Strona 62 z 111
Re: Rozpieszczury i Rozpłaszczury: 4+2, Frodo nas opuścił...
: śr lis 07, 2012 12:24 pm
autor: valhalla
StasiMalgosia pisze:Pewnie jak się te gryzace do krwi odda komuś innemu to miłe tymczasy można sobie zostawiac a jak

Ej, borsuk podobno nie gryzie

Czy może ja czegoś nie wiem?

Re: Rozpieszczury i Rozpłaszczury: 4+2, Frodo nas opuścił...
: śr lis 07, 2012 12:35 pm
autor: StasiMalgosia
No już nie nazywa się borsuk a rosomak i Gośka nie może zginać palca i płynie jej ropa z niego

Re: Rozpieszczury i Rozpłaszczury: 4+2, Frodo nas opuścił...
: śr lis 07, 2012 12:41 pm
autor: valhalla
O kurde

Aż tak urąbał? A jak z Dziabusiem?
Możecie ich wykastrować, jakby co...
To Was wrobiłam ;/ Przepraszam.
Re: Rozpieszczury i Rozpłaszczury: 4+2, Frodo nas opuścił...
: śr lis 07, 2012 12:44 pm
autor: StasiMalgosia
Sami się wrobiliśmy mogliśmy powiedzieć nie

Poprostu trafił w takie miejsce i tyle one wogule dziwne są takie mocno zwichrowane, to ocieranie się, te nagłe napady agresji no i dziwnie się zachowują jak je złapać.
Re: Rozpieszczury i Rozpłaszczury: 4+2, Frodo nas opuścił...
: czw lis 08, 2012 1:08 pm
autor: valhalla
Zważyliśmy się dzisiaj wszyscy

Wszystkie wagi z grubsza przewidywalne - nadal haszczki są nieduże, za to dumboszki nie-tak-bardzo-już-tymczasowe utyły
Czmyś - 616g - dziadek trzyma formę
Człapek - 740g - bez komentarza... szukam dobrego szczurzego dietetyka...
Trzpiotek - 686g - ładny, choć nieduży spadek wagi
Mlekołak - 564g - zero tłuszczu, długość łasicy przekłada się na wagę
Ryjek - 450g - jest jak było, mały przyrost, ale rośnie
Szkodnik - 436g - mój malutki Szkodniś

Pan X. czyli nasza Lizawka - 528g - nie jakoś rewelacyjnie, bo jest duży i wg mnie mógłby przytyć, ale źle też nie jest
Węgielek, czyli nasze drugie już-nie-tak-bardzo-tymczasowe maleństwo - 362g (przyjechał do nas z wagą 210g)
Re: Rozpieszczury i Rozpłaszczury: 4+2, Frodo nas opuścił...
: pt lis 09, 2012 12:03 am
autor: Eve
Człapek na pewno nie chce dietetyka

Wszystkie chłopy wycałuj
Re: Rozpieszczury i Rozpłaszczury: 4+2, Frodo nas opuścił...
: pt lis 09, 2012 12:10 am
autor: Arau
Moje posadziłam na wadze kuchennej - do 500g - to się przekręciła ;x Muszę kupić kilogramową ^^
Re: Rozpieszczury i Rozpłaszczury: 4+2, Frodo nas opuścił...
: pt lis 09, 2012 2:44 pm
autor: valhalla
Zaczęło się niewinnie, wybieg taki jak zawsze. Zebrało się sześciu panów – stuprocentowych, mniej lub bardziej kierowanych testosteronem szczurzych mężczyzn. Nagle jednak zapanował jakiś niepokój... coś było nie tak i mimo iż wszyscy odznaczali się różnym poziomem spostrzegawczości, to każdy wyczuł „to coś” doskonale...
Pierwszy zorientował się Człapek. Gruba kulka z mniejszym, niż by nakazywały proporcje łebkiem, powęszyła i odezwała się niechętnie do brata.
- Trzpiotu, mnie coś nie pasuje. Tu chyba jest więcej szczurów niż zwykle.
- Gadanie! - zaśmiał się Trzpiotek. - Skąd niby oni mieliby brać więcej szczurów?
- Z nimi to nigdy nie wiadomo. Pamiętasz, nie takie numery wywijali. Ty idź z lewej, ja pójdę z prawej. Okrążymy tekturowy kibel i sprawdzimy.
- Pogonić haszczka, jak spotkam po drodze?
- Nie teraz, stary, nie teraz. Najpierw obowiązki, później przyjemności.
W odległym kącie młody kaptur, Mlekołak, właśnie przystępował do iskania swojego przyjaciela, Czmycha. Czmyś, cieszący się szacunkiem senior stada, chętnie ostatnio zażywał ruchu na wybiegu, ale iskanie także z radością przyjmował, zwłaszcza od Mlekołaka, którego darzył ojcowskim niemal uczuciem...
- Czm... Czmysiu – odezwał się Mlekołak, nie przerywając iskania. - Jestem... prawie... pewien, że widziałem... obcego szczura. Tutaj. I to... nawet niejednego... dwaj byli...
- Frodo to już przewidział – westchnął Czmyś, jak zawsze, gdy wspominał o zmarłym przyjacielu. - Mówił, że przyjdą inni...
- Ale dziwni jacyś ci nowi – Mlekołak przerwał na chwilę iskanie i oparł się łapkami o łepek sędziwego kaptura. - Uszy jakieś takie wielkie, nisko zawieszone...
- To się dumbo nazywa – pouczył go Czmyś. - Mieliśmy kiedyś z Frodem na wychowaniu malca, który miał takie uszy. Szybko pognał tam, gdzie nikt z żywych nie mógł go już dogonić... - senior westchnął ponownie. - Pewnie jakieś dzieciaki?
- Jeden dość mały. Drugi chyba raczej starszy. Może niewiele młodszy od ciebie.
- No proszę, proszę – pokręcił łebkiem Czmyś. - Może będzie z kim ponarzekać na stare lata... isknij mnie proszę jeszcze za lewym uszkiem, dobrze?
Ryjek i Szkodnik jak zwykle spędzali czas wybiegu razem. Czujność była wskazana – z każdego kąta mógł wyskoczyć Zły Agut, a wówczas należało ratować się ucieczką. Złe Aguty były członkami dużego stada, było ich dwóch i nie odznaczali się miłosierdziem, choć na wybiegach rzadko uprawiały jakieś czynne tortury wobec braci husky. Czasem zdarzało im się pogonić tego lub owego, dlatego zarówno Ryjek, jak i Szkodnik, woleli spędzać wybieg na pewnej wysokości, obserwując potencjalnych dręczycieli i pilnując siebie nawzajem.
- Rany, jaki dziwny szczur – roześmiał się Szkodnik. - Patrz, ten mały, czarny. Jakiś nowy chyba.
- No, chyba go prąd kopnął, że mu tak futro sterczy, takie pokręcone. I te uszy. Wygląda jak mały głupek.
- Ale boi się Agutów. Może byłby dobrym sojusznikiem?
- Bracie, bracie – pokręcił głową z politowaniem Ryjek. - Nam potrzeba silnych sojuszników, a nie takich ogryzków. Musimy zbudować silne podziemie przeciwagutkowe. Wtedy dopiero będziemy mogli przejąć ich klatkę.
- Każdy szczur po naszej stronie to nowa siła. Sam to mówiłeś!
- Może i racja. Poza tym jak jest mały, to znaczy, że jeszcze urośnie. Zagadaj do niego.
- Ty patrz! Jest jeszcze drugi! Też ma takie dziwne uszy. I oczy czerwone! Normalnie jakiś mutant.
- Ano. Ale ten jakiś większy. Zobacz, jakie ma blizny na oku. I to ucho postrzępione...
- Znaczy się weteran... o kurczę! - rozemocjonował się Szkodnik. - Widziałeś to?! Ale przykopał Trzpiotkowi!
- O, bracie – Ryjek nie krył podziwu. - Tego to definitywnie musimy mieć po naszej stronie. Leć do tego malucha, ja zwerbuję starszaka. Widzimy się za dziesięć minut w naszym miejscu.
- Zdradzić im nasze tajne hasło?
- Oczywiście. Jak zaufanie, to zaufanie. Pamiętaj: „Aguty wymagają pokuty”. Pamiętasz odzew?
- „Haszczaki to fajne chłopaki”. Pewnie, że pamiętam.
- To leć, bracie. Ku chwale naszej klatki!
Re: Rozpieszczury i Rozpłaszczury: 4+2, Frodo nas opuścił...
: pt lis 09, 2012 3:55 pm
autor: Arau
Aguty oberwały od już-nie-tymczasa

?
Które stado ich przejmuje :>?
Re: Rozpieszczury i Rozpłaszczury: 4+2, Frodo nas opuścił...
: pt lis 09, 2012 4:07 pm
autor: valhalla
Arau pisze:Aguty oberwały od już-nie-tymczasa

?
Trzpiot przekonał się po prostu, że nie jest jedynym Chuckiem Norrisem wśród szczurów i oberwał własną bronią - tylną łapką z półobrotu
Arau pisze:Które stado ich przejmuje :>?
Dobre pytanie. Wciąż biję się z myślami, zwłaszcza, że aguty z kapturami właśnie śpią w jednym hamaczku... no nie wiem, nie chcę ich unieszczęśliwić. Ani ich, ani kapturów. Spróbuję chyba najpierw łączenia z haszczkami. Będą knuli razem antyagutowy spisek

Re: Rozpieszczury i Rozpłaszczury: 4+2, Frodo nas opuścił...
: sob lis 10, 2012 10:53 pm
autor: Eve
Odprężyłam się czytając
Musisz częściej tak weną pojechać - to dobra jest !
Gratulacje dla "już nie tymczasa " że levelował na " już nie tymczasa " - ma koleś urok

Re: Rozpieszczury i Rozpłaszczury: 4+2, Frodo nas opuścił...
: pt lis 16, 2012 3:07 pm
autor: valhalla
Żadne stado nie przyjmie dumboszy.
Żadne.
Odpuszczam sobie te próby. Z agutami nie, z haszczami - jak się okazało - też nie.
Łączyłam. A jakże, według rad, reguł sztuki itp. Nie reagowałam, gdy były bójki i próby dominacji. Zareagowałam jak każą zasady - po pierwszym dziabie.
A w zasadzie dziabów było więcej. Trzy spore. Do szycia.
Pan Lizawka oberwał od Ryjka. Znów został szczurzym Frankensteinem ;/
Chrzanię to. Będę mieć 3 stada w 3 klatkach, niech tylko będą zdrowe, szczęśliwe i bez ran...
Re: Rozpieszczury i Rozpłaszczury: 4+2, Frodo nas opuścił...
: pt lis 16, 2012 3:22 pm
autor: Arau
Oj, niefajnie, bardzo niefajnie... Może im klatki pozmieniaj, skoro na wybiegach ze sobą żyją, a w klatkach nie, to może za bardzo się przywiązały do swoich włości?

I dawaj zdjęcia dumboli

Re: Rozpieszczury i Rozpłaszczury: 4+2, Frodo nas opuścił...
: pt lis 16, 2012 4:35 pm
autor: valhalla
Łączenie było na neutralnym terenie, więc to nie o włości chodzi

Lizawka jest teraz przestraszony, zmęczony, schodzi z niego stres tej dzisiejszej sytuacji. Podskakuje na jakiś gwałtowniejszy odgłos, uchyla się od dotyku...

Chociaż po szyciu lizał mi dłonie...
Jeju, jakbym chciała cofnąć czas i nie próbować tego łączenia dzisiaj

Mam nadzieję, że on dojdzie psychicznie do siebie i będą mogli znów się tulić z Węgielkiem i być szczęśliwi. Skoro mają siebie, to nie będą samotni, a już żaden szczur mi Lizawki nie skrzywdzi. Nie pozwolę już na to więcej...
Dobrze, że to sama skóra była rozcięta - szybko się zagoi i dumbole będą mogli wrócić do siebie.
Zdjęć na razie nie mam...
Re: Rozpieszczury i Rozpłaszczury: 4+2, Frodo nas opuścił...
: pt lis 16, 2012 5:26 pm
autor: valhalla
Aaa, super. Mąż jeszcze zauważył, że 2 zęby Lizawka ma złamane (jeden tak konkretnie, w drugim tak 1/3, 1/4 złamana)... nie wiem kiedy, nie wiem jak - raczej dziś, skupiłam się na ranach i do pysia nie zajrzałam...
Ekstra po prostu ;/