Dżumolkowi oszczędzam wrażeń z większych spotkań towarzyskich ; skończyliśmy właśnie z tym uspokajającym Kalmaidem ( czy Calmaidem) i oczekujemy pożądanych efektów
Łapeczki i nie tylko łapeczki pięknych pań wycałowane
Czarnulki rozczulająca łapka Fini ani trochę nie wzruszyła ; obecność czekoladowego intruza w ulubionym zaciszu doprowadziła do małej wojny domowej , której kres położyło dopiero uprzątnięcie nasiąkniętych wonią niechcianego gościa ręczniczków , wyłożenie pudełeczka świeżą pościelą i "dropsik przymierza".
Niegościnność Czarnulki mogłoby pewnie tłumaczyć mało serdeczne przyjęcie ze strony obu dziewczynek jakiego Pląsawica doznaje podczas odwiedzin tam. Od wejścia dyszą jej w kark i czyhają z rozwartą paszczęką w bliskości ucha , zadka lub ogonka.
Kiedy kaptura usiłuje się rozejrzeć , jest w najlepszym razie pod czujną obserwacją :

Niuch , niuch Czarnuki ...

Look Fini z klateczki na intruza
Czasami Czarnula traci cierpliwość i daje temu wyraz ; zazwyczaj njpierw jest to nieme ostrzeżenie

Fini , nie denerwuj mnie , bo ...

Patrz mnie na usta , czytaj z oczu i odpinkol się!
Zazwyczaj później następuje zwrot akcji i przez czas jakiś obie panny obserwują przybyłą z bezpiecznej wysokości krzesła lub fotela
Ale , jak się okazuje , krótkotrwałe darcie pierza nie zabija w nich wcale ducha walki i dziewczyny zbierają siły na wspólną akcję ( ze względu na miny niebieściaka , który pokerowej twarzy dotąd nie opanował , polecam oglądać w powiększeniu

)

To co , Fini - plan B?
Reszty dokumentacji z tamtej wizyty brak , konieczna była interwencja mediatorów
Na pociechę parę fotek „naszafkowych”
Wieczorem Czarnulka nie mogła znaleźć sobie miejsca w zacisznej wnęce mebla , długo tarmosiła mapki, kartki z notesu a nawet pocztówki usiłując się nimi przykryć, aż wreszcie pani pojęła w czym problem i ulitowawszy się przycisnęła drzwiczkami od szafki kawałek materii, tworząc naprędce zasłonkę , za którą dyskretnie znikło ulubione pudełeczko szczury , tak bezceremonialnie odkryte i zbezczeszczone przez czekoladkę. Czarnulka ochoczo pobiegła tam i poczęła mościć się w środku , gdy nagle znieruchomiała , wyskoczyła zeń i po chwili zza zasłonki wysunął się prawdziwie uśmiechnięty pyszczek , wyciągając się ku mnie i wyraźnie przyzywając.
Kiedy zaś przybliżyłam do niej swoją twarz , szczura wspięła się na nóżki , łapkami zaś ujęła moją twarz , po czym …dała mi wdzięcznego buziaczka i umknęła do swojego azylu…
