Strona 65 z 293

Re: moje szczupaki kochane

: ndz lip 11, 2010 9:22 pm
autor: ol.
więc tak:
Baruch uznał, że z tak namolną kaszą on w żadne spółki wchodzić nie będzie i trzymał się tego twardo bez względu na to w jakich szatach kasza w jego łaski próbowała się wkraść,
lody domowe truskawkowe również odprawił z niczym, bo ponoć przemycały otręby (a otręby to łupież),
pojadł samych owoców (poziomki i nektarynkę), więc już mu chciałam podać na wieczór citropepsin; poszedł jednak w pewnym momencie do klatki i – ja cię kręcę ! – siedzi przy misce z karmą :o
kilka razy sprawdzałam czy mnie wzrok nie myli, czy to nie Ulrika, ale nie (problemów z ich rozróżnieniem nie mam w tej chwili najmniejszych), i chyba nie stwarzał tam pozorów bo siedział przez czas jakiś, w misce łapkami przebierał i do ust podnosił -
:o

a przed chwilą jeszcze zlitował się nad kuskusem i przez pręty poczynił mu zadość za wcześniejszą wzgardę :) :-*

odmienna pisze:
A jeszcze, bezpośrednio pod tym obrazkiem, znalazło się przypadku(? )mocą, imię , tego, którego na zdjęciu brak.
...


poznaj Misia - on jest po prostu obojętny na wygody i niewygody tego świata - stoicy tak mają :)

Re: moje szczupaki kochane

: ndz lip 11, 2010 9:45 pm
autor: zocha
ol. pisze:Owszem, zachwycające w nim pozy przyjmuje, ale ja przepraszam, czy rzeczywiście dopiero godzina pół do dziesiątej jest odpowiednią na zażycie odrobiny ruchu ?
Zjada obiad, wraca do koszyka na sjestę, potem - nie pokaże się przecież światu nie umyty (a jak wygląda toaleta grzmota, niedawno pokazywałam) - tak się myje, że bez dodatkowej godziny na wypoczynek się nie obędzie, potem coś przekąsza i jeszcze raz pucuje futerko. Matko ::)
Zupełnie ja nasz Noresław :) . Czasami to na siłę go wyciągamy, żeby chociaż trochę ruchu zażył ;D , bo naprawdę potrafi nie raz całe dnie i wieczory przeleżeć w klatce :).
ol. pisze: poszedł jednak w pewnym momencie do klatki i – ja cię kręcę ! – siedzi przy misce z karmą :o
I oby tak dalej... Baruszku jedz i nabieraj sił i nie martw swojej Panci .

Zdjęcia przecudne, ale to http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... C08492.jpg ...wszyscy ::) .
http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... C08671.jpg po prostu brak mi słów, cudności :-* :-* ...
http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... C08430.jpg i te cudne Jujki ... ach wszystkie piękne.

Zdrówka i buziaki przesyłam dla cudnych szczupaczków.

Re: moje szczupaki kochane

: ndz lip 11, 2010 10:30 pm
autor: Anka.
o bogowie, jaki zwłok :D http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... C08671.jpg
Herman bierze wszystko, dosłownie i w przenośni, moje serducho już ma, http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... 08628a.jpg
Panienka z okienka, Misiu prawie jak na łące http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... C08614.jpg
I na koniec labinoski, mrrau http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... 08029b.jpg
Prosze wycałować Dziewczynki :)

Re: moje szczupaki kochane

: ndz lip 11, 2010 10:51 pm
autor: unipaks
Jak się cieszę , że chimeryczny net wrócił i pozwolił mi tu zajrzeć! :)
"Po wielkiemu cichu" ogromnie się cieszymy.... :)
Poczytałam , poradowałam się , pooglądałam fotki ...sen mnie odszedł! :D
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... C08492.jpg
Cudne łogony... :) i ta łapulka przy zadowolonym czarnym pycholku! :-*

http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... C08671.jpg
no nie mogę po prostu ! ;D :-*

Re: moje szczupaki kochane

: pn lip 12, 2010 10:55 am
autor: Sysa
Wspaniałe wieści o Baruszku! Niech je i nabiera sił kochany cudny :-* :-* :-*

Re: moje szczupaki kochane

: pn lip 12, 2010 2:26 pm
autor: alken
podziwiam porzeczkowe zdjęcia. przyznaj się, to tylko tak do fotki, a potem wyciągasz ;D ? ja właśnie nasypałam porzeczek do klatki, przyszła lilka, powąchała i odlała się na nie.

Re: moje szczupaki kochane

: pn lip 12, 2010 3:39 pm
autor: manianera
Baruszku, tak dalej!!! Wcinaj, zdrowiej, odbijaj się wszystkimi łapkami i ogonkiem od ostatnich słabowitych dni!

Re: moje szczupaki kochane

: czw lip 15, 2010 9:21 pm
autor: ol.
dziękujemy jeszcze raz wszystkim :)
alken pisze:podziwiam porzeczkowe zdjęcia. przyznaj się, to tylko tak do fotki, a potem wyciągasz ;D ? ja właśnie nasypałam porzeczek do klatki, przyszła lilka, powąchała i odlała się na nie.
Lilkę to ja pamiętam jak onegdaj z malinami ani rusz nie chciała razem w rurze siedzieć :D , skoro tak jej reakcja na kwaskowe porzeczki mnie nie dziwi ::)

u nas nie ma chyba rośliny, której Herman powiedziałby nie (a już na pewno ne przed spróbowaniem), z Dżuma jest podobny smakosz - porzeczek nie zjedzą może więcej niż 1-2 na raz, ale naprawdę je jedzą :)



Szczupaki przestawiły się na późnowieczorny i nocny tryb życia. Misiu, Dżum i Ulrika spędzają popołudnia pod tapczanem,
czarna szczeżuja - w koszyku: boczki na zmianę do zmoczenia wystawia, miękkie brzuszysko do drapania, stópki w piąstki zawija a jeśli je masować - rozczapierza. I każdy ziew tyle go wysiłku kosztuje, że zdobywa się tylko na półrozwarcie :D

dziś rano jednak, trzeba to odnotować, odtańczył mi na łóżku taniec koziołka, wyiskał twarz (już się nie dziwię innym szczupakom, że pod jego kłem zgłaszają nieśmiałe obiekcje), wszystkie paluchy jakie miał wprawił w ruch przy czuprynie i do tego doprowadził, że rozżalonej koniecznością rannego wstawania i mającej w perspektywie pójście do pracy w osłabiający upał, podrapana gęba się śmiała szeroko !

Baruszadusza jako jedyny łazikuje bez względu na pogodę, rankiem czy popołudniem pierwszy jest u wyjścia, kiedy innym ciężko się zwlec :) W jego apetycie zmieniło się jednak tylko tyle, że zaczął znów postrzegać suchą karmę jako pożywienie' niestety i ją i resztę zjada równie kapryśnie jak dotąd. Niby ma apetyt, nawet sam przychodzi często sprawdzać czy czegoś dla niego nie mam, ale ilości jakie jest w stanie zjeść są głodowe: dwa kiełki soczewicy, przerwa, żółtko ze zmielonym granulatem tyle co paznokieć, przerwa, pół bobu, pół poduszki owsianej. Toć w przerwach dwa razy tyle wybiega ! Wspomnianą poduszkę owsianą czy inne chrupkie rzeczy trzeba mu dawać max. w 2 mm okruszku, wtedy zje na miejscu, większe leci zdeponować w kąciku lub jeśli jest na wybiegu – w tapczanie i tam się ich losy na zawsze rozchodzą :-[ .

Wczoraj próbowałam złapać jego mocz do badania, ale się spóźniłam, bo Baruch zdążył wcześniej pęcherz opróżnić. Dla labu zostawił dwie marne kropelki. Dziś i tak nie udało by mi się dotrzeć do laboratorium, więc jutro drugie podejście :-\

Re: moje szczupaki kochane

: pt lip 16, 2010 8:33 am
autor: unipaks
ol. pisze: Szczupaki przestawiły się na późnowieczorny i nocny tryb życia. Misiu, Dżum i Ulrika spędzają popołudnia pod tapczanem,
czarna szczeżuja - w koszyku: boczki na zmianę do zmoczenia wystawia, miękkie brzuszysko do drapania, stópki w piąstki zawija a jeśli je masować - rozczapierza. I każdy ziew tyle go wysiłku kosztuje, że zdobywa się tylko na półrozwarcie :D

dziś rano jednak, trzeba to odnotować, odtańczył mi na łóżku taniec koziołka
Fiiiilmiiik , filmik by się taki przydał! :D
Kochane szczupaczki , czekałam na wieści od Was :) My się jakoś też tu staramy się przetrwać te potworne upały ...
Ucałuj mordeczki i przekaż Baruszy , że cały czas o nim myślimy :-*

Re: moje szczupaki kochane

: pt lip 16, 2010 9:09 am
autor: odmienna
dziś rano jednak, trzeba to odnotować, odtańczył mi na łóżku taniec koziołka
...no comments
choć, tak by się chciało komentsa dać.... ale po co? barbarzyństwem by było trywializować słowem ten obrazek ; O0


Baruszku: Obrazek malutko, ale częściutko :-* .

Re: moje szczupaki kochane

: pt lip 16, 2010 8:40 pm
autor: ol.
unipaks pisze: Fiiiilmiiik , filmik by się taki przydał! :D
teraz sama też żałuję, ze żaden filmik się po tej chwili nie ostał, ale wtedy po prostu chłonęło się widok


Siuśki złapane :) Już myślałam, że nic z tego nie będzie, bo kiedy przyszłam do domu o 1-ej wszystkie szczupaki spały w płachcie rozpostartej na poddaszu klatki, czyli po otworzeniu górnych drzwi - na wyciągnięcie ręki, a najważniejszy - ptaszek, jak zwykle w ruchu. Kręcił się po dolnej klatce. Od razu odgadł niecne intencje, z którymi przyszłam i wlazł do rury, która jest na tyle głęboko, że bez zdemontowania innego elementu, dostępu do niej nie ma. Demontować nie było sensu, bo wtedy Baruch uznałby, że naprawdę jest się czego obawiać i utknąłby w jeszcze ciemniejszym kącie. Więc chybocząc się śledził mnie z rury ... a MOJE ! siuśki delikatną stróżką odpłynęły w dal :-[
Po tym dopiero ustąpił słownej perswazji i przyszedł. Bach go do pudełka (wyparzonego rano) i czekać czy może coś się jeszcze zrodzi. Baruch patrzy się na mnie - ja na niego, właściwie pod niego, bo w jego oczy mi głupio...
Urodziły się ! cztery dosłownie kropelki ::)
bez wielkiej nadziei zebrałam je do insulinówki – ledwo dwie kreski wyszło, ale pani w laboratorium powiedziała, że postara się zrobić na nich analizę :)

Re: moje szczupaki kochane

: pt lip 16, 2010 10:38 pm
autor: manianera
Brawo ol.! Nie wyobrażam sobie łapania siuśków moich dziewuch, to ponad moje siły. Z drugiej strony Twój przykład pokazuje, że jak mus to mus. Niemniej chylę się nisko w uznaniu dla Twoich prawie magicznych zdolności.

Myślałam o ograniczonym apetycie Baruszka i moim zdaniem najważniejsze "czy" a nie "ile". Je, czyli bywa głodny. A głodny, znaczy nie jest bardzo źle. Tego się trzymać i dalej podsuwać smakowite kąski w mikroporcjach ;) !

Re: moje szczupaki kochane

: sob lip 17, 2010 7:51 am
autor: odmienna
Baruch patrzy się na mnie - ja na niego, właściwie pod niego, bo w jego oczy mi głupio...
ja, rzecz jasna gratuluję tych czterech, jakże cennych kropelek, ale i zbudowana mocno się czuję, że są jeszcze ludzie, którym głupio, gdy niecnym podstępem niewinność oszukają. 8)

Re: moje szczupaki kochane

: sob lip 17, 2010 6:55 pm
autor: unipaks
Kochany Barusza! :-* Dobrze , że choć tyle udało się przechwycić! :) U nas problemu nie byłoby większego z młodszymi , bo rozespaną Martinkę i Finlandię wystarczy delikatnie , nie budząc zanadto gwałtownie , włożyć do kuwety na podłodze i powiedzieć : No zrób siusiu...
I one robią :)
Starsze nie zawsze - Czarnulka wyrówna ciśnienie siedząc w swojej rurze i wypycha następnie mokre ręczniczki na podłogę , pomagając w ten osobliwy sposób w porządkach ; Dżuma natomiast lubi wysiusiać się czasem w koszyczku lub na zakręcie rury , po czym odchodzi czekając , aż służba hotelowa posprząta :P
Buziaczki w szczupacze pyszczki od nas! :-*

Re: moje szczupaki kochane

: sob lip 17, 2010 9:56 pm
autor: zocha
ol. pisze:Po tym dopiero ustąpił słownej perswazji i przyszedł. Bach go do pudełka (wyparzonego rano) i czekać czy może coś się jeszcze zrodzi. Baruch patrzy się na mnie - ja na niego, właściwie pod niego, bo w jego oczy mi głupio...
Urodziły się ! cztery dosłownie kropelki ::)
bez wielkiej nadziei zebrałam je do insulinówki – ledwo dwie kreski wyszło, ale pani w laboratorium powiedziała, że postara się zrobić na nich analizę :)
Ol. jesteś niesamowita, ale widać po Tobie, że jak się chce to wszystko jest możliwe. Takiej Panci tylko pozazdrościć :)
unipaks pisze:Fiiiilmiiik , filmik by się taki przydał! :D
Ja to w ogóle jakiś filmik bym obejrzała, uwielbiam oglądać Twoje piękności ::)

Buziaczki dla ślicznych mordeczek :-* :-*