Arau, zobaczymy co z grudniem
Ostatnio wszystkie plany musieliśmy zmieniać. Co parę dni wizyta u weta i takie tam. Oduczyłam się robić plany
Pan z oczkiem miał przejściowe problemy z drugim oczkiem. Owrzodzenie rogówki, wszystko mu się przylepiało do oka ;/ więc znów abażur i nieszczęśliwa mina szczura, ale już wygląda to lepiej. Drugie oko dla odmiany zagoiło się szybciutko i we wtorek pewnie będą zdjęte szwy z powieki. Szwy z brzuszka zostały zdjęte już tydzień temu i po zabiegu tam nie ma śladu. Poza tym misiek jest nadal kochany, spokojny, uległy i liże po rękach... tylko tęsknią za sobą z Węgielkiem, a wetka zakazała ich łączyć ponownie do czasu zdjęcia szwów
Postanowiliśmy dołączyć Węgla do dużego stada, żeby sam nie siedział. Chodzili już razem na wybiegi, nikt malucha nie zaczepiał, wyglądało fajnie. I co? I wielkie rozczarowanie w klatce. Aguty, wredne grubasy. Póki alfą był Frodo, dołączanie szczurów (za wyjątkiem haszczków, ale to złożona sprawa) nie było problemem. Teraz rządzi Człapek (przy okazji - znów utył...), a Trzpiot jest jego gorliwym pomagierem. Aguty nie gryzą. Są miękkie, puszyste i kochane, uwielbiają ludzi i szczury ze swojego stada. Ba, szczury z innych stad na wybiegu też są ok. Ale niech no wlezą im do klatki! Od razu gonitwa, zastraszanie, przepędzanie. Węgielek przerażony, ledwie go złapałam. Nie dziwię się, są ponad 2 razy więksi od niego...
Węgielek więc dalej czeka na kumpla, ale mam nadzieję że już tylko do wtorku. No i nie wiem, co dalej z łączeniem... obawiam się, że za rządów agutów nikt nowy nie da rady dołączyć. Tłuste tyrany nikogo nie wpuszczą. Opcją jest połączenie klatek i zrobienie stada haszczki + Węgielek z przyjacielem. 2 stada zawsze lepsze niż 3...
Poza tym pochwalę się, że mały ważył miesiąc temu 210g, był mały i wychudzony, a obecnie waży 325g i ma już widocznie więcej ciałka
Zaczyna wyglądać bardziej na szczura w swoim wieku, a nie 2-miesięcznego malca.
Czmysz ma 2 lata i miesiąc i jest teraz przystojniejszy i szczuplejszy niż za młodu
Ma też mnóstwo energii na wybiegach, chyba więcej niż aguty...
Mlekołak również nie sprawia problemów z wagą. Haszczkom się utyło... ale w granicach normy i na szczęście lubią biegać. Hormony zdecydowanie im opadły i zachowują się normalnie poza pewną dozą nieśmiałości i skłonności do paniki, która im pewnie pozostanie (z tego powodu nie daję obcym brać na ręce Ryjka - za bardzo się chłopaczyna stresuje).
W skrócie tyle... mamy 8 szczurów w domu. I więcej nie będzie. Szczury to kupa radości z przewagą kupy