Strona 1 z 1
Zmiana zachowania po nieobecnosci wlasciciela.
: pt kwie 21, 2006 10:39 am
autor: kontoanny
Hej;
W święta wyjechałam z domu i zostawiłam szczurka pod opieką sasiądki. Minęło 6 dni naszej nieobecności i szucz całkowicie się zmienił.
Przed wyjazdem był wielką przytulanką, potrafił siedziec godzinę i być głaskanym. Zawsze chodził po stole, lub łóżku i tam też prawie całymi dniami "mieszkał" (spał, jadał smakołyki, bawił się z nami).
Poinstruowaliśmy naszą sąsiadkę, że może go puszczać, dawać mu różne jedzonko, itd.
Ketonek podobno chodził i sypiał pod podusią jak zawsze, jadał norlannie, itd.
Gdy wróciliśmy od razu wskoczył na mnie i dał sie tulić. Chwilę później mój facet puścił go na podłogę (myśląć, żę nie miał za duzo wolności)- zwykliśmy tak czasem robić i od tego momentu zaczął się koszmar.
Szczur zwariował. Zaczął skakać ze swojej klatki na podłogę; wysokość ma ok 60cm więc boję się, że może sobie coś uszkodzić, my też możemy go przypadkowo zdeptać przez nieuwagę. Szczurek nie może wysiedzieć w miejscu, ciągle lata i chce uciekać na podłogę. Zachowuje się dziwnie.
Czy to może być spowodowane tęsknotą? Czy ktoś miał podobną sytuację? Czy to mija?????
Pomocy; to jest bardzo uciążliwe i martwiące zarazem. Szzcurek nie może usiedzieć w miejscu i zachowuje się jak opętany.
Anna
Zmiana zachowania po nieobecnosci wlasciciela.
: pt kwie 21, 2006 11:15 am
autor: ESTI
Aniu od kiedy jestescie w domu?
A co za tym idzie, jak dlugo szczurek tak sie zachowuje?
Po pierwsze nie ufalabym sasiadce, ze maly duzo byl na wolnosci itp. Nie chce jej oczernaic ale wiem jacy sa ludzie.
Po drugie rozlaka miala najwiekszy wplyw na jego zachowanie. Zostal sam, w nowym miejscu, bez Was i zupelnie sie zdezorientowal. Bardzo tesknil i cierpial, wiec teraz odreagowuje.
Mysle, ze za jakis czas, jak sie uspokoi i zda sobie sprawe, ze jest juz u siebie na stale, to wszystko powinno wrocic do poprzedniego stanu. Niestety jego niepewnosc moze sie utrzymywac dlugo... moze przez bardzo dlugi czas traktowac Was z rezerwa.
Zmiana zachowania po nieobecnosci wlasciciela.
: pt kwie 21, 2006 3:19 pm
autor: krwiopij
czy ja dobrze rozumiem, ze maly nie byl wczesniej puszczany na podloge? coz, jesli u sasiadki nauczyl sie, ze podloga to fajne miejsce, to ja sie nie dziwie, ze ciagle probuje na nia zejsc... podloga to o wiele ciekawsze miejsce niz maly stol, mozna sie z niej dostac do mnostwa milych zakamarkow i doskonale rozumiem, ze ketonowi tylko wojaze w glowie...

Zmiana zachowania po nieobecnosci wlasciciela.
: pt kwie 21, 2006 7:30 pm
autor: kontoanny
Otóż mały był puszczany czasami na podłogę; nie mogę go ograniczać wyłącznie do kanapy i stołu. A jego zachowanie nie jest typowo "ciekawskie"- zachowuje się bardzo dziwnie.
Zmiana zachowania po nieobecnosci wlasciciela.
: sob kwie 22, 2006 1:34 am
autor: Pikpok
Moja szczurzyca podobnie robiła od kiedy przegryzła dno klatki i uciekła(raz nawet na pare dni) przestała tak robić gdy kupiłem szczurom większą klatke.
Zmiana zachowania po nieobecnosci wlasciciela.
: sob kwie 22, 2006 2:14 am
autor: Maugosia
:drap: Ta sytuacja cos mi przypomina. Kiedys, gdy miałam tylko Ryzę, wyjechalismy z domu na 3 dni w tym czasie szczurcią opiekował sie kuzyn wraz z żoną. Gdy wróciliśmy, odrazu chciałam zobaczyć co u szczurci. Gdy tylko otworzyłam klatke to ona ciach, 2 zeskoki po meblach i juz byla na podlodze. Rodzinka, która w tenczas gdy nas nie było opiekowala sie szczurcią mówiła, ze ją wypuszczali, ale czyto jest do końca prawdą, a moze jej nie wypuszczali. Szczurcia juz wczesniej znała podłogę, ale wyjatkowo szybko wtedy zareagowała na otworzenie klatki.
Zmiana zachowania po nieobecnosci wlasciciela.
: sob kwie 22, 2006 9:58 am
autor: kontoanny
No właśnie- obawiam się, że szczurki są strasznie wrażliwe; prawda jest taka, że nigdy się nie dowiem jak było; sąsiadka nigdysię z nim wcześniej nie bawiła , więc nie mogła wiedzieć jakie były jego nawyki- a opisywała to co zwykł wcześniej robić. Gdy ja otworzyłam klatkę to wyskoczył od razu do mmnie i sie tulił; problem się zaczął, gdy mój partner go wypuścił na chwilunię na zięmię... od tego momentu zaczął skakać.
Teraz puszczam go po pokoju- choć nie chce tego za długo robić, żeby nie przywykł... To dorpiero drugi dzień, więc mam nadzieje, że mu przejdzie. Wczoraj wzięłam go na balkon 2 razy i za każdym razem siedział tam spokojnie; co prawda i tak dziwnie wyglądał.
Tak myślę, od naszego wyjazdu ma nowe trocinki- może w nich jakaś cholera trująca siedzi?
Zmiana zachowania po nieobecnosci wlasciciela.
: sob kwie 22, 2006 4:59 pm
autor: ESTI
kontoanny, co oznacza, ze skacze (pomijam juz to, ze na razie jest zdezorientowany po rozloce)?
Mozesz to opisac?
I jaki zwiazek ma miec rodzaj podloza na zachowanie? :drap:
Sadze, ze ten trop jest niewlasciwy...
Zmiana zachowania po nieobecnosci wlasciciela.
: ndz kwie 23, 2006 11:21 am
autor: kontoanny
Szczurek skacze na ziemie z klatki, jakby zupelnie nie widzial, ze podloga jest daleko. Klatka stoi obok kanapy, na ktora przed wyjazdem zawsze wchodzil i po niej smigal. Kanapa jest polaczona ze stolem specjalny "mostem", aby mial troche wiecej miejsca niz sama kanapa. Szczurek nigdy wczesniej nie skakal na ziemie, nawet ze stolu, ktory jest bardzo niski. Teraz skacze i ze stolu (jesli go tam poloze) i z klatki; na kanaple w ogole niechetnie wchodzi (jesli go poloze na kanape, to zaraz ucieka na klatke i siup na podloge).
Pomyslalam o podlozu (nowych trocinach), bo maja bardzo dziwny zapach. Wiadomo, ze sa w nich szkodliwe zwiazki lotne, a te trociny maja wyjatkowo intensytny zapach; kto wie- moze wlasnie one cos spowodowaly, ze tak sie zmienil.
A tesknota to pewnie tez.
Zmiana zachowania po nieobecnosci wlasciciela.
: ndz kwie 23, 2006 2:28 pm
autor: Anita
Może chodzi o to, że u sąsiadki klatka stała na podłodze i przyzwyczaił się do wychodzenia z klatki od razu na ziemię... :drap:
Zmiana zachowania po nieobecnosci wlasciciela.
: pn kwie 24, 2006 9:20 am
autor: kontoanny
No właśnie nie, szczur był sam w domu, a ona go tylko odwiedzała (jej mama mówiła, że 2 razy dziennie). Ale podobno chodził, jak jak norlmanie, nigdzie nie uciekał...
Teraz małego moge wypuszczać tylko na chwilę, bo ciągle trzeba go kontolować, ale za to jak siedze na balkonie, to potrafi ze mną przesiedziec i nawet 3 godziny i nie ucieka z krzesła. Dziwne...