Tuptu? odszed?.
: pn mar 20, 2006 11:38 am
Stało się. Dziś rano oloło godziny 5:30. Kiedy tylko się obudziłem od razu biegiem do pokoju ze szczurkiem. Był jeszcze ciepły i miękki ale serduszko już nie biło. To był mój pierwszy szczurek. Chciałem być przy nim w tych najcięższych chwilach. Było mi niesamowicie trudno pogodzić sie że już więcej go nie ujrzę. Jeszcze kilka dni temu widziałem jaki był szczęśliwy, jak się bawi i je. Lizał mnie gdy tylko położyłem koło niego głowę, zawsze przychodził i łaził po mnie jak się kładłem w pobliżu. Mam z nim pięknych chwil chyba milion. Boże nigdy go nie zapomnę. Nie wiem jak mi się udaje to pisać, gdyż mam całą twarz we łzach. Brakuje mi go i choć aby złagodzić ból straty mojego najukochańszego Tuptusia kupiłem sobie malutką samiczkę, to nie przestaje mnie to boleć. Nie wiem czy uda mi się szybko choć trochę uświadomić że muszę się z tym pogodzić. Mam żal do siebie że mnie przy nim nie było jak odchodził. Co ja bym dał żeby cofnąć czas. Mam tylko nadzieję że tego dnia jego odejścia nic go zbytnio nie bolało. Dostał przecież Dexafort, mogło uśmierzyć bół. Wiem tylko, że z mojej strony zrobiłem dla niego ile się da i że on o tym wiedział.
Żegnaj, Mój Przyjacielu. Byłeś dla mnie całym światem.

Żegnaj, Mój Przyjacielu. Byłeś dla mnie całym światem.