Brygada M&M
: czw sie 02, 2007 10:27 pm
Witam serdecznie.
Pisałam wczesniej o moim Maksiu i o tym, że chce dla niego towarzystwa. Nadarzyła sie okazja w postaci Ewy i samochodu, więc w niedzielę zaadoptowałam dwóch chłopców z interwencji. Szczurki dzielnie zniosły podróż, po włożeniu ich do nowej klatki pojadły, napiły się i zwiedziły wszystkie katy, nie szczędząc przy tym moczu Chłopcy sa cudowni! Jeden z nich wygląda na starszego i bardziej uległego. Młodszy jest bardziej zadziorny i przy każdej okazji próbuje kryć starszego Kilka razy dzienne dochodzi między nimi do drobnych kłótyni, po czym obaj wtulają sie w siebie i zapadają w drzemkę. Wzięłam jednego na ręce i nie gryzł Nie umyłam dłoni i dałam je powachać Maksiowi, który wpadł w furię... Dałam koleżkom czas na aklimatyzację. W koncu doszło do konfrontacji - postawiłam klatki blisko siebie. Maksio i nowy-młodszy-Mietek zaczeli fukać, prychac, tupac, podskakiwać i piszczeć na siebie, że wióry leciały! Marian lrzał w kącie i węszył. Potem dałam im od siebie odpocząć. W mieszkaniu nie ma neutralnego terenu wiec nie mam jak wypuścić szczurki razem. Nie wiem czy dobrze zrobiłam, ale wypuściłam Maksia w przedpokoju i postawiłam tam klatke z brygadą M&M. Znowu była powtórka z rozrywki: Maksio napierał na klatkę nowych, skakał po pretach, szczerzył zeby i prychał groźnie cały się przy tym jeżył. Mietek nie ustepował. W pewnym momencie maksio usiłował wdrapać się na klatke intruzów i wtedy Mietek ugryzł go w tylna łapke. Ranka zakrwawiła, Maksio zlizał krew i dalej atakował. Przerwałam całą akcję bo przeraziła mnie krew, rozdzieliłam szczurki. Kiedy minął Maksiowi zły humor, znowu go wypuściłam i tym razem z czupurnego agresora Maksio przemienił sie w uległego potulniaka. Owszem, nie odstepował cudzej klatki, ale na prychanie i tupanie Mietka okazywał chyba uległość: obracał sie bokiem, schylał łepek i lekko rozpłaszczał się na podłodze a czasem popiskiwał. Czyżby rana odniesiona w "boju" zmieniła bohatera w tchórza?
Czy nie pospieszyłam sie za bardzo z konfrontacją? Po jakim czasie będe mogła wypuścić wszystkie szczurki razem? Może lepiej wypuścic najpierw Maksia i spokojnego Mariana? Boję się myślec do czego może dojść między Mietkiem i już-potulnym Maksiem!
Pisałam wczesniej o moim Maksiu i o tym, że chce dla niego towarzystwa. Nadarzyła sie okazja w postaci Ewy i samochodu, więc w niedzielę zaadoptowałam dwóch chłopców z interwencji. Szczurki dzielnie zniosły podróż, po włożeniu ich do nowej klatki pojadły, napiły się i zwiedziły wszystkie katy, nie szczędząc przy tym moczu Chłopcy sa cudowni! Jeden z nich wygląda na starszego i bardziej uległego. Młodszy jest bardziej zadziorny i przy każdej okazji próbuje kryć starszego Kilka razy dzienne dochodzi między nimi do drobnych kłótyni, po czym obaj wtulają sie w siebie i zapadają w drzemkę. Wzięłam jednego na ręce i nie gryzł Nie umyłam dłoni i dałam je powachać Maksiowi, który wpadł w furię... Dałam koleżkom czas na aklimatyzację. W koncu doszło do konfrontacji - postawiłam klatki blisko siebie. Maksio i nowy-młodszy-Mietek zaczeli fukać, prychac, tupac, podskakiwać i piszczeć na siebie, że wióry leciały! Marian lrzał w kącie i węszył. Potem dałam im od siebie odpocząć. W mieszkaniu nie ma neutralnego terenu wiec nie mam jak wypuścić szczurki razem. Nie wiem czy dobrze zrobiłam, ale wypuściłam Maksia w przedpokoju i postawiłam tam klatke z brygadą M&M. Znowu była powtórka z rozrywki: Maksio napierał na klatkę nowych, skakał po pretach, szczerzył zeby i prychał groźnie cały się przy tym jeżył. Mietek nie ustepował. W pewnym momencie maksio usiłował wdrapać się na klatke intruzów i wtedy Mietek ugryzł go w tylna łapke. Ranka zakrwawiła, Maksio zlizał krew i dalej atakował. Przerwałam całą akcję bo przeraziła mnie krew, rozdzieliłam szczurki. Kiedy minął Maksiowi zły humor, znowu go wypuściłam i tym razem z czupurnego agresora Maksio przemienił sie w uległego potulniaka. Owszem, nie odstepował cudzej klatki, ale na prychanie i tupanie Mietka okazywał chyba uległość: obracał sie bokiem, schylał łepek i lekko rozpłaszczał się na podłodze a czasem popiskiwał. Czyżby rana odniesiona w "boju" zmieniła bohatera w tchórza?
Czy nie pospieszyłam sie za bardzo z konfrontacją? Po jakim czasie będe mogła wypuścić wszystkie szczurki razem? Może lepiej wypuścic najpierw Maksia i spokojnego Mariana? Boję się myślec do czego może dojść między Mietkiem i już-potulnym Maksiem!