Bobek maj 2005-18 czerwiec 2007 :-(
: pn cze 18, 2007 10:46 am
Nie sądziłam, że stanie się to tak szybko i że w 3 tyg. po odejściu Kraci będę tu pisać znowu- o moim kochanym Bobku :-(
Tydzień temu zdiagnozowano u niego zapalenie płuc (bardzo ciężki oddech). Byłam dobrej myśli, bo leki (antybiotyk + steryd) na początku całkiem nieźle działały a Bobek był energiczny i poza tym oddechem i nieco mniejszym apetytem było ok. Niestety wczoraj trochę mu się pogorszyło, oddech stał się jeszcze cięższy i nic nie chciał jeść. Dziś o 13 mieliśmy iść do weta, ale rano bardzo głośno oddychał i miałam wrażenie, że zaraz się udusi...
Zadzwoniłam do Pani weterynarz po poradę. Ona sama nie mogła mi pomóc, bo była w szpitalu w trakcie zabiegów. Poradziła mi, żebym udała się do apteki i poprosiła o encorton bez recepty (receptę miałam donieść później). Pani w aptece absolutnie nie chciała mi go wydać i na nic było moje błaganie i chęć zostawienia dowodu w zastaw. Dopiero jak się poryczałam przy okienku i powiedziałam dla kogo to i w jakim celu, z ciężkim sercem wydała mi lek...
Podałam Bobciowi pół tabletki ale niestety już mu nie pomogła. Pomimo tego ciężkiego oddechu i dyszenia odszedł w miarę spokojnie i po cichutku na moich kolanach... :-(
Strasznie jest mi smutno, bo dopiero co otrząsnęłam się po odejściu Kraci... :-(
Na szczęście wzięłam dziś wolne z pracy żeby pozałatwiać kilka spraw ( m.in. wizyta u weta) i mogłam się z nim pożegnać :-(
Bobek był strasznie strachliwym i nieśmiałym szczurkiem, leniuchem i łakomczuchem, ale po odejściu Kraci miał w końcu okazję stać się prawdziwym mężczyzną i z godnością stawił czoła psu i stał się dla niego prawdziwym postrachem. Jeszcze wczoraj zostawił ślad swoich ząbków na pamiątkę w nosie Maji... :-)
Bobciu, strasznie będzie nam Ciebie brakowało... ale cieszę sie, że już się nie męczysz i mam nadzieje, że brykasz już sobie wesoło z Krówką, Świnką i Kracią.
[*]
A to ostanie (z przed tygodnia) zdjęcie Bobka:
http://www.flickr.com/photos/mayaa/564112565/
Tydzień temu zdiagnozowano u niego zapalenie płuc (bardzo ciężki oddech). Byłam dobrej myśli, bo leki (antybiotyk + steryd) na początku całkiem nieźle działały a Bobek był energiczny i poza tym oddechem i nieco mniejszym apetytem było ok. Niestety wczoraj trochę mu się pogorszyło, oddech stał się jeszcze cięższy i nic nie chciał jeść. Dziś o 13 mieliśmy iść do weta, ale rano bardzo głośno oddychał i miałam wrażenie, że zaraz się udusi...
Zadzwoniłam do Pani weterynarz po poradę. Ona sama nie mogła mi pomóc, bo była w szpitalu w trakcie zabiegów. Poradziła mi, żebym udała się do apteki i poprosiła o encorton bez recepty (receptę miałam donieść później). Pani w aptece absolutnie nie chciała mi go wydać i na nic było moje błaganie i chęć zostawienia dowodu w zastaw. Dopiero jak się poryczałam przy okienku i powiedziałam dla kogo to i w jakim celu, z ciężkim sercem wydała mi lek...
Podałam Bobciowi pół tabletki ale niestety już mu nie pomogła. Pomimo tego ciężkiego oddechu i dyszenia odszedł w miarę spokojnie i po cichutku na moich kolanach... :-(
Strasznie jest mi smutno, bo dopiero co otrząsnęłam się po odejściu Kraci... :-(
Na szczęście wzięłam dziś wolne z pracy żeby pozałatwiać kilka spraw ( m.in. wizyta u weta) i mogłam się z nim pożegnać :-(
Bobek był strasznie strachliwym i nieśmiałym szczurkiem, leniuchem i łakomczuchem, ale po odejściu Kraci miał w końcu okazję stać się prawdziwym mężczyzną i z godnością stawił czoła psu i stał się dla niego prawdziwym postrachem. Jeszcze wczoraj zostawił ślad swoich ząbków na pamiątkę w nosie Maji... :-)
Bobciu, strasznie będzie nam Ciebie brakowało... ale cieszę sie, że już się nie męczysz i mam nadzieje, że brykasz już sobie wesoło z Krówką, Świnką i Kracią.
[*]
A to ostanie (z przed tygodnia) zdjęcie Bobka:
http://www.flickr.com/photos/mayaa/564112565/