Strona 64 z 100

Re: Moje panieneczki :)

: ndz sie 31, 2014 12:20 am
autor: Megi_82
Uni, Pączek jest badana przynajmniej raz w miesiącu, z tytułu, że od zawsze kicha i porfiryni i dlatego jeździ do weta z kimś przy okazji, bo łatwo coś przegapić. Jest zdrowa... przynajmniej w takim zakresie, w jakim mogę zbadać ją ja i wet. Teraz zaczynamy urlop, będę więcej w domu, spróbuję przenieść ją z powrotem do tego kawałka świata, w którym była tylko z nami :)

Czika w ostatnim czasie oswoiła się bardzo, normalnie postęp geometryczny :) Jeszcze 9 dni temu pisałam, że dzik, a ostatnie parę dni - niesamowite :D Biega za nami, a dziś na mnie wręcz wisi razem z Alutką, nie mogę zrobić sama kroku :) Kiedy idę przez pokój, skokiem czepia się szlafroka :D Podstawiam rękę, a ona leci do mnie ufnie, już bez cienia wahania, wspina się, mogę wziąć ją w rękę, w garść, ucałować brzuchol :D Nie jest tym zachwycona, ale nie zwiewa już w panice :) Zupełnie, jakby dopiero odkryła, że człowieki są fajne i chciała nadrobić stracony czas :)

Re: Moje panieneczki :)

: pn wrz 01, 2014 11:02 am
autor: diana24
W końcu zrozumiała że ludzie nie są tacy źli, albo ją koleżanki z klatki w końcu przekonały ;) Dobrze, że się już oswoiła :)

Re: Moje panieneczki :)

: wt wrz 02, 2014 6:07 pm
autor: Megi_82
Trochę fotek :) Jak widać, karma smakuje znacznie lepiej z miseczki na parapecie tudzież na ławie, na serwecie :D

ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

Re: Moje panieneczki :)

: wt wrz 02, 2014 7:39 pm
autor: Maszka
Bardzo mnie cieszą postępy Cziki, widać potrzebowała więcej czasu aby się do człowieka przekonać. Oby było już tylko lepiej! :)

A patrzę na zdjęcia, patrzę ...i nie rozróżniam już agut ::)

Re: Moje panieneczki :)

: wt wrz 02, 2014 9:06 pm
autor: Megi_82
Maszka pisze:A patrzę na zdjęcia, patrzę ...i nie rozróżniam już agut ::)
Ja z daleka tylko po ogonku :D Czika jest już dużą babą, waży 274gramy (Tina 340g) :) Trudno ją namówić na pozowanie, do fruwania za to zawsze pierwsza - tu złapana w chwili odpoczynku:Obrazek
Musiałam zdjąć znad mebla, na którym leży, mój piękny zegar, Leniwego Baltazara, ponieważ Czikita na niego polowała z uporem maniaka, a zegar jakieś pół metra nad meblem... a za meblem dziura ::)

Szczury moje dziś zszokowane, bo panciostwo w domu, a one zamknięte cały dzień, tylko rano polatały ze 2 godziny :( Remont kuchni trwa, zwykle udaje się wykonywać prace i wypuszczać baby - zastawiamy kuchnię płytą i już, ale dziś na środku chałupy stoi szafka ze zlewozmywakiem, jeszcze starym, który ma ostrą krawędź zapobiegającą spływaniu wody, no i niestety boję się, ze któraś jednym skokiem znajdzie się na krawędzi albo na samym narożniku. Patrzą więc błagalnie, a teraz zaczynają piłować drzwiczki, czekam tylko, aż jakiś hamak straci zaczepy - klasyka u nas, kiedy już tak wyjdzie, że nie możemy wypuścić... Obiecałam im, że jeszcze godzinka, popatrzyły z powątpiewaniem i zabrały się za jedzenie papryki, której wstawiłam na pocieszenie całą michę :)

Rzadko mam okazję obserwować klatkowe życie bab - rzadko tam są, kiedy jesteśmy w domu, a jeśli są, to wiszą u drzwiczek albo śpią, no ale dziś...:) Tinie udało się wyprowadzić z równowagi Pączka. Tina i Alutka sobie pozwalają, Tulę już dawno zdominowały, Liw się nie daje i tak goni im kota, że kwik na całe mieszkanie. Ale Pączek - myślały, a tam, ta grubiutka ciapa, kochana ciocia, można jej wejść na głowę - no i dziś się Tineczka zdziwiła, jak w ułamku sekundy wylądowała na plecach, trzymana żelaznym uściskiem za fraki ;D Może i gruba, ale nakopać do tyłka potrafi, jeśli zechce, o! ;)

Liwci zdaje się poprawiać po Theospirexie - ostatnio dźwięki, jeśli się pojawiają, to bardzo sporadycznie. Reszta coś pokichuje, więc podaję betaglukan, ale ogólnie wszystko wydaje się być w porządku.

Karma domowa drugi dzień w użyciu - jedzą, cóż mają robić, skoro nic innego nie ma ;) Ale chyba im smakuje, bo dorzucam im też trochę chrupek z dotychczasowej karmy, a wcale nie znikają w pierwszej kolejności :)

Re: Moje panieneczki :)

: śr wrz 03, 2014 8:45 am
autor: diana24
http://s1061.photobucket.com/user/madzi ... 5.jpg.html - cudo <3
Tylko jakoś nie widzę na fotkach mojej ulubienicy Czikity :( Czyżby nadal taka torpeda, że nie da się uchwycić? :P
Zdróweczka dla wszystkich panienek :)

Re: Moje panieneczki :)

: czw wrz 04, 2014 3:43 pm
autor: Megi_82
W poprzednim poście jest fotka - no torpeda :) Trudno się cyka młodziaki :) Chciałam wczoraj małym zrobić foto, jak się bawiły w pojemniku z płytkami na podłogę, ale niestety za bardzo wzięły sobie do serca moje "złaź!!! wyłaź!!!" i ilekroć wejdą na jakieś ciekawe miejsce, schodzą grzecznie, kiedy tylko spojrzę ;D

Kupiłam babom w Bricomanie fajne pudełka do klatki, wielkie i małe, powiesiłam pod tarasami i nawrzucałam polarków. Pączek upodobała sobie małe pudełeczko, i śpi w nim,wywaliwszy uprzednio wszystkie polarki ;D

Re: Moje panieneczki :)

: czw wrz 04, 2014 9:29 pm
autor: carola138
Te dylematy remontowo-szczurowe.Mam to samo ;) Pocieszam się,że to już ostatnie pomieszczenie w mieszkaniu i będzie spokój.Od dwóch dni ogony nie mają wybiegu,bo przy okazji remont objął zabezpieczenie całego mieszkania antyszczurowo.Docinanie desek,gipsowanie szpar,chowanie kabli w ścianach(gdzie tylko się da).Małżonek nawet zrobił biurko szczuroodporne,w które wsadził prawie cały elektroniczny sprzęt(przynajmniej tak mu się wydaje ;D )
pozdrawiamy wszystkie dziewuszki i życzymy zdrówka

Re: Moje panieneczki :)

: pt wrz 05, 2014 11:28 pm
autor: Megi_82
Hehe, u nas wszystko, co jest robione w mieszkaniu, musi uwzględniać babska ;D Biurka szczuroodporne są, a przynajmniej tak się wydawało, póki nie zamieszkały u nas aguty >:D Kiedy Tulinka była małą myszką, wydawało mi się, że to spiderszczura, Alusia jednak pokazała, że tylko nam się wydawało, a Tula jest cienias ;D
Pierwszy rzut remontu miał miejsce przed szczurami - hmmm, teraz zupełnie inaczej ulokowałabym gniazdka, no ale wtedy nawet mi do głowy nie przyszło, że za pół roku będą mi ogony biegać po domu ;) Drugi, kiedy mieliśmy tylko Kluseczkę i Czarnuszkę - Czarnul wtedy jeszcze przesiadywała głównie schowana w jakimś meblu tudzież u pancia pod koszulą, ale Kluska towarzyszyła mu w każdej czynności, w sumie dziś oświeciło mnie, że wtedy, jak nigdy, siedziała spokojnie obok, nawet z nim na drabinie :) Nie przerażały jej wiertarki, wkrętarki. No i te dwie jednak dało się opanować ;) Teraz 6 bab, które wszędzie muszą wsadzić nos... no ale udaje się tak jakoś wszystko poustawiać, żeby miały normalne wybiegi i skorzystały z tego, że mamy urlop, choć wymaga to więcej gimnastyki :) Ale przecież nie pali nam się :)
Przyzwyczajenie - druga natura... i one egzekwują ich realizację! Zamknęłam dziś dziewuchy wcześniej, bo przyjechały płyty na meble, mnóstwo tego, no i trzeba to jakoś posprawdzać, pogrupować, sprawdzić wymiary itd., i już koszyk idzie w drzazgi - Czikitka :) Jak to nauki przechodzą z pokolenia na pokolenie... normalnie nic nie jest niszczone, ale szczury nie będą grzecznie siedziały w klatce, bo państwo se wymyślili jakieś meble, pff :P

Re: Moje panieneczki :)

: sob wrz 06, 2014 8:06 am
autor: Buba
Megi_82 pisze:normalnie nic nie jest niszczone, ale szczury nie będą grzecznie siedziały w klatce, bo państwo se wymyślili jakieś meble, pff :P
:D
U moich to samo. 22:30 ja się chcę jak grzeczne dziecko położyć spać więc szczury do klatek. Cisza.. spokój.. oczy mi si zamykają. A nagle taki hałas, że zmarłego obudzi. Bo dziewczyny postanowiły iść na spacer i są przekonane, że przegryzanie kuwety i prętów im w tym pomoże :D ::) One jeszcze dobre są, bo uparły się na ten kąt klatki, z którego widać ich wejście pod łóżko. Innych nie gryzą :P

Re: Moje panieneczki :)

: ndz wrz 07, 2014 12:57 am
autor: Megi_82
Na szczęście u nas w nocy się śpi ;D Wyganiane w dzień baby wieczorem wyciągam średnio przytomne z kątów i odnoszę do klatki położyć dalej spać :) Teraz na przykład ja sobie siedzę i piszę, a kobitki od godziny już kimają po kanapach, biurkach, a jedna się uwaliła w jakimś pudle po płytach czy czymś ;) Będę się kłaść, to poodnoszę placki :) Młode pierwsze noce balowały, ale starsze prośbą, groźbą, a na koniec łomotem przekonały je, że noc jest od spania ;D I tak jest d samego początku, z pokolenia na pokolenie :)

Re: Moje panieneczki :)

: ndz wrz 14, 2014 3:57 pm
autor: Megi_82
Byliśmy wczoraj u weta ze starszą częścią stadka. W skrócie – wszyscy zdrowi :) U Pączka wszystko gra, choć porfirynkuje coraz mocniej i im bardziej próbuje się domyć, tym bardziej jest umorusana… bardzo dba o ogonek, a cały jest w plamki. Ale najważniejsze, że zdrowa :) Tulinka zdrowa. Liw też właściwie zdrowa (serduszko na prilium ładnie pracuje), tylko te dziwne czknięcia – wylądowaliśmy lekarza, bo się pannie nasiliło, 4 wieczory takie… z raz na minutę odgłos. W lecznicy w poczekalni też, ale – mimo długiego osłuchiwania i przyrządem, i uchem – NIC. Nie wiem, gdzie szukać… na razie staram się nie przejmować.
Siostry mają rok i 9,5 miesiąca, wieku nie widać po nich wcale :) Śliczne futra, apetyty, bieganie i psoty w głowach, a Liw jak zawsze do bitki nie trzeba wołać 2 razy ;) Troszkę więcej polegują, tzn. dużo biegają i broją, ale czasem widzę, że potrzebują odpocząć. A wtedy… Tula ma względny spokój, ale Liwcia odpocząć nie może, ponieważ Alunia skacze jej bezwstydnie po głowie, zaczepia, próbuje swoich sił smarkata. Liw się wścieka, jeży strasznie i gania ją co sił w łapkach, ale Alutka nie wydaje się przejęta :) Jak już oberwie, to odpuszcza Liw i idzie zaczepiać Pączka. A Pączek ostatnio traci cierpliwość do gnojków – wczoraj Pączek pokazała jej, gdzie miejsce smarków. Nabrała w sekundę siły, zwinności i szybkości i nawet na tak niepewnym gruncie jak wielki hamak, gdzie często gnojki wykorzystują tę przewagę i przewracają starsze, Pączek przygniotła spokojnie malucha plecami do hamaka. Małe się wiło i darło, a Pączek spokojnie ją tak trzymała. Kotłowaninka – i znów Alutka na plecach – zdziwiona była nieziemsko ;) Im się naprawdę wydaje, że ciotka Pączek to taki kochany, nieruchawy grubasek – otóż nie :) Dziś wpieniły ją strasznie razem z Cziką, od dawna nie widziałam Pączka tak zjeżonej i wściekłej. Ostatnio gdzieś w środku łączenie jej ze stadem… ale nabrała od tego czasu dużo opanowania i zęby nie idą w ruch. Natomiast postanowiła dać malcom popalić i nawet odciągnięta na porcję betaglukanu kontynuowała reprymendę. Młode są tak bezczelne, uparte i upierdliwe, że podejrzewam, że nawet Czarnuszkę wyprowadziłyby z równowagi (Pączkowi się udało, a nawet w połowie nie była taka jak te smrodki ;) )
Ale – kochają się wszystkie bardzo, przytulają się co chwilę, dbają o siebie wzajemnie, w klatce co chwila inna konfiguracja do spania, żeby każda każdą utuliła :) Liw bardzo polubiła Tinę (choć są starcia – Tina też ostrzy zęby na władzunię) i potrafi pod nią wejść, położyć się, a Tina ją liże, iska…:) Nawet outsiderka Pączek nie pośpi za dużo sama, bo niemal zawsze jakiś agut do niej przyklejony :D
Akrobacje malców, a szczególnie Alutki, sprawiają, że oczy mam czasem jak spodki ;)
Trochę fotek :)

Liw
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

Pączek
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

Tula – nie chce pozować ostatnio
ObrazekObrazek

Czikita
ObrazekObrazekObrazek

Alutka wonne olejki na włosach panci sprawiają, że nie można się os trolla uwolnić ;D
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Tina
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Tulaski :)
ObrazekObrazek

Re: Moje panieneczki :)

: ndz wrz 14, 2014 9:04 pm
autor: unipaks
Ależ one fajne, te twoje dziewuchy! :-*
Niech im zdrowie i dobry humor służą, a wszelkie niepokojące czy dziwne dźwięki przejdą do przeszłości, i niech się zacieśniają dobre więzi. Głaski dla babeczek! :)

Re: Moje panieneczki :)

: pn wrz 15, 2014 2:37 pm
autor: Magdonald
Ale się u Was pozmieniało! Bardzo się cieszę, że starsza część stadka ładnie się trzyma, oby tak jeszcze przez kolejne miesiące, jak najdłużej ;)

Z przyjemnością się czyta, że młode wniosły tyle życia do stada! U mnie dziewczyny już raczej w większości leniuchują, choć zdarza im się, mniej lub bardziej, połobuzować :)

Pozdrawiamy! :-*

Re: Moje panieneczki :)

: pn wrz 15, 2014 9:46 pm
autor: Megi_82
U mnie leniuchują czasem, ale zwykle leniuchują synchronicznie, całym stadem (nie licząc Alutki, która ma chyba wbudowane jakieś duracell czy coś ;D )

Dziś był pierwszy dzień mojej pracy po urlopie spędzonym w domu. Już zapomniałam, dawno nie miałam długiego wolnego... a dla bab ten dzień był najwyraźniej trudniejszy, niż dla mnie - ja w pracy odpoczęłam od domowego remontowego zamieszania, a one się przyzwyczaiły, że cały czas niemal jesteśmy. Czasem nie biegały całe dnie, bo część prac niestety nie pozwalała na wypuszczenie szalonych bab, ale byliśmy obok.

Weszłam do domu, wypuściłam - i przez dobre pół godziny nie było mowy, abym choć zrobiła sobie kawy :) W pierwszej chwili pomyślałam, że pewno miska jest pusta, bo wtedy zawsze dopadają mnie wszystkie naraz i biegają za mną, póki nie nasypię jedzenia, no i zwykle ok. 16 faktycznie mają już pusto, a ja przecież wracam sporo później. Zaglądam do klatki, a tam miska prawie pełna... trochę poskubały, tyle, co w nocy. Mamy teraz późny wieczór, a ja od godziny piszę tego posta, bo baby domagają się uwagi, siedzą mi w szlafroku. Tula znaczy nas jak szalona, dziewczyny łażą po nas, dają się tulić i głaskać i nawet Pączek za mną chodzi.
Michał wyszedł na 2 godziny trochę przed moim powrotem - kiedy wrócił, nie dały mu się rozebrać, musiał usiąść na podłodze i witać, tulić, siedziały mu pod kurtką. Kiedy poszedł się kąpać, Tulinka czekała pod drzwiami łazienki, a jak wyszedł - znów nie było końca witaniu. Pączek przytuliła się do jego ręki, kiedy usiadł przy swoim biurku :)