Strona 67 z 265
Smutnik :(
: pn lip 31, 2006 12:08 am
autor: sauatka
mam uczulenie, na siersc... kocia glownie, ale psia tez. W domu mam i kota i psa, z psem spie i jakos leci (krotka siersc ma), ale kot mnie uwielbia i patrzy zeby tylko zlapac okazje sie do mnie przytulic, wiec za kazdym razem kiedy siedze przy kompie laduje mi sie na kolana i domaga sie pieszczot, a ja siedze caly czas kicham, oczy popuchniete, nos swedzi, drapie w gardle, a oczy to masakra... najchetniej wyciaglabym sobie i podrapala galki :?.
Najgorsze, ze nie biore zadnych lekow, nie bylam u lekarza, tylko siedze i sie mecze jak ten debil :evil:... dluzej nie wytrzymam...
Niedaj boze jak sasiadka przechodzi z tym swoim persem, automatycznie robie zawrot, bo wiem co bede miala po 5minutach...
Latajaca w kolo sierrsc, caly dzien drapie nos lub trę oczy :?
no i co mam zrobic :|
EDIT: sorka w marudniku mialo byc... prosze o przeniesienie, jesli mozna

Smutnik :(
: pn lip 31, 2006 8:25 am
autor: an
satanka: skoro masz stuprocentowe uczulenie na siersc (po tym, co psizesz, raczej nikt nie bedzie mial watpliwosci), to dlaczego nie pojdziesz do lekarza? przepisze Ci jakies piguly i bedziesz mogla zyc z tym kotem pod jednym dachem.
moj byly facet mial uczulenie na koty, a ja mam w domu dwa. zawsze jak do mnie przyjezdzal, bral podwojna ilosc lekow antyalergicznych i jakos wytrzymywal

Smutnik :(
: pn lip 31, 2006 10:13 am
autor: Viss
Właśnie, do lakarza, koniecznie. A doraźnie możesz kupić bez recepty Zyrtec lub trochę mocniejszy Cirrus. Mój facet jest uczulony na wszystko co ma sierść i ten Cirrus najlepiej pomaga.
Smutnik :(
: pn lip 31, 2006 12:27 pm
autor: sauatka
wlasnie chyba pojde, siedze jak ten ułom i sie drapie, a kto lazi i zamiata mi tu ogonem :sad2:
Smutnik :(
: pn lip 31, 2006 12:45 pm
autor: Pudzianica
Moja siostra też ma uczulenie a w domu jest pies i szczur... Z alergią da się żyć. Ona tak wytrzymuje już 4 rok..
Smutnik :(
: pn lip 31, 2006 12:52 pm
autor: mazoq
satanka666, nie bagatelizuj bo dostaniesz astmy alergicznej i dopiero będzie przewał...
Smutnik :(
: pn lip 31, 2006 7:56 pm
autor: fafix!
[quote="satanka666"]poklucilam sie z tym pii**** panem P. nikt mnie nie bedzie zwal KUR** :/[/quote]
U mnie w klasie jest takich pełno co mówią mi rzeczy pod ten deseń, a to tylko dlatego, że nie czczę tak jak oni wszyscy kultu Adżelki...
Smutnik :(
: pn lip 31, 2006 8:03 pm
autor: soho
co tu dysqtowac ... " faceci to swinie"

dla nich najlatiwej wyzwac kobitke i czuja se wielcy :/
Smutnik :(
: pn lip 31, 2006 8:59 pm
autor: mazoq
a my w liceum wszyscy się nawzajem wyzywaliśmy od najgorszych (ale żartem) i śmiesznie było

ale przekleństwa leciały takie że hooo... osoba nie w temacie mogłaby się serio obrazić.
a faceci to świnie, fakt faktem, nic na to nie poradzisz....
nudzi mi sie
Smutnik :(
: pn lip 31, 2006 9:14 pm
autor: nezu
Czy ja naprawde musze sie martwic o czlowieka ktorego nie obchodze?..
Idiotka ze mnie..
Totalna idiotka na ktorej nikomu nie zalezy...
Smutnik :(
: pn lip 31, 2006 10:38 pm
autor: an
znowu mnie skreca... jestem sama w domu, wiec to normalka.
byly ma jakis powazny problem z kolanem. na moje pytanie o to, co powiedzial chirurg, dowiaduje sie, ze to nie moja sprawa... i skreca mnie przez to jeszcze bardziej

dlaczego ja nie moge byc zimna makrela, odciac sie od tego wszystkiego i nie interesowac. a przede wszystkim- przestac kochac chlopa, ktorego wlasnorecznie rzucilam.
kurde, tyle w tej Szkocji fajnych ciasteczek, a ja o zadnym nawet nie jestem w stanie pomyslec "w ten" sposob...
tylko spanie-jedzenie-praca-spanie. i klocenie sie ze wspollokatorem.
jutro ide na wieczorek filmowy do kumpla z pracy, nareszcie jakies urozmaicenie... ale i tak sie, zapewne, nie bede w stanie z niego cieszyc, bo pewien pan nie zamierza mi powiedziec, co sie dzieje z jego kolanem...
smutno mi i zle

Smutnik :(
: pn lip 31, 2006 10:53 pm
autor: mazoq
eh baby baby... :przytul: jak ja to dobrze znam...
Smutnik :(
: wt sie 01, 2006 5:06 pm
autor: zlotarybka18
postanowilam wydusic z siebie wszystkie smutki

mialam faceta 9miechow teraz bylby 10 i zerwalam z nim.Mialam dosc wszystkich tych klotni nawet o najmniejszy szczegol, myslalam ze tak bedzie lepiej ze skoro tak bardzo mam go dosc to bedzie lepiej dla obojga jak zarwiemy, niewiem moze dla niego jest lepiej ale nie dla mnie jak sie okazalo caly czas rycze i niewiem co ze soba zrobic, nigdzie niewychodze odechcialo mi sie nawet spotkan z przyjaciolmi, chcialabym zeby bylo jak dawniej.Wole juz te klutnie niz siedzenie w domu i ukrywanie sie przed swiatem ale mam dume

jesli macie lub mieliscie podobny problem i daliscie sobie z nim rade napiszcie jak bo juz niewytrzymuje!!!!jedyne co sprawia mi radosc to moje szczuraski ktore radosnie biegaja i moj psiak ktory wyczowa moj nastruj i stara sie na swoj psi sposob pocieszyc mnie

Smutnik :(
: wt sie 01, 2006 5:23 pm
autor: Azi
zlotarybka18, ja z moim się prawie codziennie kłóce i hmmm nie powiem, ze sprawia nam to radość, ale możemy się odstresować, zresztą teraz to już nie sa kłotnie na poważnie. zazwyczaj po chwili oboje wybuchamy śmiechem, albo on zaczyna robić głupie miny i cała złość mi nagle przechodzi. A spory to rzeczy normalna w trakcie docierania związku, kiedy mija już pierwsze zauroczenie i zaczyna się coś głębszego.
Jeżeli czujesz sie bez niego źle, jeżeli czujesz się jak przysłowiowy "zbity pies", to moim osobisty zdaniem dumą to mozna sobie buty wypchać. Kiedyś doszłam do wniosku, że duma w takich przypadkach jest bez sensu. Nawet jak to Ty pierwsza wykonasz telefon, a on zareaguje niezbyt pozytywnie, to co z tego? Przynajmniej spróbujesz i nie będziesz potem sobie wyrzucać, ze głupia byłas, że nic nie zrobiłaś. No i co z tego, że możliwe jest zbłaznienie itp, skoro stawką jest szczęście? Naprawdę, warto czasem pierwszemu wykonać krok. Jest taka reklama coca-coli, ktora mi się bardzo podoba - "brawa dla tej dziewczyny, ona nie czeka z utesknieniem na telefon, sama dzwoni".
Więc powiem może trochę zbyt bezposrednio - Babo! Głowa do góry i powalcz o swoje szczęście!

Smutnik :(
: wt sie 01, 2006 6:06 pm
autor: Fea
[quote="Azi"]"brawa dla tej dziewczyny, ona nie czeka z utesknieniem na telefon, sama dzwoni"[/quote]
A hyhy, jakbym ja miała wykonać pierwszy telefon, to nie wyszłabym z domu do końca życia, ale ja nie o kłótni :>
Złotarybka, zależy, jakie to kłótnie. Dla mnie pewne zgrzyty też są rzeczą normalną, może czasem trzeba wziąć pod uwagę uczucia faceta, może coś mu się nie układa...