[CHOROBY BAKTERYJNE I WIRUSOWE] zapalenie mózgu
: pn lip 10, 2006 11:06 am
Juz jestem po tych strasznych emocjach i moge spokojnie pisać...
Zacznę od tego, że diagnoza nie została postawiona do końca, ani przez dr Bieleckiego, ani przez dr Lewandowską. Oboje zaś twierdzili, że najprawdopodobniej jest to zapalenie mózgu (przypominam, dopytałam o to dr Bieleckiego, że zapalenie mózgu i zapalenie opon mózgowych to nie to samo, choć zapalenie opon bardzo często towarzyszy zapaleniu mózgu). Obie choroby moga byc zarówno bakteryjne, wirusowe jaki i spowodowane przez pierwotniaki. Stwierdzenie tego wymaga badania płynu rdzeniowego, a wyniki badań są niestety już pośmiertne.
U Gucianki zaczęło się cos dziać w sobotę po południu. Była bardzo spokojna, bardzo przytulaśna - czyli zupełnie nie ona.
W niedzielę zauważyłam delikatny skręt głowy w prawo, póżniej w ciągu dnia doszedł lekki niedowład łapy przedniej i tylnej, również po prawej stronie. Jednak nie była juz taka spokojna, wróciła do normy, czyli "wszędzie mnie pełno".
Popędziłam do weta, do Oazy. Dostała 0,3 ml Biseptolu (przy wadze 250g) 2 razy dziennie (co 12 h) i kroplę Nootropilu roztwór 20% raz dziennie dopyszcznie.
Przez pierwsze dni jakoś dawalam radę jej to podać, ale juz w środę zaczął sie z tym poważny problem i poszłam do Bieleckiego, żeby dal coś iniekcyjnie. Niestety nie zdołałam go przekonać do tego pomysłu, zamienił tylko Biseptol na Bactrim. W sobotę wieczorem nie dałam rady podać jej w ogóle nic, więc w niedzielę rano poszłam znów do Oazy, gdzie Guciek dostała zamiennie Borgal w dawce 1 do 1 z solą fizlologiczną ( po 0,2 ml każdego).
W sumie leczenie trwało 16 dni. Tuz przed podanie iniekcyjnie Borgalu było widać juz poprawę. Skręt szyi był znacznie mniejszy. W ciągu kolejnych dni ustąpił także niedowład nóg i brak równowagi (choc ten ustąpił jako ostatni, pod sam koniec leczenia).
W tą sobotę, dzięki uprzejmości Nisi, Gucię obejrzał ponownie dr Bielecki i stwierdził wyleczenie.
Widmo powrotu tej choroby u Guciany, lub pojawienia sie u reszty moich kobit jednak nadal nad nami wisi...
Zacznę od tego, że diagnoza nie została postawiona do końca, ani przez dr Bieleckiego, ani przez dr Lewandowską. Oboje zaś twierdzili, że najprawdopodobniej jest to zapalenie mózgu (przypominam, dopytałam o to dr Bieleckiego, że zapalenie mózgu i zapalenie opon mózgowych to nie to samo, choć zapalenie opon bardzo często towarzyszy zapaleniu mózgu). Obie choroby moga byc zarówno bakteryjne, wirusowe jaki i spowodowane przez pierwotniaki. Stwierdzenie tego wymaga badania płynu rdzeniowego, a wyniki badań są niestety już pośmiertne.
U Gucianki zaczęło się cos dziać w sobotę po południu. Była bardzo spokojna, bardzo przytulaśna - czyli zupełnie nie ona.
W niedzielę zauważyłam delikatny skręt głowy w prawo, póżniej w ciągu dnia doszedł lekki niedowład łapy przedniej i tylnej, również po prawej stronie. Jednak nie była juz taka spokojna, wróciła do normy, czyli "wszędzie mnie pełno".
Popędziłam do weta, do Oazy. Dostała 0,3 ml Biseptolu (przy wadze 250g) 2 razy dziennie (co 12 h) i kroplę Nootropilu roztwór 20% raz dziennie dopyszcznie.
Przez pierwsze dni jakoś dawalam radę jej to podać, ale juz w środę zaczął sie z tym poważny problem i poszłam do Bieleckiego, żeby dal coś iniekcyjnie. Niestety nie zdołałam go przekonać do tego pomysłu, zamienił tylko Biseptol na Bactrim. W sobotę wieczorem nie dałam rady podać jej w ogóle nic, więc w niedzielę rano poszłam znów do Oazy, gdzie Guciek dostała zamiennie Borgal w dawce 1 do 1 z solą fizlologiczną ( po 0,2 ml każdego).
W sumie leczenie trwało 16 dni. Tuz przed podanie iniekcyjnie Borgalu było widać juz poprawę. Skręt szyi był znacznie mniejszy. W ciągu kolejnych dni ustąpił także niedowład nóg i brak równowagi (choc ten ustąpił jako ostatni, pod sam koniec leczenia).
W tą sobotę, dzięki uprzejmości Nisi, Gucię obejrzał ponownie dr Bielecki i stwierdził wyleczenie.
Widmo powrotu tej choroby u Guciany, lub pojawienia sie u reszty moich kobit jednak nadal nad nami wisi...