Gloden Flet Fistaszka
: pt lut 16, 2007 10:26 pm
Golden Flet Fistaszka
Nazywałam ją Fleti. Była taka słodka że jak mnie widziała to wyciagała do mnie łapki za kratki jak tylko mogła.. tak jakby krzyczała: "Weź mnie na rączki!". A kiedy przechodziłam blisko klatki, to mnie chciała złapać! Takie to było świetne że czasem specjalnie udawałam ze jej nie widze i tak sobie przechodziłam zeby mnie łapała:)
ale w kocu ulegałam i już moja Fleti byla szczesliwa wbiegajac mi za bluzke. I tak całymi godzinami siedziała i wystawiała mordke jak cos się działo.A kiedyś ktos dzwonił do drzwi i ona tak sie przestraszyła dzwonka, że wyskoczyła mi zza bluzki prawie w powietrze no i chciała wpaść tam z powrotem tylko że nie trafiła i musiałam jej pomóc, o mały włos by spadła.. uff
JAK ODESZŁA
W sumie to nie wiem..
któregoś razu przyjechałam z dłuższej podróży szybko do niej pobiegłam... ale ona już do mnie nie przybiegła
zajrzałam do jej domku i zobaczyłam to najgorsze co mogło mi sie nasunąć na mysl, ale sie nie nasunęło. Nawet jak ją zobaczyłam. I nie wierzyłam do ostatniej chwili.
(To było około 4 lata temu.
Po niej długo nie miałam żadnego szczurka. Dopiero teraz sie zdecydowałam. Kupiłam samczyka, który jest prawie identyczny jak ona. Czano-biały. Więc nazwałam go też tak samo: Gloden Flet Fistaszek. Z tym, że nazywam go Goldi. Potem jeszcze dokupiłam Almeę)
Nazywałam ją Fleti. Była taka słodka że jak mnie widziała to wyciagała do mnie łapki za kratki jak tylko mogła.. tak jakby krzyczała: "Weź mnie na rączki!". A kiedy przechodziłam blisko klatki, to mnie chciała złapać! Takie to było świetne że czasem specjalnie udawałam ze jej nie widze i tak sobie przechodziłam zeby mnie łapała:)
ale w kocu ulegałam i już moja Fleti byla szczesliwa wbiegajac mi za bluzke. I tak całymi godzinami siedziała i wystawiała mordke jak cos się działo.A kiedyś ktos dzwonił do drzwi i ona tak sie przestraszyła dzwonka, że wyskoczyła mi zza bluzki prawie w powietrze no i chciała wpaść tam z powrotem tylko że nie trafiła i musiałam jej pomóc, o mały włos by spadła.. uff
JAK ODESZŁA
W sumie to nie wiem..
któregoś razu przyjechałam z dłuższej podróży szybko do niej pobiegłam... ale ona już do mnie nie przybiegła
zajrzałam do jej domku i zobaczyłam to najgorsze co mogło mi sie nasunąć na mysl, ale sie nie nasunęło. Nawet jak ją zobaczyłam. I nie wierzyłam do ostatniej chwili.
(To było około 4 lata temu.
Po niej długo nie miałam żadnego szczurka. Dopiero teraz sie zdecydowałam. Kupiłam samczyka, który jest prawie identyczny jak ona. Czano-biały. Więc nazwałam go też tak samo: Gloden Flet Fistaszek. Z tym, że nazywam go Goldi. Potem jeszcze dokupiłam Almeę)