Groch...The Last
: śr kwie 25, 2007 2:44 pm
Wczoraj odszedł mój ostatni szczur. Nie wiem, czy ostatni w życiu, ostatni z mojej gromadki, po mamie Szyszce.
Groch od kulki u mnie. Od kulki, bo urodził się u mnie w domu.
Miał 2 lata i 7 miesięcy - piękny szczurzy wiek.
Odszedł na ręku mojej mamy, nie było mnie wtedy przy nim, ale cieszę się, że odszedł czując ciepło dłoni.
Mój białas.
Odszedł spokojnie, łapiąc ostatnie tchnienie powietrza.
Ma się 25 lat, a jest wciąż tak samo smutno, że nie ma już ogona...
Groch od kulki u mnie. Od kulki, bo urodził się u mnie w domu.
Miał 2 lata i 7 miesięcy - piękny szczurzy wiek.
Odszedł na ręku mojej mamy, nie było mnie wtedy przy nim, ale cieszę się, że odszedł czując ciepło dłoni.
Mój białas.
Odszedł spokojnie, łapiąc ostatnie tchnienie powietrza.
Ma się 25 lat, a jest wciąż tak samo smutno, że nie ma już ogona...
Nigdy osobiście nie znałam Groszka, ale i w jakiś sposób był mi bardzo bliski i wieść o jego śmierci jest dla mnie bardzo smutna. Dożył późnego wieku, prawda. I na pewno był szczęśliwy. A to najważniejsze.
za Groszka... :-(