szczury.org

Czy ktoś zna się na... molach spożywczych? Bo mam od wczoraj małą rozterkę.
Karmę szczurom robię sama i wczoraj znów nadszedł ten przeklęty dzień kiedy trzeba ją "umieszać". I w worku z kukurydzą znalazłam niespodziankę w postaci kokona z glizdką w fistaszkach to samo. I tu pojawia się pytanie, czy jest możliwe że ja je już kupiłam z robolem? Kupowałam w Intermarche na wagę, tam wszystko jest w plastikowych pojemnikach, ale nieprzykryte ;/ tzn przykrywki są ale nie spełniają swojej roli bo zawsze leżą rzucone na ku*** mać I teraz się zastanawiam czy nadal tam kupować.
Kokony mole robią nad karmą. Zawsze? Czy wewnątrz też?
Wydaje mi się że zawsze nad bo inaczej by się zgniotły. Dlatego skłaniam się ku temu, że jednak zalęgły się dopiero u mnie w domu. Czy ktoś widział kiedyś kokon w karmie?

Mnie się zdarzyło, w pakowanej i to dobrej firmy
Przychodzi mi do głowy, że to mogła być niekoniecznie kwestia karmy, a sklepu/magazynu z karmami. Przecież kaki mol bez problemu przedziurawia nawet dość grube opakowania, więc nie ma chyba 100% pewności, że jeśli bytuje jakiś w sklepie, nie dostanie się do paczki z ulubioną marką
Od tamtej pory po kupnie przesiewam dla sprawdzenia, a potem od razu do dużego słoja. Tak samo z mąkami, kaszami itd, trzymam w pojemnikach

serio unipaks? W sensie jak- np. kupujesz kilogram mąki zaraz ją wrzucasz do pojemnika? Zapojemnikowałabym się chyba po szyję, ale z drugiej strony nie próbowałam, stąd braki w wyobraźni. No i chyba czyściej masz w szafkach? aż się zaciekawiłam tak z czysto estetycznej strony

taki mol* miało być
Serio, sr-ola; to wcale nierzadkie przynieść ze sklepu kaszę z molami, a potem mieć to świństwo w reszcie produktów. Poza tym ja lubię fajne pojemniki na spożywkę

Wolałabym nie wiedzieć, że coś takiego wcięłam. Już i tak mam traumę i nie jem czereśni WCALE, odkąd po zjedzeniu pół kilograma tych owoców zauważyłam tłuściutkie robaczki w środku.
To tak jak z parówkami albo z pasztetem- czasem tak smakuje, że człowiek wypiera ze świadomości te kopyta i skórę z włosami w składzie

Nawet mi nie mow, mi juz zbrzydly te parowki, ble

mole niestety potrafią się powciskać nawet do zamykanych pojemników

Jak już tak mówicie o obrzydlistwach...
... to ja raz miałam właśnie takiego tłuściutkiego robaczka w białym serze, świeżym(!), przyniesionym prosto ze sklepu jadłam sobie chlebek a on mi się z niego stoczył i spadł na talerz wijąc się w niezadowoleniu

za to mój mięsożerny ojciec kupował sobie głowiznę w słoiku, do czasu, aż nie trafił na świński ząb w dodatku zdążył go włożyć sobie do gęby nim zauważył

fuuu

uuuu, bleee. A co to jest głowizna?

Sr-ola , a jak myslisz ? Mięso z glowy świnskiej.

No właśnie nie chciałam tego dopuszczać do świadomości i miałam nadzieję, że "usłyszę" coś innego. Nie, żeby ten świński ząb nie wskazywał jednoznacznie co to jest A żyłam taka szczęśliwa bez wiedzy o takich... (przełyka ślinę)... przysmakach.

Jest jeden plus całej sytuacji, ojciec na głowiznę patrzeć nie może chociaż czegoś sobie odmawia
Obrzydliwe obrzydlistwo, nawet wygląda obrzydliwie ale niektórzy się tym zachwycają, że mięso delikatne niby i takie tam

Właśnie mi serek stanął w przełyku

Jej,pamiętam moja babcię Gierdzię i jej upodobanie do zwierzęcych głów... Świńskie były u niej na topie a mi został widok z dzieciństwa tych świńskich...zębów,kości... Aż się dziwię,że nie jestem wegetarianką!
I te karpie głowy na święta Bożego Narodzenia w uścisku bezzębnych szczęk babci Gierdzi...Brrr...
Po czymś takim nie sposób być normalnym...