szczury.org

Tak, kotka... Ona nigdy nie uciekała, nie wychodziła na dwór, nie pozwalaliśmy. Wyszła w nocy/nad ranem, a w dzień była burza i okropnie lało. Gdzież ona mogła pójść? I czy trafi do domu?

Trzymam kciuki ,żeby było dobrze i ,żeby kicia wróciła. Porób może takie ogłoszenia o zaginięciu ,może ktoś ją znalazł bądź widział... Ehhhh Trzymaj się ...

Emi, będzie dobrze. Nie martw się tak, to jest - chociaż troche zwariowany - to mądry kot, ona sobie poradzi. Jutro ją na pewno znajdziecie, poszukajcie jeszcze dobrze, znajdzie sie na pewno a ja od siebie kciuki mocno zaciskam i siły przesyłam do dalszych poszukiwań

Emi, Emi jak kicia? Znalazła się???

Jeju... mam nadzieję że wróci. Znam to uczucie, kiedy kot wyjdzie i nie wraca...

Jeszcze jej nie ma. Jutro tata wydrukuje ogłoszenia. A mnie na każdym kroku prześladują koty, gdzie nie pójdę tam kot, czyżby jakiś znak, że się znajdzie?

Bunia jest właśnie operowana, tak z zaskoczenia kompletnego. Trzymajcie kciuki, bo ja już nie mam sił kompletnie.

Guz był potwornie potworny i obrzydliwy... Blee, ale muszę się przyzwyczajać do takich widoków.
Zaraz po:

Tu już się budzimy:

A to dziś, zła, obrażona, obolała:

Gratis brzydactwo:

Widzisz Emiku - wszystko opanujesz tylko po kroczku Bardzo się cieszę że jednak ten dzień jest dobry. Ucałuj ją w czółeczko

Gdyby nie wsparcie... Wchodzę tu i od razu jest mi lepiej. Nie muszę niczego udawać, jestem sobą.
Buniątko ucałuję, ale jak już nie będzie obrażona.

Tylko jeszcze niech Nutella wróci, to już będzie pełnia szczęścia.

Odganiam wszystkie złe myśli dziś, wszystko co przykre okryte grubą pierzyną, bo...

NUTELLA WRÓCIŁA!
Chuda jak przecinek, brudna, płakała strasznie, ale jest, mój Skarb pociapany...Nela to ją tak tuliła jak nie wiem. Jestem ogromnie szczęśliwa.
A o tych przykrych sprawach może kiedy indziej...

A już miałam Cię uspokajać, że szkarada mojego taty potrafi i po trzech dniach wrócić, jak wybędzie na działkowe wojaże
A Buni życzę kawałka żółtego serka albo nutridrinka, w nagrodę za boleści i szwy. Jak ona się ma?

Zacznę od porcji fotek.


Basiu, ja bym się nie bała aż tak, gdyby nie to, że ona jest kotem całkowicie domowym, pola nie znającym (no, teraz to już znającym ). No i widać, chuda taka jak szkapa. Ale co tam, pojemy, odżyjemy!
Bunia vel Dziki Dzik... Goi się ładnie, wszystko się zrasta pięknie, mała podjada sobie różne kąski. Ale... Ma kolejnego guza. Pod pachą. Więc szczurów z listy "zaguzionych" nie ubyło. Następną ciachamy pewnie na dniach. Pod nóż pójdzie Batman teraz. Ech, ile ja mam z tymi Gwiazdkami.

A, nici z klatki, chciałam kupić za tydzień, z racji wydania wszystkiego na Bunię, ale ktoś mnie uprzedził, a Pani zależało na szybkiej sprzedaży. Co tam, zdrowie ważniejsze, klatka nie ta, to inna.

No to jeszcze w gratisie Pasibrzuch.

Ach, to mi umknęło... No to faktycznie dzielna ruda wredota,
pewnie zabłądziła po godzinie i tyleż szukała

Psiur cudowny, jak Twoje duże czworołape ze szczurami?

Współczuję Ci bardzo przez ogrom pracy i zmartwień przy tylu operacjach...

Bo tak na prawdę Nutella jest tajnym kocim agentem, miała misję zgładzenia podłego Myszotwora, który chciał zawładnąć okolicznymi piwnicami... Ale ciii! Tej wersji będziemy się trzymać!

Psiak Pasibrzuch ze szczurami się nie kontaktuje, a jeśli już, to jest bardzo zaciekawiona. Ale właśnie ze względu na to, że zbyt się interesuje nie ma dostępu do szczuractwa. A Psiak Nelicjuszka się szczurów boi...

Jest pracy, jest... Ale cóż, to wszystko dla ich dobra.

Mi kiedyś kociak,jak jeszcze byłam dzieciakiem,wrócił do domu po 11 dniach...Też był taki domowy,niewychodzący i skoczył z balkonu kiedyś,albo spadł Pamiętam to dokładnie,bo 10 dni w kalendarzu zamalowałam wtedy na czarno i te kratki tak strasznie były smutne.
Na 11 dzień kociszcze wróciło,pogryzione,ze złamaną łapą,chude jak szkapa,zapchlone,kleszcz na kleszczu - obraz nędzy i rozpaczy!Ale wrócił!!!
Cudownie,że i u Ciebie radość
A Buni szybkiego gojenia i niech odpuści z tymi guziskami już może,co?