Strona 63 z 293

Re: moje szczupaki kochane

: ndz cze 27, 2010 7:07 am
autor: odmienna
hahaha! ;D ;D ;D Superaśne!
Zdjęcia, to raz. Ale z dodatkowym komentarzem Uni – zapewniona niedziela ze słabo kontrolowanymi wybuchami śmiechu ;D , kiedy sobie tylko przypomnę hermańskie paluchy na urczykowej gębusi....(a że przypomnę sobie oczywiście, w najmniej odpowiednich momentach, to sprawa jasna, ale „inna” ;) ).
Rewelacyjny pomysł z papierową torebką, zaraz wypróbuję na Wielkich Białych Leniwcach.
Nie obiecuję sobie jednak zbyt wiele. Sądzę, że Blessiak i Dolarek zrobią jak Miś... coż, misiaki tak mają :-* .


Ach, te serduszka; zbyt drobne, zbyt szybkie, by poddać się diagnozie... niechże ten lekarz myśli.
Biorąc pod uwagę historię Gacusia, jego oszukańcze praktyki w udawaniu, że to gardziołek, poprosiłabym weta, by rozważył, czy np. vetmedin przyniósłby większe szkody podany „na zapas” ...

Re: moje szczupaki kochane

: ndz cze 27, 2010 8:21 am
autor: ol.
Vetmedin był w planach, mówiłam lekarzowi, ale skoro już kolejna osoba, która widziała szczura, utrzymuje, że to jednak nie to, cóż ja mogę ??? Mogę wziąć lek od miejscowego weta w każdej chwili, ale on mi Baruszy nie "poprowadzi", a jeśli już leczyć serce to tylko pod kontrolą lekarza, nie wyobrażam sobie inaczej. Dr Piasecki był na tyle uprzejmy, że wskazał lek i dawki, ale on na odległość nie oceni efektów, nie skoryguje jeśli będzie potrerzba, a moje spostrzeżenia mogą być błędne, nieprecyzyjne, mogę niechcący wprowadzić go w błąd...

Będę nalegać u tego nowego lekarza na vetmedin jeśli nic nie wyjdzie z jego koncepcji.

Niedzielny ranek rozbrzmiewa ciszą :) ale to za krótko, żeby popadać w entuzjazm

Szczupaki wygłaskane od unipaks :) - a dialog całkiem prawdopodobny :D

Re: moje szczupaki kochane

: ndz cze 27, 2010 8:45 am
autor: zocha
Zdjęcia cudne i te miny :D ... na ostatnim http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... C08489.jpg to już pełny odlot ;D

Mam nadzieję, że z Baruchem będzie już lepiej, trzymam kciuki... buziaczki dla szczupaczków przesyłam :-* :-*

Re: moje szczupaki kochane

: ndz cze 27, 2010 9:09 am
autor: odmienna
tzn. brońmiępanieświęty nie namawiam Cię na nękanie Weta ;) . Osobiście uważam, że jeśli godny zaufania lekarz (a ten robi takie wrażenie) ma jakąś koncepcję, należy pozwolić mu ją realizować, bez „wymądrzania się” bo w końcu to on jest fachowcem.
Raczej myślę, czy jest jakiś lek, który by mogły brać szczurki z grupy podwyższonego sercowego ryzyka. W przypadku ludzi, są takie środki...tylko tu zasadniczą sprawą jest :primum non nocere, aby korzyści z zastosowanego leczenia wyraźnie przeważały nad wynikającymi zeń stratami.

Re: moje szczupaki kochane

: ndz cze 27, 2010 9:49 am
autor: Jessica

Re: moje szczupaki kochane

: ndz cze 27, 2010 2:18 pm
autor: Anka.
http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... C08482.jpg Herman całuśnik :)

Pomysł z torebką pewnie i my podłapiemy, kciuki za Jujkę, ehh, niech to się juz skończy.

Re: moje szczupaki kochane

: sob lip 03, 2010 2:10 pm
autor: unipaks
Ol., pisz proszę , co u szczczupaczków , jak miewa się Baruch , jak tam Hermanowa łapka i co porabia reszta ogonków; tęsknimy za wieściami ze Szczupakowa... :)

Re: moje szczupaki kochane

: sob lip 03, 2010 2:25 pm
autor: ol.
A widzisz, właśnie pisałam :D .
Wcześniej jakoś nie mogłam się zebrać.

Baruszadusza od poniedziałku nie grucha. Wyniki posiewu zaniosłam pokazać do weta na miejscu, bo do Poznania będę mogła dopiero w przyszłym tygodniu. Ten mi je wziął, razem z tabelą szczurzych leków i powiedział, że będzie myślał przez weekend.
Wyhodowała nam się pałeczka okrężnicy, ale czy z gardła jest mało prawdopodobne. Dr z SPS napisała, że nie jest możliwe pobranie wiarygodnego wymazu nie uśpionemu szczurkowi :-\ Pomijając to sama widziałam jak Barusza obłapiał łapkami wpychaną mu do gardła wymazówkę.
Poza tym dr z SPS obstaje przy konieczności podania antybiotyku, miejscowy lekarz mówi, że kolejnym antybiotykiem dobijemy szczura, który już ma problemy z wątrobą, o czym ma świadczyć jego maleńki apetyt. A niech jeszcze antybiotyk okaże się źle dobrany :-[
Dobrze, że ptaszek wziął na chwilę sprawy w zwoje ręce i zamilkł, bo naprawdę jestem w kropce co dalej. Nie wiem na jak długo zamilkł i nie łudzę się, że oznacza to cudowne ozdrowienie, bo coś mu na pewno jest, akurat fakt, że nie wiadomo co, odwleka decyzję o podawaniu mu kolejnych chybionych leków.

Ptaszek ma ładne futerko, zachowuje się jak zawsze, teraz kiedy nie grucha wygląda niemal na zdrowego, z dwoma wyjątkami – porfirynuje z nosa i stał się taki wątły / .

Urczyk za to w drugą stronę ::) .
Poza tym, że apetyt mu dopisuje, Urczyk doskonale wie (podobnie jak reszta szczupaków, choć tamci przez lenistwo mniej z tego korzystają), że Barucha warto mieć na oku. Przy Baruszy jeśli tylko wprawić się szczurzym trivium: żebranie-łupiestwo-zamiatanie (językiem ;) ), można bardzo dobrze prosperować. A więc pilna Ulrika raz po raz śmiga pod komodę z okruchem czegośtam w zębach, całkiem zgrabnie jak na właścicielkę takich krągłości.

Podczas gdy w mijającym tygodniu cieszyła tajemnicza poprawa u Barucha, straszył Herman...
Zbita noga nie dochodziła do siebie, przeprowadziłam go na dwa dni do chorobówki. Wybiegi tylko po pokoju, z czego Herman oczywiście nie korzystał (pokój - nuda). I o ile po dwóch dniach utykanie wyraźnie się zmniejszyło, to wskutek ograniczenia ruchu (tak myślę) obie nóżki mocno osłabły. Były podkurczone i rozjeżdżały się pod szczurem. Witaminy B dać się obawiałam, masowałam nóżki i gimnastykowałam kiedy pozwalał. Zachęcałam też grzmocisko do chodzenia i trochę tę niemoc rozchodził. Teraz wrócił już do dużej klatki i jest lepiej, tylko nie mogę patrzeć jak się gramoli po prętach, bo oczywiście, w czubowatości swojej niezmierzonej, po prętach właśnie upiera się wspinać ::) .

Dobrze, że jest już lepiej, bo widok Jego tak niezbornego i z rezygnacją w koszyku polegającego, był bardzo dla mnie ciężki.
Widać, że zwolnił trochę tryby, więcej odpoczywa, ale kiedy wstaje biegać jest dawnym sobą i iskra w oku jest :)

Obiecywałam, że już nie będę popełniać filmików, ale przedwczoraj siedziałam przy klatce, Dżum i Herman siestowali koszyku, Herman zaczął się myć, poezja http://www.youtube.com/watch?v=xlNo2J0OMfw
(jaśniejsze ujęcia są z wczoraj, kiedy już projekt był w realizacji ;) )

Teraz lecę będę wieczorem :)

Re: moje szczupaki kochane

: sob lip 03, 2010 3:04 pm
autor: unipaks
Baruszku kochany , zbierz siły uporaj się tymi niedomaganiami , żebyś razem z Urczykiem mógł na nowo psocić po kątach :) . A Hermanowi życzymy , żeby moc do łapek wróciła i tam pozostała !
Co do ślicznej Hermanowej na filmiku , to faktycznie : słodycz ! :-* Te obrazki dotykają najczulszych miejsc w sercu i chciałoby się zatrzymać je na zawsze , w takim "błękicie i bezmiarze stojącego czasu"... :) :-*
Wygłaszcz ogonki także od nas , kiedy wrócisz do domu :)

Re: moje szczupaki kochane

: sob lip 03, 2010 4:56 pm
autor: zocha
Oj Baruszku, nie smuć tak swojej Pani i zdrowiej nam tu szybko. Ech najgorsze jak nie wiemy co dolega i w jaki sposób leczyć.
Co do porfiryny to u mnie PJ często z nosa ma wycieki. Od małego, odkąd u nas jest często ma brudny nosek. Teraz widzę, że u Młodego się pojawia, tak naprawdę to nie wiem od czego to ma.
ol. pisze:Dobrze, że jest już lepiej, bo widok Jego tak niezbornego i z rezygnacją w koszyku polegającego, był bardzo dla mnie ciężki.
Widać, że zwolnił trochę tryby, więcej odpoczywa, ale kiedy wstaje biegać jest dawnym sobą i iskra w oku jest :)
Wiem co czułaś. Ja jak patrzyłam na PJ'a to aż mi się płakać chciało. Zawsze wszędzie go pełno, a przez tą łapkę to całkiem inny szczur był. Nic tylko leżał i spał, czasem kawałek przeszedł i tyle.

Filmik świetny... uwielbiam patrzeć jak się myją, często tych swoich obserwuję... cudny widok :) :-*

Zdrówka życzę i buziaki w noski przesyłam :-* :-*

Re: moje szczupaki kochane

: sob lip 03, 2010 9:13 pm
autor: ol.
głaski i buziaki rozdane :) i żeby się spełniło to co mówicie, dziękujemy
unipaks pisze:Te obrazki dotykają najczulszych miejsc w sercu i chciałoby się zatrzymać je na zawsze , w takim "błękicie i bezmiarze stojącego czasu"... :) :-*
właśnie tak, zatrzymać na zawsze i mieć tu i teraz,
często siadam sobie przy klatce z nosem przy pięknocie i obserwuję cokolwiek robi, dłoń mi do niego co rusz ucieka, jak mu nie w smak to z siebie strząsa, a innym razem ochoczo się pod nią wyciąga, mogliby nas wtedy zamknąć w jakiejś kapsule bezczasu

zocha pisze: Wiem co czułaś. Ja jak patrzyłam na PJ'a to aż mi się płakać chciało. Zawsze wszędzie go pełno, a przez tą łapkę to całkiem inny szczur był. Nic tylko leżał i spał, czasem kawałek przeszedł i tyle.
nie miałam pojęcia, że w dwa dni, nawet nie bezruchu, ale ruchu ograniczonego, szczurek może tak osłabnąć :-\
ja też się wystraszyłam, kiedy czytałam o apatii PJ'a, myślałam, że to naprawdę poważny stan, całe szczęście, że już jest dobrze,
niech więc żadna z naszych kózek nie skacze więcej :)

Re: moje szczupaki kochane

: ndz lip 04, 2010 4:12 pm
autor: unipaks
Ol., jakby cię kiedy dopadła nuda , popełnij dla nas proszę jeszcze jakiś filmik :)
Tymczasem wygłaszcz szczupaki , może być na mokro - takie upał :D

Re: moje szczupaki kochane

: pn lip 05, 2010 5:22 pm
autor: manianera
Jak miło wrócić i ponapawać się urokliwymi fotkami i filmem pod hasłem kąpiel w koronkach!
Widzę, że dr Przybylski Tobie także przypadł do gustu. Niewątpliwie robi dobre wrażenie, mam nadzieję, że jego wiedza osiąga ten sam poziom, co podejście do zwierzaczka.
Dużo zdrówka dla szczupaków!

Re: moje szczupaki kochane

: wt lip 06, 2010 3:08 pm
autor: Sysa
Jak ja lubię jak po długiej nieobecności moge sobie filmik pooglądać do upadłego ;D

Re: moje szczupaki kochane

: czw lip 08, 2010 5:17 pm
autor: ol.
Baruch nie chrumka od 10 dni. Nie wiadomo co było przyczyną i po czym przeszło, zbiegło się w czasie z podaniem sterydu, chociaż nie idealnie, lekarz utrzymuje, że to od tego, niech mu będzie.
Gdybyż można było się po prostu cieszyć z tego co jest.
Ale niestety. Baruch nie chce jeść, wygląda jak swoje własne widmo.
Dostaliśmy furalgin na krwiomocz i białkomocz, pastę na pasożyty, pepsynę na apetyt... a od drugiego lekarza ostrzeżenie przed przeciążeniem organizmu lekami ...
Jestem jak sparaliżowana. Ale próba przeczekania też nic nie da, coś mu jest, tylko nikt nie wie co :(

Obrazek

ptaszku ?