Moja mała Luka.
: pt lut 23, 2007 6:19 pm
:-( Moje maleństwo wzięłam z zoologa pod koniec grudnia 2005 roku. Miała wtedy 2 miesiące.
Moja kruszynka 22 grudnia 2006 roku dostała guza sutka. Od razu zdecydowałam się na operację. Po operacji wszystko było dobrze. Szybko się wybudziła. Niestety po jakims czasie zauważyłam, że robi się chudsza i słabsza. W tym samym dniu pobiegłam do weta. Zrobiliśmy Rentgen płuc i okazało się, że najprawdopodobniej jest to przeżut na płuca. Lekarz kazał mi przyjsć za tydzień na jeszcze jedno zdjęcie ponieważ na tamtym trudno było zdiagnoować. Niestety po tygodniu zrobiła się jeszcze słabsza. przestała cokolwiek jeść. Jadła tylko jogurcik. Dzisiaj zaczęłam od śniadania dla niej. Gerberka nie miałam więc nałożyłam jej jogurciku i patrze a ona się pręży. Zdałam sobie sprawę, że to już koniec. Chciałam jej ulżyć. Zawiozłam ją do weta i zdecydowałam o uśpieniu.
Jak ją wiozłam do domu w pudełeczku była jeszcze cieplutka, jakby tylko spała. Po pół godinie zmarzła i zesztywniała. Pochowałam ją.
To był mój najkochańszy szczurek. Przyniósł mi tyle radości. Przyzwyczaiła się do mnie od razu. Kochałam ją nabardziej. Dlaczego ona żyła tak krótko. Tylko lecitko ponad roczek. Mój Lucaczek zostanie w mojej pamięci na zawsze. Kochałam ją...............
http://img401.imageshack.us/img401/7102/lukaou0.jpg
Moja kruszynka 22 grudnia 2006 roku dostała guza sutka. Od razu zdecydowałam się na operację. Po operacji wszystko było dobrze. Szybko się wybudziła. Niestety po jakims czasie zauważyłam, że robi się chudsza i słabsza. W tym samym dniu pobiegłam do weta. Zrobiliśmy Rentgen płuc i okazało się, że najprawdopodobniej jest to przeżut na płuca. Lekarz kazał mi przyjsć za tydzień na jeszcze jedno zdjęcie ponieważ na tamtym trudno było zdiagnoować. Niestety po tygodniu zrobiła się jeszcze słabsza. przestała cokolwiek jeść. Jadła tylko jogurcik. Dzisiaj zaczęłam od śniadania dla niej. Gerberka nie miałam więc nałożyłam jej jogurciku i patrze a ona się pręży. Zdałam sobie sprawę, że to już koniec. Chciałam jej ulżyć. Zawiozłam ją do weta i zdecydowałam o uśpieniu.
Jak ją wiozłam do domu w pudełeczku była jeszcze cieplutka, jakby tylko spała. Po pół godinie zmarzła i zesztywniała. Pochowałam ją.
To był mój najkochańszy szczurek. Przyniósł mi tyle radości. Przyzwyczaiła się do mnie od razu. Kochałam ją nabardziej. Dlaczego ona żyła tak krótko. Tylko lecitko ponad roczek. Mój Lucaczek zostanie w mojej pamięci na zawsze. Kochałam ją...............
http://img401.imageshack.us/img401/7102/lukaou0.jpg