Strona 65 z 71

Re: Moja trzoda

: pn kwie 04, 2011 8:55 pm
autor: Anka.
Furiat Myszon vel Wigorek Zadziorek oczekuje kastracji:)
Siedzi sam i pewnie jeszcze troche posiedzi, wybiegów nie ma, bo zaczyna się puszyć i gryźć, a ja mam już wystarczająco zachlapaną tapete własną krwią.
Na 21.04. termin miał Sreberko, ale chłopak się wycisza, więc najpewniej go ta wątpliwa przyjemność ominie, a zaszczyt kopnie kolege Wigorka.
Poza tym, hmm,Themesteroth troszke niepowietrzny zaczyna być,dołączony theospirex i chłopak lepiej śmiga.
Hektorek wciąż ma problemy z ropniami, i jest alergikiem, więc siedzą na szmatkach i smrodzą.
Moddelkowi zrobił się kaszak po zadrapaniu,ale już tylko mały strupek został.
Hiś dał sobie odgryźć kolejnego palca.
Hammerth już prawie bezwładnie ciągnie za sobą tył, w kwietniu kończy 2 lata,wole życia ma, pytanie jak długo.Jeszcze mu się znów płyny w płucach przypałętały, wrr

Skoczek też był u Doktorra, ma powiększoną wątrobe, serce, wypadającą rzepkę i w bałagan w zębach.Będzie miał jeszcze robione profile nerkowe i wątrobowe, nasercowe ładnie działają.Zęby zostawiane w spokoju, już same resztki zostały, na głupim jasiu nie ma szans, z narkozy pewnie by się nie wybudził.

Ostatnio musiałam wziąć inną ściółke i tak Napi nabawił się grzybka na jąderkach, już ładnie zarósł,ale Myś.... połowa ciała wyłysiała, martwica części ucha, teraz dopiero zaczyna zarastać chłopak, i najpewniej za jakiś czas i on dostanie nasercowe.
Bogowie, jeszcze nie wiem jak będe 40g myszce podawać leki :-X

Mam teraz 3 klatki: 2x6, 1x1, Lolek i Hektor dołączyli do maluchów!
Bałam sie o Hektora, on taki ciapowaty,a to Lolek nie mógł się odnaleźć, Hektor juz pierwszego wieczoru spał z Moddelkiem w koszyku, ładnie się kumplują. Lovelas już zadowoloy, rozruszał się, szefuje, a Moddelek próbuje go zdetronizować ;)
Biorąc pod uwage,że chłopaki większą cześć życia żyli sami, potem dłuuugo trwało połaczenie ich w duet, to w stadku radzą sobie nadwyraz dobrze.

Re: Moja trzoda

: pn kwie 04, 2011 9:32 pm
autor: ol.
plag a plag :-[
dobrze, że wieści z łączenia pomyślne, będzie chłopakom weselej w kompanii :) a grunt żeby było wesoło (i suto też nie zaszkodzi ;) ), to wiele te nasze skarby potrafią znieść :)
serdeczne życzenia zdrowia Wam wszystkim, i szczególne głaski dla Hammertha :-*

Anko, a jeszcze tak po cichu, kim jest Myszon ? bo chyba to nie tyci tyci mysię robi aż taką rzeźnię Ci na ścianach ? ::)

Re: Moja trzoda

: pn kwie 04, 2011 9:55 pm
autor: Anka.
:)

Myszon to ok.6ms czarny pan berkshire, ze słonecznego Wrocławia przywiozła go Ogoniasta :-*
Tylko jego pani zapomniała wspomniec o jego agresji..., to co chłopak wyprawia to nie są dziaby, to są ataki mające zabić, rzucił sie na Hammertha, potem na Sreberko, spasował jedynie przed Lovelasem. Dziaby wzięłam na siebie, na kilka dni chłopak mnie z pracy wyłączył.... Tylko ja już zagojona, a gdybym nie zdążyła wole nie myśleć co mogłoby się stać z moimi, oni się nawet nie napuszyli, pozytywnie do niego podeszli.
Okazało się,że pani oddała go bo był agresywny do innych szczurów, a wg ogłoszenia mieszkał sam i oddany z powodu braku czasu. O0
Cóż, Lovelas też taki był, więc i w Wigorku pokładam nadzieje.

Re: Moja trzoda

: pn kwie 04, 2011 10:09 pm
autor: ol.
(ano tak właśnie podejrzewałam, że o coś mi umknęłó)

to ostro się wrocławiak zabawiał :-\ Lovelas, ostoja trzodowiczów niech więc służy młodemu za wzór i wraz ze skalpelem nawrócą go na drogę dobra ;)

(tylko, że szczerość tej "pani" mogła kosztować życie :-X )

Re: Moja trzoda

: czw kwie 21, 2011 1:26 pm
autor: Ogoniasta
Jak tam u was?
Dziś nerwusek traci klejnoty? ;)
Jak tak, to trzymam mocno kciuki!!!

Re: Moja trzoda

: czw kwie 21, 2011 7:00 pm
autor: Anka.
Wigorek nie żyje :'(

W badaniu Doktor zachwycał się maluchem, że zdrowy, że ładnie zbudowany, lśniący, zapowiadający się na porządnego szczura.
A On uciekł:(
Wszystko poszło dobrze, wybudzał się już , pełzał, była reakcja powiek, a potem nagle uciekł...
Odeszłam tylko na chwile, a On uciekł.
Nie tak miało być, nie tak, miał się zagoić , wyciszyć i dołączyć do stada, TAK MIAŁO BYĆ !


Mam dosyć, nie wiem co zrobiłam nie tak, może za mało dogrzałam,za mało pilnowałam, ale przecież On już się WYBUDZAŁ !

14 luty Pohybel
3 marca Konsensus
dziś Wigor

mam dosyć , naprawde mam dosyć, pojawiają się myśli o skończeniu ze szczurami, przerasta mnie to wszystko.
To jakiś wyjątkowo okrutny żart losu, nie może być żeby młody, zdrowy zwierzak umierał przy rutynowym zabiegu.
Fortunie należy się porządne skopanie dupska!

Tak po prostu, zwyczajnie mam dosyć :'(

Re: Moja trzoda

: czw kwie 21, 2011 7:14 pm
autor: Ogoniasta
Anka., trzymaj się kochana :(
Zrobiłaś wszystko co należy i tak jak należy. :( Nie obwiniaj się... :(

Przesyłam mnóstwo pozytywnych myśli i tulę serduchem bardzo gorąco :-*

[*] dla Myszonka vel Wigorka....niech oświetla drogę :'(

Re: Moja trzoda

: czw kwie 21, 2011 7:45 pm
autor: ol.
:(
Anka, nie, nie tak
i to nie Ty, Ty - nakreśliłaś przed nim piękną przyszłość
los sobie pograł ...

[^]
Wigorkowi na drogę

ściskam Cię

Re: Moja trzoda

: czw kwie 21, 2011 10:13 pm
autor: unipaks
:( [*]
Czasami tak się zdarza... Trzymaj się Anko, i nie wiń się :-*

Re: Moja trzoda

: sob kwie 30, 2011 1:38 pm
autor: Anka.
Ile groszków zmieści się w Hammerthowej paszczy? dumne 6 kulek ;D
Ile waży Lowelas? 848 i wcale nie jest toczącą się kulką :D

Sreberko przytył do ok.450g, Moddelek ma już ok.650, a Hoth 100 mniej,
Temek chudnie i dziadzieje, ale jest małą dzielną myszką, uwielbiam moje szczury.

Re: Moja trzoda

: sob kwie 30, 2011 2:08 pm
autor: Jessica
Anka. pisze:Ile groszków zmieści się w Hammerthowej paszczy? dumne 6 kulek ;D
Ile waży Lowelas? 848 i wcale nie jest toczącą się kulką :D
rozkoszne pycholki ;D
Anka. pisze:uwielbiam moje szczury.
:-* :-* :-*

Re: Moja trzoda

: sob kwie 30, 2011 2:54 pm
autor: ol.
Anka. pisze:Ile groszków zmieści się w Hammerthowej paszczy? dumne 6 kulek ;D
Herman, jak to usłyszy, zzielenieje z zazdrości :D
Anka. pisze:Ile waży Lowelas? 848 i wcale nie jest toczącą się kulką :D
udowodnij ! 8)

Re: Moja trzoda

: czw cze 09, 2011 11:02 pm
autor: Anka.
Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek

Obrazek

30 maja stadko opuścił Hammerthcik.

ObrazekObrazek
Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

2 czerwca Moddelek pobiegł za Nim.



Stadko składa się już tylko z dziesiątki chłopców, w styczniu było nas 15.
Jak nigdy naiwnie wierze w życie po życiu, bo jeśli nie ma już nic to pieprze taki układ.

Re: Moja trzoda

: pt cze 10, 2011 8:27 am
autor: StasiMalgosia
Anka trzymaj się, wiesz że jesteśmy z Tobą
(*) Hammerthciku
(*) Modellku... mój majukochańszy Języczku, gdzie ci się tak śpieszyło... nadal do mnie to nie dociera...

Re: Moja trzoda

: pt cze 10, 2011 9:55 am
autor: Ogoniasta
Tak bardzo mi przykro :'(
Trzymaj się jakoś kochana....
Musimy wierzyć, że nasze ukochane aniołki czekają TAM na nas....taka myśl daje nadzieje i pozwala od czasu do czasu złapać oddech....
Kilka razy wklejałam już jedną z moich ulubionych opowieści o TYM miejscu...ale wrzucę jeszcze raz:

TECZOWY MOST

W tej części nieba jest miejsce zwane Tęczowym Mostem. Kiedy odchodzi zwierzę, które było szczególnie bliskie komuś, kto pozostał po tej stronie, udaje się na Tęczowy Most. Są tam łąki i wzgórza, na których wszyscy nasi przyjaciele mogą bawić się i biegać razem. Mają tam dostatek jedzenia, wody i słońca, jest im ciepło i przytulnie. Wszystkie zwierzęta, które były chore i stare powracają w czasy młodości i zdrowia, te które były ranne lub okaleczone są znów całe i silne, takie, jakimi je pamiętamy marząc o czasach i dniach, które przeminęły. Zwierzęta są szczęśliwe i zadowolone, z jednym małym wyjątkiem: każde z nich tęskni do tej jedynej, wyjątkowej osoby, która pozostała po tamtej stronie. Biegają i bawią się razem, lecz przychodzi taki dzień, gdy jedno z nich nagle zatrzymuje się i spogląda w dal. Jego lśniące oczy są skupione, jego spragnione ciało drży. Nagle opuszcza grupę, pędząc ponad zieloną trawą, a jego nogi poruszają się wciąż szybciej i szybciej. To Ty zostałeś dostrzeżony, a kiedy Ty i Twój najlepszy przyjaciel wreszcie się spotykacie, obejmujecie się w radosnym ponownym uścisku, by nigdy już się nie rozłączyć. Deszcz szczęśliwych pocałunków pada na Twoją twarz, Twoje ręce znów pieszczą ukochany łeb. Patrzysz znów w ufne oczy swego przyjaciela, który na tak długo opuścił Twe życie, ale nigdy nie opuścił Twego serca. A potem przekraczacie Tęczowy Most - już razem...

Jeszcze się spotkacie...

[*] [*] na drogę Aniołkom...