szczury.org

jak w temacie- podejrzewam a wlasciwie jestem prawie pewna ze adoptowana albinoska jest w ciazy:-(
brzuszek znaczaco urosl w ciagu ostatnich 3 dni...
wiem ze ewentualny miot powinnam uspic ale boje sie ze zabraknie mi sily:-(
powinnam tez oddzielic tao od reszty ale moje dziewczeta bardzo sie ze soba zzyly... mysle ze ona sama do konca nie rozumie tego co sie z nia dzieje a ja mam jeszcze dodatkowo "ukarac" ja oddzieleniem od jej stada??
martwie sie bardzo... w sumie to nie wiem co mam robic.. jestem zdezorientowana bo kindernispodzianke przerabiamy po raz pierwszy:-(

mam podobne podejrzenia względem dorosłej samiczki, którą mam na tymczasie - brzuchol jej urósł, ogólnie zrobiła się duża, ale brzuch jest mocno wypukły w dolnej części. jest też ostatnio dość nerwowa. na gwałt zapoznaję szynszylkę z moim stadem, żeby połączyć je jak najszybciej, żeby starsza samiczka miała spokój w klatce w razie czego...
rozsądek mówi mi, że miot tej starszej też powinno się uśpić - jest w tej chwili za dużo sierotek...

Przykre bardzo, ale naprawdę trzeba je uśpić... Inaczej będziemy miec niedługo kolejne setki szukających domów szczurów.
Moja szczurka została wykastrowana w ciąży. Uznałam, że w ten sposób nie będzie świadoma utraty dzieci. Tylko że zabieg był jednocześnie ryzykiem dla niej samej. Sytuacja jest beznadziejna!

Nie oddzielałabym samiczki po zabraniu jej miotu (chyba że będzie agresywna w stosunku do swoich towarzyszek - to może chwilowa rozłąka, aż się odrobine uspokoi).

Ostatnie porody powinny sie odbyć do 4 czerwca. Wydaje mi się ze przynajmniej tam gdzie jest możliwość przeprowadzenia bezpiecznej sterylizacji : Warszawa, Gdańsk , Lublin- samice powinny być sterylizowane w trybie pilnym- dobrze by było aby w Warszawie weszły do programu.

Siedzę i ryczę.
Zabraałm Jej 15 młodych...

[size=small]ja wczoraj cały dzień ryczałam, a mamusia leżała w depresji i nie chciała jeść:(
a czeka mnie jeszcze powtórka - to okropnie trudne :/[/size]

Okropne to jest. Mama najpierw się kuliła, bo myślała, że chcę ją pogłaskać. Potem ochraniała młode całym ciałem, na szczęście nie musiałam jej gwałtem odrywać, sama na chwilę odeszła po kilkunastokrotnej próbie delikatnego odsunięcia rękawicą - ale co pisk, to od razu dostawała szału i chciała się dostać do młodych. Potem zaczełą biegać po klatce, następnie usiadła w kącie i siedziała nieruchomo.. tak aż do mojego wyjścia. Co potem - nie wiem, bo muszę siedzieć w robocie do minimum 15.
Ostateczna liczba szczurków: 14, w czym 1 martwe.
Nikomu nie życzę

Przykro tu mówić o przepisie ale mogę polecić sposób delikatnego ale stanowczego odsuwania mamy z dłonią (koniecznie) w rękawicy. Jeśli się nie da, to zrobić jak zaleciła mi Ajlii - wyjąć mamę do transportera na chwilę.

Pani w Tozie nic ode mnie nie wzięła. Zostawiłam tam glizdeczki, sprawdziła tylko, czy to faktycznie noworodki.

Moja jedna urodzila wieczorem,mialam z nimi jechac nastepnego dnia ale do rana juz nie żyły,mimo to matka niedala sie wygonic z gniazda i probowala je zaslonic jak nie soba to szmatkami,walczylismy z nia z pol godziny miomo ze maluchy juz nie zyly to robila wszystko zeby je bronic.

:-( jezu jakie to straszne...jak ja Wam wszystkim wspolczuje z tymi miotami...tyle cierpienia..biedne Ogonki..

Przykro strasznie.
Może faktycznie sterylizacja w trakcie jest najmniej bolesna?
Trzymajcie się dziewczyny!!

Jeśli nie zyły to nie trzeba było walczyć, sama by to w końcu zrozumiała i odrzuciła lub zjadła . No al eto uwaga raczej dla tych których coś podobnego ( oby nie ) by spotkało.Jeszcze co do sterylizacji- sterylizacja młodej samicy w ośrodku , który przeprowadza takie zabiegi to bardzo małe ryzyko - które zresztą może sie zwrócić , bo w znacznym stopniu zapobiega guzom sutka, eliminuje choroby dróg rodnych ijajników zmniejsza ryzyko wystąpienia gruczolaka przysadki.


Poza tym , teraz jest już pierwszy czyli to raczej koniec tych nieszczęsnych ciąż, uważam ,że spokojnie mozna zostawiać szczurkom , które by jeszcze urodziły po dwie samiczki.