Strona 1 z 1

Ogonek odszedł... i co dalej?

: pt paź 12, 2007 9:10 pm
autor: ofilka
Moje pytanie moze wydawac sie dosc problematyczne... Ogonki żyją krótko - zbyt krótko. Mieliście szczurka, dbaliscie o niego, kochaliscie, dawaliscie przysmaki, pozniej mysiak zachorowal, lub mial wypadek. Co dalej?
Przygarniacie kolejna ogoniastą sierotkę - dlaczego?
Czy postanawiacie "nigdy wiecej, to był najwspanialszy szczur / nigdy wiecej, nie chce znów cierpieć"?
Czy przygarnięcie kolejnego szczurka nie jest jakimś wyrazem znieczulicy? Jak sobie radzicie ze śmiercia ogoniastych przyjaciół?

Odp: Ogonek odszedł... i co dalej?

: pt paź 12, 2007 11:57 pm
autor: huka
Taaaak...Pytanie faktycznie interesujące
Idąc tym tokiem myśli, tymbardziej nie powinno się brać psów,które żyją dłużej i jeszcze bardziej się
do nich przyzwyczajamy.
Myślę że nie należy przykładać naszej ludzkiej miary czasu do długości życia szczurków.
Dla nas te dwa,trzy lata to prawie nic.Dla nich to całe życie.
Jasne że byłoby fajnie,gdyby zwierzaki żyły tak długo jak my,ale na to nie mamy wpływu(jeszcze)
i trzeba sie z tym pogodzić.
Każdy kto bierze szczurka chyba zdaje sobie sprawę z tego,że ogonek go opuści.

Odp: Ogonek odszedł... i co dalej?

: sob paź 13, 2007 8:24 am
autor: Nina
Wg mnie branie ogonka szybko po następnym (jak innych zwierząt) nie jest absolutnie wyrazem znieczulicy... Niektórzy nie chcą szybko innych zwierząt a inni męczą sie po stracie swojego ukochanego zwierzaka i brakuje im tego czworonożnego najwspanialszego przyjaciela. Co w tym dziwnego? Wiem, że jeśli za rok nadal będe chciała mieć ogony w domu, będe przygarniała kolejne po śmierci moich perełek...
To na prawdę pomaga. Wiem jak czułam sie po wyjątkowo szybkiej i nagłej śmierci mojego 3-letniego kota. Cierpiałam przez 2 tygodnie jak nigdy wcześniej, ryczałam po kątach, o niczym innym nie myślałam. Później znalazłam Mysze. Myślałam o Remiku i nadal o nim myśle, mam wyrzuty sumienia. Ale wtedy kolejny kot mi pomógł. Mogłam oderwać sie od myśli o śmierci, od ciągłego płaczu.

Odp: Ogonek odszedł... i co dalej?

: sob paź 13, 2007 1:36 pm
autor: Oksymoron
Też straciłam 3 letniego kota. Był całym moim światem i nagle tak szybko odszedł ['] Płakałam jak nigdy w życiu, nie chciałam nowego kota, ale tata mi przyniósł. Na początku miałam wyrzuty do kota, że tu sie znalazł, że nic nie zastąpi mojego Kochanego Ciągutka, ale z czasem sie wyciszyłam i zaakceptowałam maluszka. Teraz jestem przez niego najbardziej lubiana i najczęściej spędza ze mną czas :)



Ciuciak, na zawsze w moim serduszku ['] Kocham Cię ;*