Zmarła "Mysia".. a właśnie sie rejestrowałem by uzyskać pomoc.
: śr cze 20, 2007 1:29 pm
Witam serdecznie wszytkich Sczurkomaniaków. Wczoraj wieczorem koło 21 mama dostrzegła apatię i obrzmiały brzuszek u Mysi.. miała prawie .. tylko 2 latka..
Jak co wieczór została wypuszczona na kilkugodzinne bieganie po pokoju.. ale juz nie była sobą.. Dziś na 12 pojechałem na wizytę do p. dr. Zakrzewskiego na Lewą 20..zawsze tam leczyliśmy zwierzęcą część naszej rodziny.. dostała 3 zastrzyki, ale było coraz gorzej z minuty na minutę..Nawet kolega z pracy został wyciągnięty by z drugiego końca miasta ją wieźć do dr...zrobięm co mogłem..;(.. ale i tak ryczę jak dziecko.
W 2 h po porocie. umarła.. w spokoju.. Niewydolnosć serca, krążenia.. pewnie i nerek.. jedyne co mi przyprawia grymas uśmiechu na zapłakanej twarzy to fakt, że nie męczyła się długo i odeszła w spokoju..
Jedyną rzeczą jaką moge zrobić to pochować ją w pięknym miescu... i zapewnić takie życie kolejnemy przdstawicielowi ogoniastych...
Tylko.. dlacczego tak skrótko.. miała takie życie.. prawie wolna. Szczęsliwa. Wiecznie żywa.
Łzy spływają jak grochy.. kończę ten melancholijny wywód..i pozdrawiam..
[attachment=881]
ps: Jeśli ktoś miałby pretensje.. że post jest bezsensowny.. to ja napiszę tylko tyle.. musaiłem. coś napisac.. powiedzić nie miałem komu.... ;(
Jak co wieczór została wypuszczona na kilkugodzinne bieganie po pokoju.. ale juz nie była sobą.. Dziś na 12 pojechałem na wizytę do p. dr. Zakrzewskiego na Lewą 20..zawsze tam leczyliśmy zwierzęcą część naszej rodziny.. dostała 3 zastrzyki, ale było coraz gorzej z minuty na minutę..Nawet kolega z pracy został wyciągnięty by z drugiego końca miasta ją wieźć do dr...zrobięm co mogłem..;(.. ale i tak ryczę jak dziecko.
W 2 h po porocie. umarła.. w spokoju.. Niewydolnosć serca, krążenia.. pewnie i nerek.. jedyne co mi przyprawia grymas uśmiechu na zapłakanej twarzy to fakt, że nie męczyła się długo i odeszła w spokoju..
Jedyną rzeczą jaką moge zrobić to pochować ją w pięknym miescu... i zapewnić takie życie kolejnemy przdstawicielowi ogoniastych...
Tylko.. dlacczego tak skrótko.. miała takie życie.. prawie wolna. Szczęsliwa. Wiecznie żywa.
Łzy spływają jak grochy.. kończę ten melancholijny wywód..i pozdrawiam..
[attachment=881]
ps: Jeśli ktoś miałby pretensje.. że post jest bezsensowny.. to ja napiszę tylko tyle.. musaiłem. coś napisac.. powiedzić nie miałem komu.... ;(