['] Floydzik [16.04.06 - 11.08.06]
: pt sie 11, 2006 2:33 pm
Floyd...
To stało się nagle... Zawsze było wszędzie pełno mojej niebieskiej kruszynki... A teraz jest tak okropnie pusto...
Kiedy przyniosłam im jedzenie zauważyłam, ze Floydzik nie wyskoczył z klatki jak zwykle. Siedział w kącie. Wyciagnęłam go i kiedy postawiłam na stole przewrócił się. Jego futerko było nastroszone i takie... dziwne... Z trudem pił i próbował coś jeść. Łapki miał zimne jak lód i tylko delikatnie poruszające się boczki świadczyły o tym, że jeszcze oddycha i walczy... Zebrał resztkę sił, podszedł do mnie i przytulił się. Później stracił przytomność. Nie reagował na nic oprócz tego, że wciaż oddychał. Nie zdążyłam dotrzeć do weta, żeby skrócić jego cierpienia. Odszedł sam... Umarł na moich rękach... Z oczka popłynęła mu łza, jego łapki ścisnęły moje palce, a ciałko zatrzęsło się kilka razy.
Bardzo szybko zrobił się sztywny... Włożyłam go do kartonika po herbatce miętowej, z chusteczkami i wacikami i jadę go zakopać.
Mój mały, niebieski okruszek... Najbardziej ukochany spośród wszystkich moich ogonków... Miał niecałe 4 miesiące... Dlaczego świat jest taki niesprawiedliwy?? Zaledwie miesiąc temu umarł Harry... :sad2:
[center:3260e2f4e7]
Śpij spokojnie okruszku... ['][/center:3260e2f4e7]
To stało się nagle... Zawsze było wszędzie pełno mojej niebieskiej kruszynki... A teraz jest tak okropnie pusto...
Kiedy przyniosłam im jedzenie zauważyłam, ze Floydzik nie wyskoczył z klatki jak zwykle. Siedział w kącie. Wyciagnęłam go i kiedy postawiłam na stole przewrócił się. Jego futerko było nastroszone i takie... dziwne... Z trudem pił i próbował coś jeść. Łapki miał zimne jak lód i tylko delikatnie poruszające się boczki świadczyły o tym, że jeszcze oddycha i walczy... Zebrał resztkę sił, podszedł do mnie i przytulił się. Później stracił przytomność. Nie reagował na nic oprócz tego, że wciaż oddychał. Nie zdążyłam dotrzeć do weta, żeby skrócić jego cierpienia. Odszedł sam... Umarł na moich rękach... Z oczka popłynęła mu łza, jego łapki ścisnęły moje palce, a ciałko zatrzęsło się kilka razy.
Bardzo szybko zrobił się sztywny... Włożyłam go do kartonika po herbatce miętowej, z chusteczkami i wacikami i jadę go zakopać.
Mój mały, niebieski okruszek... Najbardziej ukochany spośród wszystkich moich ogonków... Miał niecałe 4 miesiące... Dlaczego świat jest taki niesprawiedliwy?? Zaledwie miesiąc temu umarł Harry... :sad2:
[center:3260e2f4e7]
Śpij spokojnie okruszku... ['][/center:3260e2f4e7]