Strona 66 z 95

Re: wolna szczurza szuflandia

: pt maja 14, 2010 7:44 pm
autor: *Delilah*
Jesteśmy ,jesteśmy i przesyłamy słodkiej Mu duuuuzo wzmacniającej energii :-*
Trzymajcie się w tych ciężkich chwilach....

Re: wolna szczurza szuflandia

: pt maja 14, 2010 7:45 pm
autor: klimejszyn
jestem z Wami. Sołzik, będzie dobrze. trzymam kciuki za Mu :-*

Re: wolna szczurza szuflandia

: pt maja 14, 2010 8:32 pm
autor: Nietoperrr...
Sołziku kochany,przesyłam wirtualne pocieszacze,trzy kilo czekolady na poprawę humoru,zalane winem gardło dla zapomnienia,słońce o poranku dla uśmiechu...Cóż jeszcze mogę...Delikatne smyranko za uszkiem dla małej MUćki,oby kolejna dawka sterydu ją choć na chwilę podniosła i oby wreszcie któraś wizyta u weta przyniosła dobre efekty na stałe...Lub choć na trochę dłużej...Trzymajcie się dziewczynki,obie!

Re: wolna szczurza szuflandia

: pt maja 14, 2010 9:27 pm
autor: Paul_Julian
Biedna Mu :( Musi być dobrze , muszą znalesc cos co pomoze w koncu !

Ciezko mi napisać wiecej, bo nie wiem nawet co. Przecież Mu nie jest staruszką ... A jednak boję sie o nią cały czas, jakby była moja całkiem całkiem.

Sołza, smysnij do mnie czasem, nie musi być z fotką , bo ja ciagle o Was myslę i sie martwię :(

Re: wolna szczurza szuflandia

: pt maja 14, 2010 11:23 pm
autor: unipaks
oby przybyło jej sił i energii; trzymamy ciągle kciuki za wyzdrowienie Mu , a ty przytul od nas kruszynkę bardzo serdecznie :)

Re: wolna szczurza szuflandia

: sob maja 15, 2010 11:29 am
autor: ol.
I ja też moc energii ślę dla małej Mu i myśląc o niej zaciskam kciuki.

Re: wolna szczurza szuflandia

: sob maja 15, 2010 12:54 pm
autor: sssouzie
wykonałam dwa ważne telefony.
nie wiem czy już się chwaliłam?

1 telefon- do Elwetu do dra. kurskiego- umówione jesteśmy na 22 maja na godzinę bodajże 20.30.
2 telefon, właśnie przed chwilą do dr. Jałonickiej- umówione jesteśmy na dziś o godzinie 15.

więc zaraz wyruszam :)

teraz byle dotrzeć do dr. Jałonickiej, duch walki we mnie wstąpił ::)

Re: wolna szczurza szuflandia

: sob maja 15, 2010 1:22 pm
autor: *Delilah*
teraz byle dotrzeć do dr. Jałonickiej, duch walki we mnie wstąpił ::)
Prawidłowo :D
Zdaj relację jak było.

Re: wolna szczurza szuflandia

: sob maja 15, 2010 4:12 pm
autor: odmienna
Bless i Stefek z Blokowiska "na intencję" Mu, całkiem grzecznie wytrzymali pełne 20 minut w nebulizatorze. To się zdarzyło po raz pierwszy, żeby wrzasków przy tym nie było, więc liczę, że los zaliczy ich "ofiarę" mocniej, niż moje kciuki nawet ;)

Re: wolna szczurza szuflandia

: sob maja 15, 2010 5:54 pm
autor: denewa
Też czekam na Waszą wizytę u dr Jałonickiej jak na zbawienie...
3maj się, jutro sie widzimy, mam nadzieję, że już wtedy będzie wiadomo jak leczyć Mu
A zresztą już przecież jesteście po wizycie...

Re: wolna szczurza szuflandia

: sob maja 15, 2010 7:44 pm
autor: Paul_Julian
odmienna pisze:Bless i Stefek z Blokowiska "na intencję" Mu, całkiem grzecznie wytrzymali pełne 20 minut w nebulizatorze. To się zdarzyło po raz pierwszy, żeby wrzasków przy tym nie było, więc liczę, że los zaliczy ich "ofiarę" mocniej, niż moje kciuki nawet ;)
O rety, to powazna sprawa ! Całe 20 minut ! Musi być dobrze!

Re: wolna szczurza szuflandia

: sob maja 15, 2010 7:45 pm
autor: sssouzie
jesteśmy po.
*Delilah* pisze: Prawidłowo :D
;D musimy skądś czerpać tą energię- w moim przypadku świadomość, że jadę do osoby kompetentnej daje mi moc szczurzych ząbków niemalże ;)
odmienna pisze:Bless i Stefek z Blokowiska "na intencję" Mu, całkiem grzecznie wytrzymali pełne 20 minut w nebulizatorze. To się zdarzyło po raz pierwszy, żeby wrzasków przy tym nie było, więc liczę, że los zaliczy ich "ofiarę" mocniej, niż moje kciuki nawet ;)
chłopców wyściskać proszę więc ode mnie.

los jednak ma swoje plany, i nierzadko kpi z naszych kciuków. jakże ja bym się mu odwdzięczyła, no!

no ale wieści.
nieciekawe, ale jedyne jakie mamy.

to nie serce. ani płucka.
coś czego rtg wykazać nie mogło ( czemu więc dr. Puławski po obejrzeniu zdjęcia od razu tą możliwość wykluczył?)
Mu ma NAJPRAWDOPODOBNIEJ guza przysadki mózgowej. dr. Jałonicka powiedziała, że na to dowodu zdjęciowego mieć nie można, wykazałaby go jedynie tomografia- a tego się w Polsce szczurkom nie robi.
na szczęście u Mu "choroba" ta przebiega dość łagodnie i dość w sumie powoli, także możemy żyć sterydem z tygodnia na tydzień przedłużając istnienie. na razie chyba Mu nie cierpi.
serce p. Jałonicka wykluczyła, mówi, że wtedy steryd dużo by nie pomógł, a przecież Mu on pomaga na tyle, że robi stójki przecież i je twarde rzeczy.

tak więc...ja chyba jestem przygotowana, ale nie poddajemy się i cieszymy każdą chwilą wspólną.
dostałam steryd na wynos- nauczę się robić zastrzyki w razie gwałtownego osłabnięcia i gdybym nie mogła od razu wskoczyć w autobus.

i chyba nie powinnam tyle się smucić. bo ona przecież widzi :-[

tak więc nie chcę więcej się smucić, bo teraz i tak wiem, jak to wygląda, mogę jedynie czekać.. i prosić o więcej czasu.

a w ogóle stałam tak po raz pierwszy w poczekalni w animie na podleśnej, i stoję, słyszę że ktoś w gabinecie jest, ale jakoś dziwnie znajomy głos mi się wydawał. nie wytrzymałam zajrzałam- a tu Stasiu :D
no takiego spotkania się nie spodziewałam :)

Była również Susu, którą sobie zupełnie inaczej wyobrażałam
dziękujemy za pomoc wszelką, bardzo potrzebna była obecność tylu ciepłych osób naraz :)

Staś poczekał na mnie i wyprowadziła mnie na jakiś tajemniczy autobus :P który nieznanymi mi zawijasami dotarł wreszcie do ronda Degola.
po wysiąściu Stasia podeszła do mnie starsza pani ( Stasiu ta co siedziała na przeciwko w szarym prochowcu) i się pytała czy to do dziecka tyle czułych uśmiechów ślę. oczywiście, że do mojego dziecka!
nawet nie wiedziałam, że tak wyglądam z boku ::) ::) ::)

byłam również na sggw. dotarłam już na musztardę po obiedzie, ale spotkałam Isiaczka, poznałam Mal i kilka miłych osób.
to było mi potrzebne w tym dniu :)

dopiero po dotarciu do domu Mu stanęła na nóżki i pokazała, że steryd na coś się przydał
( pod drodze tego stwierdzić nie mogłam, bo ona zawsze w podróży rozkosznie śpi i przelewa się przez palce- co oczywiście napawało mnie przerażeniem, bo wiem, że JEST chora.- nie reagowała nawet na chodzenie po niej dwóch przeuriczych szczurydełek Malowych).
tak więc Mu szama teraz sobie spokojnie płatki owsiane, czyli delikatesiki sołzowych szczurów,a ja wyskakuję sobie na trochę polatać po nocy, żeby wykorzystać choć w jakiejś części ten bilet dobowy- jak już w końcu kupiłam, to niech się na coś przyda 8) )

Re: wolna szczurza szuflandia

: sob maja 15, 2010 7:52 pm
autor: klimejszyn
nie smuć się. Mu jeszcze długo będzie brykać po Szuflandii :-*
teraz najważniejsze żeby okazać jej jak najwięcej miłości. wycałuj Ją porządnie od nas :-*

Re: wolna szczurza szuflandia

: sob maja 15, 2010 8:01 pm
autor: sssouzie
zapomniałam dodać- kolejnym dowodem wg.dr. Jałonickiej na guza przysadki mózgowej jest to, że Mu produkuje mleko- czyli zaburzenia hormonalne. jak również obserwuję u niej czasami dezorientację całkowitą - nie wie gdzie jest, nie poznaje różnych osób, i kiedy nigdy nie była agresywna- potrafi mocno dziabnąć, mnie też czasem przygryzie, a może raczej "ostrzega" trochę mocniej niż delikatnie szurając zębem. to chyba kwestia tego, że naprawdę jest ze mną silnie związana, a z innymi nie aż tak.

Re: wolna szczurza szuflandia

: sob maja 15, 2010 8:04 pm
autor: Paul_Julian
Ojaaa , tyle przygód mieliście ! Nie smuć się, no !

DObrze, ze macie diagnozę. Nawet jesli to niedobra diagnoza, to przynajmniej wiadomo , co to jest.
Mu Cie kocha przeciez!