Fryga...
: pn mar 27, 2006 5:24 pm
Jest mi tak zle bylam pelna nadziei ze to da sie wyleczyc ale niestety biedna Frygunia miala raka i zapalenie pluc :-(
Rak toczyl jej watle cialko niemislosiernie, Bielecki jak zobaczyl zdjecia to sie przestraszyl, a ja nadal nie moge przestac plakac jak glaskalam ja po pierwszym zastrzyku, a potem patrzylam jak umiera na stole po drugim. Juz ja pochowalam jak zobaczylam jak slodko wyglada tak jakby spala szepnelam jejd o uszka "sleep well, sleepe tight" i sie rozplakalam
To nie tak mialo byc. One mialy biegac razem, chcialam zobaczyc jak moja Misia biega z Frygunia razem i sie bawia.
Wiem, ze jest jej juz lepiej wiem, ze juz swobodnie oddycha i nic jej nie boli ale to takie przykre i tak mi ciezko :sad2:
Rak toczyl jej watle cialko niemislosiernie, Bielecki jak zobaczyl zdjecia to sie przestraszyl, a ja nadal nie moge przestac plakac jak glaskalam ja po pierwszym zastrzyku, a potem patrzylam jak umiera na stole po drugim. Juz ja pochowalam jak zobaczylam jak slodko wyglada tak jakby spala szepnelam jejd o uszka "sleep well, sleepe tight" i sie rozplakalam
To nie tak mialo byc. One mialy biegac razem, chcialam zobaczyc jak moja Misia biega z Frygunia razem i sie bawia.
Wiem, ze jest jej juz lepiej wiem, ze juz swobodnie oddycha i nic jej nie boli ale to takie przykre i tak mi ciezko :sad2: