Strona 1 z 2

Moje Ciumciuraste Bestyjki:D

: ndz lut 04, 2007 1:17 pm
autor: magda18
Jestem szczęśliwą mamą ;) trzech dziewczyn:
Fufki, Czarnulki i Biszkopta.
Fufka to standardowy black-hooded o wielkim serduszku, przez którego złapałam GMR. Kupiłam ją w zaprzyjaźnionym zoologicznym, małą, drżącą białoczarną kuleczkę. Była niezwykle nieśmiała, oswojenie jej zajęło mi bardzo, ale to bardzo dużo czasu...nigdy mnie nie ugryzła, raczej uciekała do domku. Nosiłam ją od Czerwonym Polarem, taką miękką kruszynkę, wciskała się pod pachę i zasypiała. Teraz jest już dorosłą pannicą, wesołą i ciekawską. wypija moje mleko, podkrada kanapki, wciska mordkę do ucha i 'fufa'.
Biszkopt to młodsza siestra Fufki. Jest śliczna. Po prostu śliczna. Rubinowe oczka, rude futerko, biała mordka, figlarne spojrzenie. Gdy przyniosłam ją do domu (bez zgody familii) mama zakochała sie w niej od pierwszego spojrzenia. Ma charakterek podobny do Fufki...mam ją od połowy października, ale między nami nie ma jeszcze tej więzi. Ciężko się oswaja, potrafi ugryżć dotkliwie, bombarduje, gdy tylko wyjdziemy z pokoju...ale i tak ją kocham, bo potrfi też być kochana, skubnąć delikatnie w uszko, jakby mówiła, ja ciebie też.
Czarnulka, herszt całej grupy. Kupiłam ją jako ostatnią, pomimo zakazu mamy, ale nie mogłam inaczej. Już w pierwszej chwili podbiła moje serce, gdy zwisała głową w dół z akwarium pełnego szczurów. Była już podrostkiem, nie słodką kulką. Pochodzi z domowej hodowli, w zoologu znalazła się bo potrzebowali 'świeżej krwii'. a szczęście sprzedawca-hodowca zgodził się ją sprzedać, sądzę,że sam stwierdził, że taki żywy i przebojowy szczurek będzie się męczył w ciasnym akwarium.
Czarnulka nie boi się niczego. Goni mojego 2letniego bratka po pokoju, przegania obce szczurki i z uporem maniaka niszczy wszystko...jest bardzo pewna siebie i niesamowicie zwinna. Wspina się po rurach, potrafi wejść po ścianie na szafę...i zjeść wszystko co da się zjeść:D

Chętnych do obejrzenia stfforków zapraszam na http://magda18.fotosik.pl/albumy/125941.html

RE: Moje Ciumciuraste Bestyjki:D

: ndz lut 04, 2007 4:23 pm
autor: Czerwonaona
No piękneee:)Jak się ma takie stworki to dużo radości w domku.Kapturek jest boski:)

RE: Moje Ciumciuraste Bestyjki:D

: wt lut 06, 2007 5:43 pm
autor: magda18
Dzięki;) który, mam dwa:D Fufka ma cieńki, czarny pasek na pleckach, Czarna ma szeroką łatę..:) są naprawdę kochane, uwielbiam je;) zwłaszcza, gdy rano wszystkie trzy wciskają się do kosmetyczki, tylko po to, by uciec z pędzlem lub puszkiem w mordce;)

RE: Moje Ciumciuraste Bestyjki:D

: wt lut 06, 2007 7:14 pm
autor: illu
Prześliczne dziołchy. Fufka chyba mnie najbardziej urzekła :)
Nie mogę się doczekac aż zapełnię pustkę po mojej stracie i też będę miała takie stado...
...gdy rano wszystkie trzy wciskają się do kosmetyczki, tylko po to, by uciec z pędzlem lub puszkiem w mordce
Jak one to robią , że żaden z ich psikusów nie powoduje złości u włascicieli...No dobra ... pogryzione słuchawki może trochę ;)
Gratuluję pań onemoretime :)

RE: Moje Ciumciuraste Bestyjki:D

: wt lut 06, 2007 8:29 pm
autor: magda18
Dziękuję :) Sama nie wiem, ale coś w tym braku złości jest:D mi zjadły wszystkie możliwe kable, kabelki, kabeleczki...działająca wieża to tylko wspomnienie:/ tak jak i większość pościeli..:/i Drzewko Szczęścia..:/ i zadania z półrocza z matmy (Czarnej się spodobały...to je zaciągneła za szafę i przeżuła....na gniazdko..:>) ale i tak chciałabym jeszcze jednego:D

RE: Moje Ciumciuraste Bestyjki:D

: wt lut 06, 2007 8:47 pm
autor: limba
Piekne dziewuszyska... ale kapturki dla mnie jak zwykle najpiekniejsze :D


Uch co do pozerania rzeczy to ja juz jakies 2 lata temu stracilam rachube. Szlo wwszystko plus sciana w ktorej jest dziura tak ze piesc wchodzi :/ Ale mowi sie trudno, taki urok tych potworow...

RE: Moje Ciumciuraste Bestyjki:D

: wt lut 06, 2007 11:28 pm
autor: Czerwonaona
A tam co by nie zjadły i tak będą najwspanialszymi zwierzakami na świecie:)Wszytko warte poświęcenia:)

RE: Moje Ciumciuraste Bestyjki:D

: śr lut 07, 2007 4:42 pm
autor: magda18
Limba81 i ja również mam dziure w ścianie:D ciumciury wygryzły ją w płycie gipsowej tylko po to, by wyciągać styropian....oczywiście znosiły go tam, gdzie czują się najlepiej, tzn na moje łóżko:D w sumie to wszystko co się da ląduje w moim łózku...:D kawałki chleba, sianko, chusteczki higieniczne, gazety....:D ot, wspólne gniazdko mamy:D tylko mi to nie przeszkadza...to już chyba chore;D Kffiaktki pomordowane, drewniany kocur jest regularnie i z premedytacją zrzucany przez Czarną (jakiś jej osobisty uraz...co przechodzi parapetem to zatrzymuje się przy figurce i ją przewraca.....)

RE: Moje Ciumciuraste Bestyjki:D

: czw lut 22, 2007 5:18 pm
autor: magda18
Ech, nie chcę, ale muszę się przyznać do tego, że cierpliwościmi zaczyna brakować do Niebezpiecznego Biszkopta...mam poobgryzane palce, podrapne nadgarstki...wyglądam jakbym stoczyła przegraną bitwę z żyletką:/ Mała nie ufa mi, chowa się po kątach, nie przychodzi z resztą bandy. Jesteśmy razem od połowy października, a w naszych relacjach zmieniło się tylko to, że mogę ją wyjąć z klatki....noo i czasem, ale to rzadko się zdarza, wspina się na moje ramie, ale tylko po to, by za chwilkę uciec. Do niedawna byłam pełna optymizmu i wiary w powodzenie misji 'oswojenie N.B.' ale wczoraj do krwi pokąsała mi rękę:// Sama już nie wiem, co z tym zrobić. Wiem, że czasem zdarzają się 'trudne' przypadki, albo taki mają po prostu charakterek. Ale zaczynam się bać własnego szczura! Wymizianie po brzuchu niewiele daje, ot, kolejna rana na mojej ręce....help...

Re: RE: Moje Ciumciuraste Bestyjki:D

: ndz gru 30, 2007 4:07 pm
autor: magda18
Od bardzo dawna nic tutaj nie pisałam....Wystarczy spojrzeć na termin ostatniego posta:| I jego temat...;) Może streszczę co działo się w mojej ekipie przez ostatnich kilka miesięcy.
1.Zdobyłam zaufanie Biszkopta:) W ten sposób pozbyła się przymiotnika "Niebezpieczny". Nie była może typem 'miziaka' ale nasze stosunki znacznie się poprawiły..:) Cierpliwość popłaca. Potrafiła przybiec do mnie w najmniej spodziewanej chwili, dziabnąć mnie w łokieć i z szelmowskim wyrazem mordki domagać się czochrania... I kiedy już już byłyśmy przyjaciółkami zabrał mi ją guz...mała miała dopiero 14 miesięcy.
2.Czarnulla jest ogroooomna:D Pół kilo leniwej szczurzyny uwielbiającej pieszczoty. W tej chwili otwiera jedno oko żeby z wyrzutem na mnie spojrzeć..dlaczego z wyrzutem? Bo leży wzdłuż klawiatury, chyba za głośno piszęXD Teraz jest śpiąca, ale żebyście widziały z jaką determinacją walczyła ze mną o pusty kartonik po jogurcie....
3.Fufka jest coraz bardziej niesamowita..;) Trzyma się w doskonałym zdrowiu <odpukać> :) W jej towarzystwie żadne chusteczki się nie uchowają.. Na reszcie trochę przytyła:) Przez jakiś czas była dosć koścista, nie wiem dlaczego, bo inne panny były troszkę za tłuste;) Na szczęście teraz ma zdrową sylwetkę, ani za chudą ani za okrągła..:)
4.W stadku była rotacja... Po śmierci Biszkopta nie chciałam innego szczura, ale inny szczur sam mnie znalazł:) W zoologu w którym byłam po jedzenie. Jakaś kobieta przyniosła młode szczurki do sklepu. Zainteresowałam się, włożyłam rękę do klateczki bo jeden husky mi się bardzo spodobał...ale po mojej ręce wspięła się malutka<dosłownie tycia> kapturka aguti. Odłożyłam ją do klatki, ale ona nie dała za wygrana, znowu wbiegła mi na rękę. Znowu chciałam ją odłożyć, ale w tym momencie weszła mi do rękawa.
I cóż mogłam zrobić? Siorka nazwała ją prezentem gwiazdkowym i mi ją kupiła:)
W domu zanotowałam obraz zabiedzenia i rozpaczy Pooyi. Nie dziwie się malutkiej, że tak rozpaczliwie chciała do mnie przyjść. Brak połowy palca u przedniej łapki, ewidentne odgryziony:/ Zgrubienie na ogonie-prawdopodobnie po przytrzaśnięciu drzwiami klatki:/ Ogonek jest poznaczony bliznami po ugryzieniach...Przeziębiona, chudziutka i wygłodzona. Boi się innych szczurów<!!> ale w stosunku do ludzi jest ufna. Wygląda jak półtora nieszczęścia... więc miała szczęście że ot na mnie trafiła:) Bo wzięłam sobie za punkt honoru wyprowadzenie jej na tłuściutkiego, ślicznego, szczęśliwego i radosnego szczurka:)
Później wkleję fotki małej jak śpi na kompie...mysz do kompa nabiera tutaj nowego znaczenia;)

Re: RE: Moje Ciumciuraste Bestyjki:D

: sob sty 05, 2008 12:52 pm
autor: magda18
Pooja nie żyje. Nic więcej już na Jej temat nie dam rady napisać....[']
za to wkleję fotkę....która powędruje też do mojego podpisu.

Obrazek

Re: RE: Moje Ciumciuraste Bestyjki:D

: sob sty 05, 2008 1:45 pm
autor: odmienna
tak to czasem się zdarza, że Gwiazkowe Anioły zostają z nami przez chwilę, by po świętach odfrunąć w lepsze rejony; Szkoda :'( - dobrze, że chociaż chwilkę z Tobą pobyła - wybrała Ciebie, by zostawić Ci cieplutki ślad w pamięci.

Re: RE: Moje Ciumciuraste Bestyjki:D

: sob sty 05, 2008 1:53 pm
autor: magda18
Dziękuję Ci, Odmienna:* Cieszę się, że malutka wybrała właśnie mnie... i że byłam wtedy w sklepie. Inaczej czekałoby ją umieranie w zimnym zoologu:( A tak, pomieszkała u mnie, obejrzała dużo filmów, wysłuchała mnóstwa muzyki, spała na dwóch grubaskach jak na łóżku wodnym, pobiegała po biurku, dowiedziała się, że nie należy za blisko podchodzić do kaktusów...eh;(
ObrazekObrazek

Re: Moje Ciumciuraste Bestyjki:D

: sob sty 05, 2008 6:23 pm
autor: magda18
Z tego wszystkiego zapomniałam napisać o Marioli... Mojej małej podopiecznej wziętej z beznadziejnego sklepu. O sklepie i o tym co myślę już pisałam w marudniku, nie będę się powtarzać.
Imię Mariolka wzięło się stąd, ze mała jest....krejzolem po prostu ;) Nawiązanie do skeczu 'Mariolka' :)
Wzięłam maludę ze świerzbem. Ale nie umiałam jej powiedzieć nie. Inaczej, nie chciałam jej odmówić. Po odejściu Pooji potrzebowałam ogonka, teraz zaraz. Wysłałam wici po znajomych, cisza. Przeszłam miasto wzdłuż, wszerz, wspak-nigdzie nie było szczurków. Przemoczona do kolan, zziębnięta, w końcu trafiłam do Auchan Swadzim. W celu zakupu bagietki i kilku innych niezbędnych do życia i szczęścia produktów. I przeszłam obok zoologa... 3 akwaria wypełnione 5-6 tygodniowymi kapturkami... Oczywiście skręciłam i weszłam do środka. Ekspedientka zostawiła mnie sam na sam z ogonkami. Tylko jedna Mariolka wykazała się taką odwagą zeby nie zwiać w drugi kat akwarium...ów kąt nie był za daleko:| Jak tylko wzięłam ją na ręce zauważyłam 'parchy' na uszkach i ogonku. Ale i tak ją wzięłam. Jak już od mnie przyszła, to musiała ze mną wyjść.
Wiem, ze zakup szczurka w takim miejscu nie jest dobry. Bo to tylko nakręca im biznes. Ale uwierzcie mi, w auchanie bywam dosć często i nie zauważyłam żeby szczurki im schodziły. Jedynie, ehh, wyrośnięte sztuki cieszą się popularnością:| Ale wiecie w jakich kręgach:| Jest nadzieja,że z nich zrezygnują...
Następnego dnia pojechałam z nią do weta na zastrzyki przeciwko świerzbowi. I...Mam genialnego ogona:) Na razie jeszcze ograniczam nasz kontakt 'fizyczny' brzmi z lekka jak wypowiedź zoofila ;) dopóki świerzb nie zniknie, ale nie mogę się na nią napatrzeć. Jest moim pierwszym 'śpiewającym' szczurkiem. Woła mnie takim trochę ptasim zaśpiewem ;D Jakby gwizdała albo ćwierkała. Jak tylko pojawiam się przy jej klatce i zaczynam do niej mówić, nastawia uszka i mnie słucha z pełną uwagą ;D Po chwili zaczyna skakać po całej klatce. Jeśli włożę rękę do klatki, zaczyna łasić się jak pies, obchodząc moją dłoń dookoła..
Podoba mi się jej zdziwienie i zainteresowanie wszystkim. Jak ja wpuściłam do klateczki <dwa pięterka> to nie mogła się nadziwić ze można się po niej wspinać. Potem dałąm jej domek-doniczke, weszła na, pod, za, i to zdziwenie w oczkach 'to dla mnie?'. Potem wstawiłam jej...chomiczy kołowrotek (oczywiście z poprzetykanym przez szczebelki papierem, żeby sobie nie zrobiła krzywdy). Nie biega, ale się w nim buja (takie było moje złożenie;)) Potem dołożyłam hamaczek (za niego mnie pokochała ::) ) i mnóstwo szmatek i szmateczek, żeby się mogła zakopać:) Dopóki nie zauważyła biegających po całym pokoju babek. Nie chciała odkleić się od krat, obserwowała każdy ich ruch. Wyjaśnie, że mała urodziła się w ciasnym akwarium, mieszkała w ciasnym akwarium i nic innego oprócz ciasnego akwarium nie znała Otworzenie drzwiczek klatki wiąże się ze szczurem zwisającym głową w dół i rozpaczliwie machajacego przednimi łapkami w powietrzu. Tak bardzo chce wyjść ::) Niestety, dopóki nie zejdzie jej świerzb nic z tego...

Obrazek Fufka i Czarnulla na szczurzym spotkaniuXD

Re: Moje Ciumciuraste Bestyjki:D

: wt sty 08, 2008 6:54 pm
autor: odmienna
jak to: zapomniałaś? jak to zapomniałaś? no jak mżna zapomnieć o czymś TAKIM ! :o
Mariolka- krejzolka- nie wiem, czy prędko przestanę się śmiać... wyobrażam to sobie: uwieszone u krat małe ciałko zaopatrzone w parę zdumionych ogromem świata ślepków... ej :D.