się, choć się jeszcze nie zbieram dosłownie, wysysa ze mnie wszelkie soki żywtne.

byle wyjazd i urwanie się z pracy (a jakie konsekwencje to się jeszcze okaże ::) ) okazał się owocny!

Re: wolna szczurza szuflandia

: wt maja 04, 2010 9:15 pm
autor: sssouzie
zaczynać nie zaczynać...?
nawet nie chce mi się drugi raz tego przerabiać...

zaczynam więc- byłyśmy u dr. Soszyńskiej, i całe szczęście byłam na tyle przytomna, ze zabrałam ze sobą ostatnio robione zdjęcie RTG.
po obejrzeniu zdjęcia pani.S stwierdziła, że z tego co ona widzi, to już "coś" w płucku nie kwalifikuje się do leczenia antybiotykiem.
wybaczcie, jeśli nie będę nazywać tego po imionach, jestem niestety wzrokowcem a to co ze słuchu to zostaje tyle co kot napłakał..
a więc to coś w płucku to już nie zapalenie żadne tyko coś w rodzaju zwłóknienia powstałego po wcześniejszym zapaleniu. Pani S powiedziała, że nie rozumie jednak, czemu to się dzieje tylko na jednym płucku.

to zwłóknienie powoduje większe zapotrzebowanie na krew, serduszko pracuje jak oszalałe i dr powiedziała, że to takie zaklęte koło: nie możemy dać lekarstwa na spowolnienie pracy serduszka, gdyż to płucko potrzebuje tej pracy- inaczej serce by nie wyrabiało. nie możemy dać też lekarstwa na rozszerzenie oskrzeli( by mogła lepiej oddychać, bo mogą się pojawić problemy i w sumie ma już takie zawiechy Mu) gdyż to z kolei przyśpieszyłoby pracę serca, to również jest niewskazane.

powiedziała, że nie rozpowszechnia takiego leczenia, ale żebym spróbowała dostać lek citrosept i zrezygnować z antybiotyków. dostałyśmy steryd w pupkę (nie ja) oraz receptę na lek do stosowania miejscowo na te okropne dwa strupki na główce od drapania( atecortin). dostałam również digoxin "na wynos"dla serduszka, ale powiedziała, "na wtedy, gdyby było już naprawdę źle i malutka by się przez palce przelewała"

trudno mi było zadać to pytanie, ale zadałam je: czy ta walka, czy leczenie Mu ma jakiś sens( ja oczywiście nadal nadal i nadal wierze, że TAK!!!), czy to nie boli jej tak, że lepsze dla niej byłoby...
od razu zapewniłam ją, że Mu walczy, że chce być z nami, że chce jeść i w ogóle.
powiedziała, że dopóki szczurek chce przyjmować pokarm- sens jest.
i tego się trzymajmy. trzymam się. kurczowo, a jakże...

wróciłyśmy przed chwilą z autobusu. półtoragodzinna podróż minęła nam dobrze i przyjemnie: ja czytałam książkę a mu spokojnie spała rozciągnięta na polarze rozłożonym na moich kolanach. ludzie troszkę się chyba dziwnie patrzyli. ::)
ale ona tak słodko spała, było cieplutko i w ogóle. jak mogłabym ją wozić w transporterku???

Re: wolna szczurza szuflandia

: wt maja 04, 2010 9:21 pm
autor: alken
http://www.jaworek.net/kosmetyki/obalan ... jpfrut.php poczytaj o citrosepcie, ja bym się zastanowiła (takze część drugą linkowaną pod "ciąg dalszy")

Re: wolna szczurza szuflandia

: wt maja 04, 2010 9:22 pm
autor: klimejszyn
Mu.. no coś Ty ! zdrowiej nam tu, dbaj o serduszko ! :-*

Re: wolna szczurza szuflandia

: wt maja 04, 2010 9:36 pm
autor: sssouzie
alken pisze:http://www.jaworek.net/kosmetyki/obalan ... jpfrut.php poczytaj o citrosepcie, ja bym się zastanowiła (takze część drugą linkowaną pod "ciąg dalszy")
przeczytałam... nie wiem co myśleć, pani Soszyńska mówiła, że bardzo dobrze wpłynął na jej szczurki, ale że nie poleca tego tak naprawdę swoim "pacjentom". nie ze względów wymienionych w tym artykule, ale ze względów takich, że nie jest on stosowany dla szczurków w ogóle- gdyż to lek ludzki.

a jeśli właśnie to miałoby pomóc?
wiadomo, ze nie w jakichś wielkich ilościach- mówiła o 1 kropli na 50 ml przez 4 dni.

mogłabym ruszyć do dra Bieleckiego- jest to jednak dla mnie za dużo jeżdżenia, kombinowania... wiem, że dla Mu wszystko.. a jednocześnie nie mogę się urywać z pracy kiedy chcę, nie jestem w stanie wstawić sobie połączeń korzystniej niż dotychczas, nie mogę zrezygnować ot tak ze szkoły i nauki. niesety nawet dojazd do najbliższego Hematowetu zajmuje mi 2 h- w jedną stronę, jeśli dobrze mi się ustawią połączenia..

Re: wolna szczurza szuflandia

: wt maja 04, 2010 9:43 pm
autor: Nietoperrr...
Smutno się czyta takie wieści od Was dziewczyny...
Niby człek robi wszystko,stara się,walczy,kocha z całego serducha i daje całą siebie w takich sytuacjach,a tu jednak jest to tak mało zależne od nas...
Głupiutki,mały,mizerny organizm i jego wady,na które nic nie jesteśmy poradzić...
No i Nietoper się pobeczał,bo Nietoper zawsze pierwsze widzi czarne scenariusze...
Będzie dobrze,kciukamy...mogłabym powiedzieć...
Ale powiem tylko tyle,że bez względu na to,co będzie,ciesz się na maksa z każdej kolejnej chwili razem - Twojej i tego podkołdernika suzolowego! ;) Targaj ją za futro ile tylko wlezie i nastawiaj pychol na buziaczki,nawet żeby jej jęzor zdrętwiał od ich nadmiaru!I karm brokułami aż do obrzydzenia,bo żelazo dobre dla serducha! ;)

Bo przecież są szczury,które pamięta się na całe życie.Żeby nie wiem,co było jutro,ta mała taka jest.